Te 14 stacji wyrażają wagę i objętość miłości Boga do mnie. I do Ciebie.
Wstęp
Przed rozpoczęciem rozważań zadałem sobie pytanie: czym dzisiaj dla młodego człowieka – w wieku szesnastu, dziewiętnastu czy nawet dwudziestu pięciu lat – jest Droga Krzyżowa? Dalej: czym ona jest dla mnie? Jak ją przejść w pełni świadomie, aby coś z niej zabrać dla siebie? Jak przeżywa Drogę młodzież w dzisiejszym świecie? Co z niej wynika, czy nie pozostaje godzinnym nabożeństwem, które kończy się i zapomina?
Chciałbym zaprosić do przejścia drogą, pamiętając o słowach Jezusa. Więcej – chciałbym abyśmy te słowa potraktowali jako klucz, jako hasło otwierające inny wymiar Drogi. Proszę, aby przy każdej stacji pierwszym skojarzeniem był Jezus, który mówi mi: „nie płacz nade mną lecz raczej nad sobą”.
1. Pan Jezus na śmierć skazany
Ile razy w moim życiu skazałem kogoś na śmierć? Ile razy przyczyniłem się do tego, aby ktoś umarł? Nie fizycznie, ale duchowo, moralnie, mentalnie… Ile razy moje słowa lub zachowania były wyrokiem skazującym, potępieniem, poniżeniem? Nigdy? Zatem, ile razy moje milczenie i brak reakcji były takim wyrokiem?
Ta pierwsza stacja jest ważna ponieważ ciąg dalszy Drogi jest konsekwencją tego wyroku skazującego. Wystarczy kilka słów, a właściwie jedno: winny!, aby pozbawić kogoś dzieciństwa, młodości, radości, miłości, a nawet życia.
Proszę Cię Jezu, abym nigdy nie osądzał, nie skazywał swoim czynem, słowem lub milczeniem.
2. Pan Jezus bierze krzyż na ramiona swoje
„Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje.” Co jest moim krzyżem? Jakie codzienne wyzwania, obowiązki i dobre uczynki są dla mnie trudne i ciężkie? Czego unikam za wszelką cenę? Co mam zrobić, aby nie uciekać od odpowiedzialności za swoje młode życie i życie moich najbliższych?
Skoro pójście za Panem wymaga niesienia krzyża, to ja chcę go nieść, chcę pomagać innym, opiekować się słabszymi, wywiązywać się z powierzonych mi zadań.
Jezu pomóż mi, chcę dać z siebie naprawdę wszystko aby być blisko Ciebie.
3. Pierwszy upadek Pana Jezusa
Upadki są trzy i sprawiają mi zawsze problem. Gdyby był jeden to OK, ale trzy? Trzy razy to samo? Tak, ale trzy razy z innej strony, jak kamera pokazująca tą samą scenę z różnych perspektyw. Upadek pierwszy to mój upadek. Jak go wyczuć, jak rozpoznać, że jestem na ziemi, że w tej obecnej sytuacji to ja leżę na deskach? Czy powodem jest pojedynczy grzech? Może trwanie w grzechu?
Dla mnie „upadkometrem” jest bliskość Boga i bliskość ludzi przez okazywanie im miłości, bo „kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”.
Daj mi Jezu siłę abym po każdym upadku mógł się podnosić aby kochać na nowo.
4. Pan Jezus spotyka swą matkę
Kim są moi najbliżsi? Rodzice, rodzeństwo, najlepsi przyjaciele, ksiądz, siostra zakonna? Gdzie w moim życiu oni się pojawiają? Ci, których kocham i którzy mnie kochają? Czy mówię im, ile dla mnie znaczą? Czy wykorzystuję każdą okazję, aby być z nimi? Ile razy odrzuciłem ich pomocną dłoń?
Muszę zawsze pamiętać i dziękować Bogu, że moi najbliżsi są blisko mnie, że weselą się, gdy ja się weselę i cierpią, gdy ja cierpię, szczególnie ci, którzy pomagają mi zbliżyć się do Pana.
Pomóż mi Jezu docenić obecność moich bliskich, abym potrafił odwzajemnić ich miłość.
5. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi
Według synoptyków Jezusowi pomógł chłop, rolnik, prosty człowiek wracający z pola. Jezus nie protestował, nie unosił się dumą, nie krzyczał, że On chce sam! Był skatowany i przygnieciony krzyżem.
