Nie trzymajmy się tak tej naszej świętości i nawrócenia. Zostaw tę mityczną doskonałość!

TYDZIEŃ 1, Poniedziałek
Skrwawiona szmata

Nie chwytajmy się naszej świętości,
naszego nawracania.
Zostawmy te cholerną doskonałość.
Chwyćmy się Pana!

Co roku, gdy rozpoczyna się Adwent, moją uwagę przyciąga krótki fragment z Księgi Izajasza, czytany podczas mszy w pierwszych dniach tego okresu liturgicznego:

Oto Tyś zawrzał gniewem, bośmy grzeszyli przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher*.

Iz 64, 4–5

Te słowa zawsze budzą we mnie niepokój, wręcz drżenie. Zwiędłe, rozdmuchiwane przez wiatr liście, które lecą gdzieś, nie wiadomo gdzie… Gdy mam przed oczami ten obraz, od razu przypomina mi się drzewo z Księgi Rodzaju i ten piękny ogród, w którym jako ludzie rośliśmy, a potem upadliśmy niby zeschłe liście z drzew. Teraz tak jak one jesteśmy miotani przez wiatr. Stało się zaś tak dlatego, że za bardzo skoncentrowaliśmy się na naszej nieprawości. Za bardzo chcemy się z niej sami wydostać i szukamy na oślep prawości, sprawiedliwości, dobrych czynów, tego, co jest piękne.

Przejdź do strony Wydawnictwa ZNAK

W tym fragmencie mowy proroka Izajasza czytamy, że „wszystkie nasze dobre czyny są jak skrwawiona szmata”. Jest w tym coś niezwykle dramatycznego, bowiem to nie grzechy, nie upadki, nie to, co nas od Boga oddziela, ale wszystkie nasze dobre czyny są jak skrwawiona szmata! To bardzo mocne słowa! To stwierdzenie zupełnie niewłaściwe i niepopularne. Przy nim zawsze burzą się wszyscy do bólu poprawni legaliści, którzy mówią, że nie wolno używać drastycznych słów w opowiadaniu o rzeczywistości duchowej.

Ciekawie tłumaczy ten fragment Wulgata, czyli łacińska wersja Pisma Świętego. W tym przekładzie „nasze czyny”, nasza iustitia, czyli sprawiedliwość, są nazwane wyrażeniem quasi pannus menstruatae. Pannus znaczy dosłownie „szmata”, po prostu „ścierka”. Co do menstruatae, to zwłaszcza każda kobieta będzie doskonale wiedziała, o co chodzi, ponieważ właśnie od tego słowa pochodzi określenie „menstruacja”. Można więc powiedzieć, że biblijna skrwawiona szmata jest jak podpaska. To materia, która została zanieczyszczona wydzieliną z ciała kobiety, krwią, która się z niej wydobyła. Przepraszam za brutalność porównania, ale to są słowa prosto z Pisma Świętego. W ten sposób w Księdze Izajasza opisana jest nasza miłość, nasza chęć nawrócenia, nasze dobre i sprawiedliwe czyny.

Izajasz mówi, że cała ta nasza sprawiedliwość, która w Starym Testamencie jest synonimem świętości, wszystkie nasze czyny prowadzące do nawrócenia są dokładnie tyle warte, ile skrwawiona szmata. Podpaska, którą trzeba wyrzucić! Boże, jakie to mocne słowa! Boże, dziękuję Ci za Izajasza, który jest bezpardonowy, który nie boi się uderzyć nas w twarz takim zdaniem!

Te rozważania powinny być plastrem miodu. I  nim będą. Chciałbym tylko, abyś na  początku Adwentu zobaczył, że we właściwym przeżywaniu tego okresu nie chodzi tak naprawdę o nasze dobre czyny. Warto zacząć Adwent z zupełnie innym nastawieniem. Jeśli bowiem znów spróbujemy skoncentrować się na naprawianiu wszystkiego, co tylko można naprawić, i znów będziemy się na siłę udoskonalać, a potem cieszyć się z własnego nawrócenia, to nie osiągniemy tego, na czym Panu Bogu naprawdę zależy – bo Jemu nie chodzi o nasze postanowienia. To oczywiście dobrze, że coś z sobą robisz; dobrze, że masz w głowie jakiś plan zmiany. Ale jeśli 24 grudnia popatrzysz wstecz i  powiesz sobie:

