Chrześcijańska radość ma swoją podstawę w wierności Boga.

Dobra Nowina

Orędzie chrześcijańskie jest nazywane „Ewangelią”, to znaczy „dobrą nowiną”, głoszeniem radości całemu ludowi. Kościół nie jest schronieniem dla ludzi smutnych, Kościół jest domem radości! Ci, którzy są smutni, znajdują w nim prawdziwą radość.

Ale radość Ewangelii nie jest radością byle jaką. Jej źródło wypływa ze świadomości, że zostaliśmy przyjęci i umiłowani przez Boga. Jak to nam dziś przypomina prorok Izajasz (por. Iz 35,1-6a.8a.10), Bóg jest Tym, który przychodzi, aby nas zbawić i spieszy z pomocą zwłaszcza osobom, które pogubiły się w swoim sercu. Jego przyjście do nas dodaje nam sił, czyni nas mocnymi, daje odwagę i sprawia, że pustynia i step kwitną – to znaczy kwitnie nasze życie, jeśli stało się jałowe z powodu braku wody Słowa Bożego i Jego Ducha miłości.

Niezależnie od tego, jak wielkie byłyby nasze ograniczenia i zagubienie, nie możemy pozostawać bezsilni i niezdecydowani w obliczu trudności i naszych słabości. Wręcz przeciwnie, jesteśmy zachęcani do tego, żeby pokrzepić osłabłe ręce, wzmocnić omdlałe kolana, nabrać odwagi i nie lękać się, ponieważ nasz Bóg zawsze ukazuje wielkość swojego miłosierdzia. On daje nam siły, byśmy mogli iść naprzód. On jest z nami, aby nam pomóc. To Bóg, który bardzo nas kocha. […] Dzięki Jego pomocy zawsze możemy zacząć od nowa. Jak to zrobić? Ktoś może mi powiedzieć: Uczyniłem tak wiele zła, jestem wielkim grzesznikiem – nie mogę zacząć od nowa. Jesteś w błędzie: możesz rozpocząć od nowa, bo On na ciebie czeka, jest blisko ciebie, On ciebie kocha, jest miłosierny. On tobie przebacza. I On da ci siłę, żeby zacząć od nowa. Dają każdemu człowiekowi. Dzięki Niemu jesteśmy zdolni, by otworzyć oczy, przezwyciężyć smutek i łzy i zaśpiewać pieśń nową. Ta prawdziwa radość może być obecna również w chwili próby czy cierpienia, bo nie jest powierzchowna, ale zstępuje w głąb osoby, która powierza się Bogu i w Nim pokłada ufność.

Chrześcijańska radość, podobnie jak i nadzieja, ma swoją podstawę w wierności Boga, w pewności, że On zawsze dotrzymuje swoich obietnic. Prorok Izajasz przekonuje ludzi, którzy zgubili drogę i którym trudno powierzyć się wierności Pana, że Jego zbawienie się nie spóźni, by wkroczyć w ich życie. Ci, którzy spotkali Jezusa na swojej drodze, doświadczają w sercu spokoju i radości, jakich nic i nikt nie może ich pozbawić. Naszą radością jest Jezus Chrystus, Jego miłość wierna i niewyczerpalna! Dlatego kiedy jakiś chrześcijanin popada w smutek, oznacza to, że oddalił się od Jezusa. Ale wtedy nie można zostawiać takiego człowieka samego! Powinniśmy się za niego modlić i dać mu odczuć serdeczną miłość wspólnoty.