Czy ja akceptuję pomoc innych? Czy z uwagi na własną pychę i dumę nie krzyczę, że chcę sam, że nie potrzebuję niczyjej pomocy!? Jezus jest dla mnie przykładem nie tylko pokory, ale także dzielenia się z innymi. W doli i niedoli chciałbym akceptować drugiego człowieka, który zwyczajnie przechodzi obok, wracając z pola.
Chciałbym Jezu przyjmować pomoc od wszystkich, niezależnie od tego, kim są i skąd pochodzą, umieć się z nimi dzielić radością i smutkiem.
6. Święta Weronika ociera twarz Pana Jezusa
„Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył.”
Mógłbym rozważać postawę Weroniki lecz od zawsze bardziej intrygowało mnie to, co zrobił Jezus. Dał mi swój obraz, swoje odbicie, twarz Boga, na którego podobieństwo zostałem stworzony. Nie tylko ja sam, ale także inni. Jacy inni? Kto konkretnie? No wszyscy ludzie na świecie, ci biedni i ci bogaci. A do kogo Jego twarz jest bardziej podobna na tej chuście Weroniki? Do mojej twarzy czy do twarzy poobijanego więźnia, bezdomnego, uchodźcy?
Jezu, tak bardzo chcę Cię widzieć w każdym człowieku, mimo że jest to trudne – daj mi siłę i odwagę, abym temu podołał.
7. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi
Ta sama akcja lecz z innego ujęcia. Upadek drugi to taki, którego ja jestem świadkiem. Widzę, obserwuję od dłuższego czasu, gdy ktoś upada. Z różnych powodów, podobnych do moich lub całkiem innych, ale upada albo już upadł i leży jak długi przygnieciony własnym krzyżem.
Co robię? Jaka jest moja pierwsza reakcja? Czy przyglądam się, informuję innych, że ten tam już nie ogarnia i generalnie jest po nim?
Proszę Cię Jezu, abym miał odwagę pomagać wszystkim i reagował błyskawicznie na upadki innych bez względu na to kim są.
8. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty
Stacja – klucz, dokładnie w połowie, w sercu Drogi. To w tej scenie, opisanej przez Łukasza, znajduję zaklęcie pozwalające mi prawdziwie przeżyć Drogę. Jezus zwraca się bezpośrednio do świadków swojej męki, bezpośrednio do mnie.
Idąc za Jego głosem, staram się odnosić Ewangelię do własnego życia. Ewangelię, która raz napisana staje się codziennie nowa i aktualna. Czy bycia chrześcijaninem nie ograniczam do wizyt w Kościele? Czy modlitwa nie jest dla mnie sformalizowaną regułką, a relacja z Bogiem infantylną pobożnością?
Jezu, tak bardzo chcę żyć Twoją Ewangelią każdego dnia, pomóż mi iść za Tobą.
9. Trzeci upadek Pana Jezusa
Upadek trzeci to taki, który ja spowodowałem. To upadek kogoś dla kogo ja jestem krzyżem. Przygniatam swoim zachowaniem, swoimi słowami, swoim uporem lub swoimi propozycjami. Doprowadzam do tego, że ktoś nie wytrzymuje i upada. Często to ktoś bliski, ktoś kogo doprowadzam do zdenerwowania, do wyzwisk a czasami i do agresji. Ile razy prowokowałem? Czasami to ktoś kogo zachęcałem do częstego picia czy palenia trawy. Ja przestałem a on upadł. Czy nie drażniłem kogoś dla zabawy? Chciałbym Jezu aby nie było nikogo na świecie kto mógłby powiedzieć, że to ja jestem jego krzyżem.
10. Pan Jezus z szat obnażony
Mój Król umarł nagi. Został obdarty ze wszystkiego, a Jego szatami podzielili się żołnierze. Moim zbawcą i Panem jest Jezus nieposiadający nic, gdy ja posiadam aż tyle, a i tak chciałbym więcej i więcej. I jeszcze nowe buty, i spodnie i nowszy telefon, zegarek i lepsze perfumy – ciągle jest coś czego mi brakuje. On nie miał nic, a o to co miał, rzucili losy.