„Alem dokonał! Alem zrobił zmianę! Alem się nawrócił!”, to stanie przed tobą prorok Izajasz i odpowie ci na to: „Wszystkie twoje postanowienia, których dotrzymałeś, wszystkie piękne rzeczy, które uczyniłeś, miłość, którą osiągnąłeś, dobro, które zdziałałeś – są jak skrwawiona szmata. Wyrzuć to!”. Co w takim razie robić?! O co chodzi w Adwencie? Czy o to, żeby nie czynić dobra? Oczywiście, że trzeba czynić dobrze! Jednakże w  naszym działaniu najważniejszy musi być jeden czyn. Izajasz pisze o nim w kolejnym wersie:

Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Iz 64, 6

Bóg chce, żebyśmy w  tym Adwencie w  końcu zbudzili się i chwycili Go! Bóg chce, żebyśmy za Nim zatęsknili! Żebyśmy szukali Go we wszystkich czynach. Oczywiście, czyńmy dobrze na potęgę! Nawracajmy się! Odrzucajmy grzechy! Starajmy się, by nasze życie było lepsze! Ale niech w tym wszystkim będzie najważniejsza chęć uchwycenia się Pana. Nie chwytajmy się naszej świętości lub naszego nawrócenia. Zostawmy tę cholerną doskonałość! Chwyćmy się Pana!

Izajasz pisze: „nikt się nie zbudził”… A może dziś byśmy się zbudzili? Proszę, nastaw budzik na przykład na trzecią w nocy i wstań tylko na minutę. Powiedz: „Panie, obudziłem się w nocy, tak jak prosiłeś przez Izajasza. Chwytam się zatem Ciebie”. A potem znów połóż się spać. I koniecznie nastaw też drugi budzik, byś nie spóźnił się do pracy.

Chwyćmy się dzisiaj Boga. Spróbujmy uczepić się Jego ręki, tak jak rzep psiego ogona, bo to w Bogu jest nasze zbawienie. On jest naszą miłością i tęsknotą. On nas może przemienić, a wszystko to, co od nas pochodzi, to tylko biedna, nadająca się do wyrzucenia skrwawiona szmata. Szmata, która ogólnie bywa potrzebna, ale tym razem niestety na nic się nam nie przyda.

Bardzo cię proszę, jeśli czytasz to, leżąc, usiądź teraz na chwilę… Albo jeśli jest ci bardzo wygodnie i nie masz ochoty się ruszać, nie musisz. Tak naprawdę nie ma znaczenia, w jakiej pozycji teraz jesteś, w każdej możesz się modlić. Chciałbym cię zaprosić do codziennej wieczornej modlitwy. To ważne, żeby przed snem pobyć chwilę z Bogiem.

Modlitwa

Najlepszy Ojcze, proszę Cię, pociągnij mojego brata i moją siostrę do siebie. Pociągnij do bliskości z Tobą tego, kto czyta te słowa. Obudź go dzisiaj w nocy, obudź ją dzisiaj w nocy i spraw, żeby się Ciebie uchwycili. Spraw, żeby ten, kto teraz ze mną się modli, był blisko Ciebie. Daj mu, proszę, tę łaskę, daj jej tę łaskę. Proszę Cię, Ojcze, abyś w tym Adwencie zrobił w nas tylko jedno: daj nam uchwycić się Ciebie, bo tylko Ty masz słowa życia wiecznego, tylko Ty masz miłość, która nam wystarczy, tylko Ty jesteś jedynym Bogiem. Proszę Cię, zrób to, bo Ty jesteś Bogiem dobrym, Bogiem, który słucha naszych modlitw. Niech tak się stanie.

Amen.

Na koniec tego pierwszego adwentowego poniedziałku niech błogosławi cię Ojciec i Syn, i Duch Święty. Amen.

Sprawy do załatwienia:

Przypomnij sobie wszystkie swoje dzisiejsze dobre czyny. Wypisz je poniżej, a potem porządnie je przekreśl. Możesz nawet dłużej pobazgrać po tych wszystkich swoich zasługach. Obok dużymi literami, największymi, jakie się zmieszczą w tym miejscu, napisz słowo „BÓG!”.

zdjęcie tytułowe: flickr.com / grepsy

Fragment książki o. Adama Szustaka OP „Plaster miodu”, która ukazała się w wydawnictwie „Znak”.

Processed with VSCOcam with a9 preset

fot. k. nowak