Wiara radości

We fragmencie Ewangelii, którego przed chwilą wysłuchaliśmy (Łk 24,35-48), uczniowie nie potrafią uwierzyć w radość, która ich wypełnia, ponieważ nie mogą uwierzyć w przyczynę tej radości. Tak mówi Ewangelia. Zobaczmy tę scenę: Jezus zmartwychwstał, uczniowie z Emaus opowiedzieli o swoim doświadczeniu – także Piotr opowiada, że Go zobaczył. Potem sam Pan ukazuje się w sali i mówi im: „Pokój wam”. Różne uczucia ogarniają serca uczniów: lęk, zdziwienie, wątpliwość i, ostatecznie, radość. Radość tak wielka, że z jej powodu „nie potrafili uwierzyć”. Byli osłupiali, zszokowani, a Jezus, lekko się uśmiechając, prosi ich, aby dali Mu coś do zjedzenia. I zaczyna wyjaśniać im Pisma, otwierając ich umysły, aby mogli wszystko zrozumieć. Jest to chwila zdziwienia spotkaniem z Jezusem Chrystusem, w któ­rej tak ogromna radość wydaje się nam nieprawdziwa. Co więcej, zgodzenie się na radość i wesele w owym momencie wydaje się nam sprawą ryzykowną i od­ czuwamy pokusę ucieczki w sceptycyzm z obawy, by „nie przesadzić”. O wiele łatwiej jest wierzyć w zjawę niż w Chrystusa żywego! Łatwiej jest iść do wróżbity, który przepowiada ci przyszłość, który wróży ci z kart, niż pokładać nadzieję w Chrystusie, który zwyciężył śmierć! Łatwiejsza jest jakaś idea, wyobrażenie niż posłuszeństwo Panu, który powstaje z martwych, i nie wiesz, do czego cię wzywa! Ten proces znacznej relatywizacji wiary sprawia, że oddalamy się od spotkania z czułością Boga. To tak, jakbyśmy „destylowali” rzeczywistość spotkania z Jezusem Chrystusem przez lęk, przez zbytnią pewność siebie czy przez chęć kontrolowania wszystkiego samemu. Uczniowie bali się radości… i my także się jej boimy.

Czytanie z Dziejów Apostolskich (Dz 3,11-26) mówi nam o paralityku. Wysłuchaliśmy jedynie drugiej części jego historii, ale wszyscy znamy przemianę tego człowieka ułomnego od urodzenia, leżącego przy bramie świątyni, który nigdy nie przekroczył jej progu. Prosił o jałmużnę i wpatrywał się w apostołów w oczekiwaniu, że coś mu dadzą. Piotr i Jan nie mogli mu dać tego, na co liczył: ani złota, ani srebra. I on, który pozostawał zawsze przy bramie, teraz wchodzi do niej na własnych nogach, skacząc i wychwalając Boga, wyrażając podziw dla Jego cudów. Radość uzdrowionego paralityka udziela się innym. To właśnie mówi nam dzisiaj Pismo: ludzie byli pełni zdumienia, byli oczarowani, zbiegli się, by zobaczyć tę wielką rzecz. Pośród tego zamieszania i podziwu Piotr głosi orędzie. Radość ze spotkania z Jezusem Chrystusem, ta, którą bardzo boimy się przyjąć, udziela się innym i prowadzi do wzrostu Kościoła! Paralityk uwierzył, ponieważ „Kościół nie rośnie dzięki prozelityzmowi, lecz dzięki fascynacji”; dzięki atrakcyjnemu świadectwu tej radości, która głosi Jezusa Chrystusa; dzięki temu świadectwu, które rodzi się z radości zaakceptowanej i zamieniającej się w głoszenie. Jest to radość założycielska. Bez tej radości, bez tego wesela nie można założyć Kościoła, nie można założyć wspólnoty chrześcijańskiej! Jest to radość apostolska, która się rozchodzi i która się rozprzestrzenia. Pytam się: Czy jestem zdolny usiąść jak Piotr obok brata i wyjaśniać mu powoli dar Słowa, które otrzymałem, oraz zarazić go moją radością?

Fragmenty przemówienia papieża Franciszka na Anioł Pański (15 grudnia 2013 roku) oraz homilii podczas mszy dziękczynnej za kanonizację świętego Józefa de Anchiety (24 kwietnia 2014 roku).

Tekst z książki „Dom dla duszy. Kościół według papieża Franciszka” wydanej przez Wydawnictwo W drodze. Tytuł i lead pochodzą od redakcji Dominikanie.pl.

fot. Kid Circus / Unsplash