Jak mam się upodobnić do Jezusa, skoro wciąż mam więcej i więcej, gdy On nie miał nic? Trochę to nie idzie w parze. Jak mam Go naśladować w dzisiejszym przeżartym konsumpcjonizmem świecie?
Proszę Cię Jezu, abym doceniał to co mam i abym potrafił się dzielić z Tobą w drugim człowieku.
11. Pan Jezus przybity do krzyża
Nikt nie potrafi wyobrazić sobie bólu przebijanych dłoni i stóp. Jak wielkie cierpienie zadawali Jezusowi kaci – możemy jedynie przypuszczać. On nie odpowiedział złym słowem, nie odgrażał lecz modlił się za tych, którzy nie wiedzieli co czynią.
Jak ja reaguję na zadawane mi zło? Czy nadstawiam drugi policzek, czy raczej natychmiast atakuję? Odgryzam się i walczę? Ile trzeba posiadać w sobie miłości, aby nie oddawać tym, którzy zadają nam ból, aby złem za zło nie odpłacać?!
Jezu, chciałbym ze skruszonym sercem i z pełnym zaufaniem zło dobrem zwyciężać.
12. Pan Jezus umiera na krzyżu
„Dokonało się.” Mission complete!
Czy zdaję sobie sprawę z tego, co się właściwie dokonało? Czym dla mnie jest śmierć Jezusa na krzyżu? Teraz, tutaj, właśnie w tej chwili, gdy to czytam, co dla mnie oznacza fakt, że Jezus oddał swoje życie w ofierze?
Mówiąc o Jego śmierci, myślę zawsze o zmartwychwstaniu, o tym, że On żyje. Nie wolno mi jednak zapomnieć, że cierpiał, że skatowany umarł na krzyżu, bo umarł po to, abym ja mógł żyć, abym mógł kochać, abym mógł wierzyć i abym ja także przezwyciężył śmierć i stał się częścią Wieczności.
Daj mi Jezu codzienną radość z Twojego zmartwychwstania i codzienną świadomość Twojej świętej ofiary.
13. Pan Jezus zdjęty z krzyża
Matka Jezusa, zapewne inne niewiasty i jacyś uczniowie, wszyscy oni pozostali pod krzyżem do końca. Jednak, gdy tylko było to możliwe, zdjęli Jego ciało. Ciało bez życia, dla nich było czymś najcenniejszym na świecie.
Każdego dnia umierają tysiące ludzi nie tylko w krajach objętych wojną, ale również wokół mnie. W szpitalach, w hospicjach, w domach, na ulicach. Śmierć jest mi obca dopóki nie dotknie kogoś z moich bliskich. Wówczas staje się wszechobecna i dominująca.
Tylu ludzi cierpi wokół mnie, lecz czy ja coś z tym robię? Czy angażuję się w wolontariat, pomagam znajomym, którzy cierpią, a może zwyczajnie odwiedzam chorych, którzy samotnie umierają w szpitalach? Czy pomagam komuś zdjąć jego najbliższych z krzyża?
Jezu, chciałbym się nie bać śmierci, aby pomagać tym, którzy umierają oraz ich bliskim.
14. Pan Jezus złożony do grobu
Co robią najbliżsi Jezusa po Jego śmierci? Jego Matka, uczniowie oraz Józef z Arymatei, który z uwagi na swoje zaangażowanie jest wymieniony z imienia przez wszystkich czterech ewangelistów? Oni okazują prawdziwą miłość Jezusowi. Nie licząc się z kosztami i ryzykiem oddają się w całości, aby kochać do końca. „… nie miłujmy słowem i językiem ale czynem i prawdą.”
Proszę Cię, Jezu, abym potrafił kochać Cię w każdym człowieku i aby ta miłość była prawdziwa, pasjonująca i pełna akcji.
*
Po czternastu stacjach, w dalszym ciągu zadaję sobie pytanie: czym jest dla mnie Droga Krzyżowa? Na myśl nasuwa mi się odpowiedź dość abstrakcyjna, ale mogę się nią podzielić. Gdybym chciał zmierzyć miłość, stworzyć algorytm lub zwyczajny wzór, który obliczałby wagę, objętość czy ilość miłości – co miałbym zrobić? Jedyne co przychodzi mi do głowy to te 14 stacji, które wyrażają wagę i objętość miłości Boga do mnie i do Ciebie. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.”