Częściej słychać dźwięk wyjących syren, co oznacza ryzyko ataku z powietrza. Ludzie zatrzymują się, rozglądają, nasłuchują czy to gdzieś u nas czy jednak dalej. Wszyscy chyba przyzwyczailiśmy się to tej wojennej złowrogiej symfonii. Dziś wczesnym rankiem obudziły nas w klasztorze głośne wybuchy.
Kategoria: 'Promowane'
Udało mi się wreszcie pojechać do Fastowa. Stęskniłem się już za moimi braćmi Miszą, Janem, Pawłem i Igorem, siostrami dominikankami Damianą, Moniką, Augustyną i Galą oraz niezwykłymi wolontariuszami tworzącymi Dom św. Marcina by wspomnieć choćby o Wirze, Katii i Zosi. Rozmowy telefoniczne nie zastąpią nigdy osobistego spotkania.
Maryna, jedna z aktorek, jest katoliczką. Po tym, jak któryś z moich listów został przeczytany przez o. Adama Szustaka, skontaktowała się z nią jej przyjaciółka, mówiąc: „Idź do dominikanów, oni mają chleb”. Wtedy przywieźliśmy do klasztoru kilkaset bochenków. I tak zaczęła się nasza współpraca. Siła mediów społecznościowych!
Bohaterkami codzienności w moich oczach są także „kobiety za ladą”. Wczoraj stałem w długiej kolejce do apteki, by kupić leki dla chorej osoby. Obserwowałem z podziwem młodą farmaceutkę, która sama pracowała w aptece i każdemu kolejnemu klientowi tłumaczyła z cierpliwością co jest a czego nie ma i co można czym zamienić. Na dodatek była w stanie odbierać telefony. Ja bym zwariował po godzinie.
Dodzwonienie się dziś do o. Miszy w Fastowie graniczy z cudem. Póki co mi się nie udało. Nic dziwnego, to niedziela i wojna… ale także dzień jego urodzin. Liczę więc na cud.
Zgodnie z tradycją naszej Prowincji, w piątek i sobotę po środzie popielcowej, Ojciec Prowincjał Łukasz Wiśniewski OP udzielił braciom studentom posług lektoratu i akolitatu.
Z inicjatywy Dominikańskiego Duszpasterstwa Powołań od kilku dni ukazują się słowa wsparcia sióstr i braci dla Ukrainy oraz dominikanów posługujących w Wikariacie Ukrainy
Poprosił mnie o. Misza Romaniw, by koniecznie Wam napisać, że wczoraj wieczorem był bardzo mocno podłamany sytuacją. Walki toczyły się o miejscowości znajdujące się niedaleko Fastowa. Między innymi o Makarów i Borodyankę – często tamtędy przejeżdżałem z nim i wolontariuszami z Fastowa w drodze do Warszawy. Miasteczko zbombardowane – serce pęka oglądając zdjęcia z miejsc, które znasz. Ale właśnie wtedy, w tym trudnym psychicznym momencie, lekarstwem dla duszy stały się słowa braci. „To mnie podniosło na duchu, przełamało smutek i zniechęcenie” – stwierdził Misza.
Módlmy się nadal za naszych braci i siostry na Ukrainie. Oprócz naszych praktyk wielkopostnych, prośmy tych spośród naszej Rodziny Dominikańskiej, którzy są już częścią świętych obcowania, aby przyłączyli się do naszych błagań, modląc się Litanią do Świętych Dominikańskich.
Kolejny dzień wojny. Siódmy dzień nie stworzenia, ale zniszczenia. Coraz bardziej brutalnego, bezwzględnego i strasznego. Jednocześnie jestem głęboko przekonany, że kiedy Bóg patrzy na dobrych, ofiarnych, oddających siebie ludzi, na bezmiar miłości, to widzi, że to co uczynił było bardzo dobre.