Dekonspirujemy świętych spod znaku Dominika.
Można go znaleźć w krakowskiej kaplicy Matki Bożej Różańcowej, w ołtarzu po lewej stronie, w gustownym srebrnym habicie.
To przedstawienie było przez wiele lat przyczyną moich rozproszeń na mszy, bo zamiast kontemplować cuda dziejące się na ołtarzu, zastanawiałam się, co w ręku dominikańskiego świętego robi patefon.
Kilka lat później okazało się, że nie tylko mnie prześladowało to skojarzenie. Dokonany naprędce przegląd źródeł wykazał, że tuba od mniemanego patefonu to trąba i to nie byle jaka, bo apokaliptyczna.
Pożar na głowie
Wincenty Ferreriusz ma zdecydowanie szalone atrybuty: skrzydła, trąba, płomień nad głową i to nie delikatna Dominikowa gwiazdka a porządne ognisko. Czasem jest ono malowane obok głowy świętego, który na nie wskazuje, jakby mówił: „Patrzcie, tak wygląda pożar”. A w pożarze zarysowana subtelnie sylwetka Chrystusa przychodzącego na Sąd Ostateczny.
Bo też Wincenty namiętnie głosił zbliżanie się czasów ostatecznych. Czynił to tak umiejętnie i z takim przekonaniem, że na jego kazania przychodziły tłumy tak liczne, że nie mieściły się w kościołach. Przemyślni gospodarze zapraszający kaznodzieję wystarali się więc o zgodę na to, by głosił na placach miast, ze specjalnych podwyższeń lub ambon na zewnątrz kościołów. Skoro dało się usłyszeć jego głos w takich warunkach, to rzeczywiście musiał on być tubalny.
Anioł z trąbą
Od tematyki i siły głosu już krótka droga do skojarzeń z Apokalipsą św. Jana. W tej księdze mamy wizję siedmiu aniołów dmących w siedem trąb. Stojący nad tłumem dominikanin zaczął się kojarzyć słuchaczom właśnie jako taka postać, stąd też domalowywane tudzież dorzeźbiane mu skrzydła. Współcześnie pewnie skojarzono by go z Batmanem – postacią raczej postapokaliptyczną, ale z pewnością skrzydlatą. I też pozytywną.
Palec
Kaznodzieja trzyma także w lewej ręce księgę (w domyśle jest to wspomniana Apokalipsa), często z trąbą w roli zakładki, a prawicę ma uniesioną wysoko. Często też palec wskazujący tej prawicy jest wycelowany w niebo, a oczy świętego skierowane na nas. Nie tyle grozi tym palcem, co wskazuje kierunek naszego dążenia i miejsce, z którego przyjdzie Pan. Lojalnie ostrzega, że Apokalipsa to nie bajka dla [nie]grzecznych dzieci a objawienie płynące z miłości.
Wincenty Ferreriusz – księga, tuba, ogień nad głową, skrzydła, uniesiona do góry prawa ręka z podniesionym palcem wskazującym. Wspomnienie liturgiczne – 5 kwietnia.