Pytając o moralność, nie powinniśmy zastanawiać się nad tym, co należy czynić, ale nad istotą szczęścia człowieka, który składa się z umysłu próbującego zrozumieć, serca pragnącego kochać i być kochanym oraz ciała, za pomocą którego kontaktuje się on ze światem.
Kategoria: 'Teologia & filozofia'
Chrześcijańska tradycja intelektualna zrodziła się zarówno z pragnienia przyswojenia sobie treści wiary sercem i umysłem.
W gminach chrześcijańskich dość szybko pojawiło się pytanie, które pisma są natchnione. W apokryficznej Ewangelii Piotra opisano scenę wyjścia Chrystusa z grobu. Wydawałoby się: wspaniale, Chrystus triumfuje, cały świat to widzi. Ale Kościół powiedział: Nie, to nie jest tekst natchniony. Bo do wiary w zmartwychwstanie człowiek musi dojść sam na podstawie znaków – takich jak pusty grób.
„(…) Tak długo jak ty jesteś wrogiem samego siebie, również słowo Boże jest twoim wrogiem. Bądź swoim przyjacielem, a wtedy i słowo Boże będzie z tobą w zgodzie”.
W Starym Testamencie było bronią biednych i uciśnionych. W Nowym Chrystus żąda, aby błogosławić tych, którzy nas przeklinają.
Jak pomóc odkryć przychodzącym tego dnia do kościoła – którzy być może w dużej części zaglądają do niego dwa razy w roku – że Bóg staje się człowiekiem?
Wygląda na to, że to jest poszukiwanie, które nie jest poszukiwaniem. I działanie, które nie jest działaniem.
Istotą studiowania nie jest nagromadzenie wiedzy. Chodzi o otwarcie na inne.
Pychą jest zarówno fałszywe wywyższanie siebie, jak i fałszywe uniżenie.
Gdybyśmy mówili o tym częściej, pobożność wiernych mogłaby tylko rosnąć.