Książka „Nadzieja. Lekarstwo na narzekanie i zniechęcenie” ukazała się nakładem oficyny „W drodze”.

Ojciec Cyprian pisze o różnych odsłonach nadziei i odkrywaniu jej zarówno w zmaganiu się z codziennymi problemami życia, jak i w wierze. Publikacja – jak informuje wydawca – „to świetna propozycja dla tych, którym doskwiera brak czasu na długie lektury, a równocześnie mają w sobie głód niebanalnej strawy duchowej”.

Fragmenty książki:
Nowe życie

Nasze życie od początku jest związane z nadzieją. Kiedy człowiek pojawia się na świecie, kiedy zostaje poczęty i dociera to do matki, mówi się, że jest ona przy nadziei. Dlaczego? Po prostu – nowe życie to jest nadzieja. Ale też to nowe życie nadaje sens czy jest znakiem sensu. Tylko jeśli mam poczucie sensu swojego życia, mogę komuś ten sens przekazać.

Pod prąd

Zbigniew Herbert mawiał, że jeśli nie wiadomo, co wybrać – należy pójść za tym, co trudniejsze, na przekór modom i powszechnym poglądom. To zdrowsze. Płynięcie pod prąd bardzo wyrabia mięśnie. Z prądem płyną śmieci.

Kołowrotek

Nadzieja należy do ludzi drogi – dopóki jestem w drodze, mam nadzieję. Można to jednak rozumieć i realizować fałszywie. Wydaje się nieraz, że im więcej robię, im więcej pracuję, im liczniejsze mam zajęcia, tym bardziej jestem w drodze – przecież nieustannie się krzątam. Tylko że to krzątanie się może być równie dobrze biernością, a nawet lenistwem. Jedna z form lenistwa jest właśnie taka: robię za dużo i nie to, co trzeba. Przypomina to chomika w kołowrotku, który biegnie, biegnie – a w gruncie rzeczy jest cały czas w tym samym miejscu.

Decyzje

Człowiek rozwija się poprzez decyzje. Ich podejmowanie bywa trudne, bo związane jest z ryzykiem. Ale całe życie związane jest z ryzykiem i tylko podejmując to ryzyko, można żyć naprawdę.

Ty jesteś moją nadzieją

Dziecko jest nadzieją rodziców. Ale kiedy wyrastamy już z dzieciństwa, też nieraz słyszymy: „Ty jesteś moją nadzieją”. To niesamowite, że możesz się stać czyjąś nadzieją. Możesz nadać treść i sens czyjemu życiu, wzbudzić w kimś siłę na długą, być może krętą i długą drogą. Jesteś dla kogoś ważny.

Dobre słowo

Ogromny ładunek nadziei może przynieść dobre słowo. I niekoniecznie musi to być jakieś „wielkie” słowo, heroiczne, patetyczne ( te zazwyczaj są ciężkie i banalne zarazem). Może zwykłe „dzień dobry” okaże się o wiele bardziej owocne. Tak w swojej powieści Widnokrąg napisał Wiesław Myśliwski: „… nawet jak się, panie, człowiek z człowiekiem tylko mija, powiedzieć dzień dobry też dużo znaczy. Czasem od dzień dobry wszystko się inaczej układa. O, mądry był, kto dzień dobry wymyślił”.

Piekło to brak nadziei!

Erich Fromm, niemiecki psycholog, socjolog i filozof, wiele lat temu opublikował książkę Rewolucja nadziei. Napisał w niej, że jedną z definicji człowieka, jakie mógłby podać, obok homo errectus, homo sapiens itp., jest homo esperans – istota mająca nadzieję. „Posiadanie nadziei jest podstawowym warunkiem bycia człowiekiem” – pisze Fromm. I dalej dodaje: „Jeśli człowiek porzuca nadzieję – czy jest tego świadomy, czy też nie – wkracza w bramy piekieł i zostawia za sobą własne człowieczeństwo”. Dokładnie takie słowa umieścił przy bramie piekła Dante: „Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie”. Piekło to brak nadziei!

Ukojenie

Od lat jestem spowiednikiem. Spowiadanie, udzielanie rozgrzeszenia, jednanie ludzi z Bogiem, Kościołem i z samymi sobą nadaje mi najbardziej konkretne i odczuwalne poczucie spełnienia w kapłaństwie. Szczególnie, gdy ktoś przychodzi do konfesjonału po wielu, wielu latach, czasami bardzo zagubiony lub udręczony. Ludzie przychodzą z daleka i bardzo daleka. Ale i z bardzo daleka można powrócić do Boga i odnaleźć pokój. Nieraz byłem tego świadkiem. Bliskie są mi słowa, które kiedyś powiedział kardynał Meissner z Kolonii: „w konfesjonale dzieje się więcej cudów niż w Lourdes”.

Ojcze nasz

Nadzieja jest ściśle związana modlitwą. Modlitwa jest mową człowieka, który ma nadzieję.

Święty Tomasz za szczególną modlitwę nadziei uważał Ojcze nasz. W niedokończonym dziele Kompendium teologii – jego pisanie przerwała mu „pascha ostateczna”, „przejście z życia do życia” – zostawił takie słowa:

„Tak jak nasz Zbawiciel sprawił nam i dopełnił wiarę, tak też było zbawienne, aby nas wprowadził również w żywą nadzieję, ucząc nas modlitwy, która naszą nadzieję najbardziej skierowuje ku Bogu”.

Jeśli się przypatrzeć wszystkim prośbom zawartym w Ojcze nasz, to w rzeczywiście jest to modlitwa nadziei.