Przyzwyczajenie do Słowa Bożego w czasie liturgii sprawia, że nie możemy się nią owocnie karmić. 

Bardzo ważne jest czytanie liturgiczne, czytanie i słuchanie Bożego słowa w czasie liturgii, zwłaszcza Eucharystii. Jeśli się zastanowimy, stwierdzimy, że to zdumiewające, ile Bożego słowa już do nas skierowano. Ile razy słyszeliśmy niektóre fragmenty Biblii czy też odniesienia do nich w kazaniach! Kryje się za tym niebezpieczeństwo osłuchania się ze słowem, zatracenie wrażliwości czy wręcz swoista głuchota na nie. W związku z tym przedstawię dwie krótkie historie. 

Pewna dziewczynka nudziła się podczas mszy i próbowała to pokazać rodzicom. Gdy kapłan odczytał: „Słowa Ewangelii według św. Marka”, zawiedziona odwróciła się do rodziców i z wyrzutem stwierdziła: ,,No, znowu Marek”. W podobny sposób my również moglibyśmy powiedzieć i czasem mówimy, że to już słyszeliśmy i że to znów się pojawia!

Drugie zdarzenie miało miejsce w naszym kościele przy ulicy Freta w Warszawie, chociaż mam wrażenie, że zdarza się to często w różnych kościołach. Dziewięciu kapłanów wychodzi do ołtarza celebrować mszę świętą. Nadchodzi czas na czytania i konsternacja: zapomniano zabrać lekcjonarz z zakrystii. Z jednej strony moment jest zabawny, z drugiej – świadczy o jakiejś rutynie, przyzwyczajeniu, bo przecież zawsze to słowo (lekcjonarz) jest! Przyzwyczajenie może nas zamknąć na potrzebę nieustannego odkrywania, że słowo Boże jest niezwykle istotnym i po prostu nieodzownym elementem liturgii i naszego życia.

Bardzo często wracam do fragmentu Ewangelii, który przedstawia uczniów idących do Emaus (zob. Łk 24,13–35). Jezus, nierozpoznany, idzie z nimi i za pomocą cytatów ze Starego Testamentu tłumaczy, co się wydarzyło w Jerozolimie, a oni nic nie rozumieją. Historia kończy się następująco: 

Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: „Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił”. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24,28–32). 

To zapowiedź, że Eucharystia jest szczególnym miejscem i czasem, gdy rozpoznajemy i spotykamy się z żywym słowem Bożym i Słowem Boga. Pierwotna liturgia, o czym czytamy w Dziejach Apostolskich, miała bardzo rozbudowaną liturgię słowa. Czytanie i głoszenie słowa Bożego było zwykle bardzo długie, o czym przekonuje nas historia młodzieńca, który zasnął w trakcie takiej liturgii, spadł z wysoka i zabił się, lecz na szczęście św. Paweł go wskrzesił (zob. Dz 20,7–12). Teraz nie ma już tak długich liturgii, ale zasypianie podczas kazania się zdarza, zwłaszcza kiedy kapłan zapomni o czasie bądź poddaje się, jak to się kolokwialnie mówi, „luźnemu strumieniowi świadomości”.

Podążanie za słowem Bożym podczas roku liturgicznego otwiera nam możliwość zapoznania się z całą historią zbawienia. Czytania nie są przypadkowe i myślę, że każdy doświadczył, jak to słowo przemawia w różnych momentach naszego życia. Nawet jeśli setki razy słuchaliśmy Ewangelii o zwiastowaniu, przychodzi taki moment, gdy nagle zabrzmi ona zupełnie inaczej – z powodu jakiegoś doświadczenia, pytania lub decyzji, którą musimy podjąć. Przestrzeń liturgii słowa to szczególna przestrzeń obecności słowa Bożego, a cała jej struktura jest zbudowana tak, że wręcz zachęca – o ile tylko słuchamy – do modlitwy, do refleksji, do dialogu z Bogiem. Liturgię słowa rozpoczynają jedno lub dwa czytania z psalmem responsoryjnym (odpowiedź na usłyszane słowa), potem następuje Ewangelia, później homilia bądź milczenie, a na zakończenie – modlitwa wiernych. 

To pierwsza i najważniejsza przestrzeń, w której spotykamy się ze słowem Bożym. Tutaj szczególnie wymaga się od nas postawy słuchania, i to wręcz słuchania wspólnotowego. Pewnego razu podczas Eucharystii dla młodzieży w Krakowie przeczytałem Ewangelię, po czym postawiłem proste pytanie: „Kto pamięta, o czym była przed chwilą przeczytana Ewangelia?”. Tylko połowa ludzi podniosła ręce. Również koncelebrans, mój współbrat, nie podniósł ręki, bo nie pamiętał. Powtórzmy: Eucharystia jest pierwszą, podstawową i uprzywilejowaną przestrzenią spotykania się z Bożym słowem.

Fragment książki „Jak się modlić Pismem Świętym” wydanej przez Wydawnictwo W drodze. Tytuł i lead pochodzą od redakcji Dominikanie.pl.