Nie można podejmować sensownych decyzji bez jakiegoś układu orientacyjnego. Duszpasterstwo ma pomóc go odnaleźć.
Piszę z pozycji człowieka, który wiele zawdzięcza duszpasterstwu akademickiemu. Najpierw jako student uczestniczyłem w życiu DA poznańskich dominikanów, biegałem na „siódemki”, spierałem się na spotkaniach tzw. „kółka tomistycznego”, pilnie uczestniczyłem w wykładach i spotkaniach z zapraszanymi „ciekawymi ludźmi”. Potem – nie bez związku z poznańskimi doświadczeniami – sam zostałem dominikaninem, co spowodowało, że po święceniach skierowano mnie do pracy w krakowskiej „Beczce”, gdzie wspomagałem jej założyciela o. Tomasza Pawłowskiego.
Czasy były oczywiście inne, ale podstawowe zadania dla DA są nadal aktualne, a może nawet więcej niż aktualne, bo niezbędne.
Niezbędne dla wspomagania młodych ludzi, którzy przygotowują się do dorosłego życia, w dojrzewaniu do podejmowania odpowiedzialnych decyzji życiowych opartych na pogłębionej i osobiście przyjętej wierze.
Cieszymy się wolnością, ale życie w wolności jest trudniejsze od zniewolenia; trudniejsze bo bardzo łatwo pogubić się w świecie, który otwiera przed człowiekiem wiele możliwości, kusi by wybrać co łatwiejsze, co przyjemniejsze a nie to co wartościowe.
Większość studentów rozpoczynających studia wynosi z domu wiarę, a także przeszło przez próbę wiary jaką jest nauka religii w szkole. Jest sprawą oczywistą i nie należy się tym gorszyć że wielu nie bardzo umie się znaleźć z tak odziedziczoną wiarą w nowej sytuacji. Pojawiają się trudne pytania, mnożą wątpliwości, i wielu ludzi „odkłada to na później”.
Ale nie można żyć, nie można podejmować sensownych decyzji bez jakiegoś układu orientacyjnego. Innymi słowy: potrzebna jesz szkoła życia. I właśnie duszpasterstwo ma być taką szkołą dojrzałego życia wiarą, a więc ma stworzyć warunki do dojrzewania tej wiary. Papież Franciszek w czasie Światowych Dni Młodzieży w Krakowie wezwał rozleniwionych ale i pogubionych ludzi by powstali z kanapy. DA nie ma być kanapą dla leniwych i pobożnych ale jest i coraz bardziej ma być miejscem tych którzy chcą powstać z kanapy, a także tych którzy już powstali i uczą się jak żyć w bliskiej przyjaźni z Bogiem. A ta przyjaźń uczy jak być człowiekiem dla drugiego człowieka, uczy jak otwierać się na drugiego i na innego – by świat był bardziej ludzki.