W Starym Testamencie było bronią biednych i uciśnionych. W Nowym Chrystus żąda, aby błogosławić tych, którzy nas przeklinają.
Przekleństwa, jakie znajdujemy w Piśmie Świętym, zwłaszcza w psalmach złorzeczących, opierają się na hebrajskiej koncepcji skuteczności słowa wypowiedzianego przez Boga. Słowo Boże ma moc, siłę, która czyni je zdolnym do osiągnięcia celu, dla którego zostało wypowiedziane (zob. Iz 55,10–11). Nie przez przypadek język hebrajski używa tego samego pojęcia davar na oznaczenie słowa i wydarzenia.
Przejdź do sklepu Wydawnictwa W drodze
Błogosławieństwa i przekleństwa mają swoje źródło w Bogu i jako takie są formułami skutecznymi. Z tego powodu może je wypowiadać jedynie prorok, człowiek wierzący, tylko w imieniu Boga, z dużą umiejętnością rozeznania oraz poczucia Bożej sprawiedliwości i woli.
Przekleństwa nie mogą być wymawiane w sposób niewłaściwy, ponieważ to sam Bóg jest gwarantem sankcji w nich zadekretowanych. Przekleństwo skierowane przeciwko niewinnemu obraca się przeciw temu, kto je wypowiedział (zob. Ps 7,12-18; 109,16-20) lub przez samego Boga obrócone w błogosławieństwo.
Tak stało się w przypadku Balaama, który choć był opłacony przez króla Moabu, aby przeklinać Izraela, mógł go tylko błogosławić, ponieważ taka była wola Boga i takie słowa włożył On w jego usta (zob. Lb 22–24). Siła przekleństwa opiera się na skuteczności Słowa Bożego – wypowiedzianego i usłyszanego. Z tego powodu Księga Kapłańska (Kpł 19,14) zakazuje złorzeczyć głuchemu, który nie może podjąć właściwych kroków, aby zapobiec przekleństwu.
Dotykamy w tym miejscu ważnego zagadnienia teologii psalmów złorzeczących. One nie są prośbą o zemstę ani sprowadzenie nieszczęść na nieprzyjaciół, lecz zapowiedzią kary, która ma się urzeczywistnić, o ile ci nie zmienią swojego postępowania. Z tego powodu modlący się w Psalmie 109, niesprawiedliwie oskarżony i przeklinany, może przyzywać Boga, aby ten odpowiedział przekleństwem na przekleństwo (zob. Ps 109,16–20.28–29):
aby poznali, że to Twoja ręka,
żeś Ty, o Panie, tego dokonał (Ps 109,27).
Złorzeczenia biblijne wywoływane poprzez upór i zatwardziałość złoczyńcy – gdy mają na celu przywrócenie naruszonej sprawiedliwości lub gdy domagają się ukarania zła – zawsze zmierzają do przemiany grzesznika. Zawsze są aktem powierzenia Panu swojej sprawy, który „nie pragnie śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze swej drogi i żył” (zob. Ez 33,11).
Nie można ponadto zapominać, że przekleństwo w przestrzeni społecznej i religijnej Starego Testamentu, rozumiane jako skuteczne, było zazwyczaj jedyną bronią biednych i uciśnionych, jaką mogli walczyć przeciw złu i niesprawiedliwości (zob. Ps 58). To oni, stając wobec niesprawiedliwości, odwołują się do Boga jako mściciela skrzywdzonych, ponieważ Pan staje się wiele razy mścicielem i opiekunem biednych, wdów, cudzoziemców i wszystkich ofiar w historii.
W Nowym Testamencie Chrystus żąda, aby błogosławić tych, którzy nas przeklinają (zob. Łk 6,28; echo tych słów uwidacznia się w tradycji Pawłowej Rz 12,14 i Piotrowej 1 P 3,9). Tak więc chrześcijanin nie może przeklinać własnego wroga, co więcej – powinien modlić się za niego i błogosławić go. Osąd w postaci błogosławieństwa i przekleństwa należy tylko do Boga. Chrześcijanin nigdy nie może stać się egzekutorem sądu Bożego. Jest to bowiem sąd eschatologiczny, wynikający z umiejętności rozpoznania dobra i zła, którą dysponuje tylko Bóg.
Fragment książki Enzo Bianchiego „Przemoc i Bóg”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa W drodze. Tytuł i lead od redakcji Dominikanie.pl.