Jeżeli je przyjmiesz, będziesz żył spokojniej.

Pamiętaj, kto jest szefem

Jezus mówi: „Nikt nie może dwom panom służyć” (Mt 6,24). Zasada ta nie dotyczy jedynie kultu pieniądza. Greckie słowo przetłumaczone jako „mamona” odnosi się do sposobu, w jaki zdobywanie majątku przybiera formę religii. Jest to widoczne we współczesnym świecie – pogoń za pieniądzem pochłania całą naszą energię, a gromadzenie dóbr materialnych staje się celem samym w sobie. Pracujemy, aby zarobić na wakacje, utrzymanie domu i zaspokajanie zachcianek. Mamona stała się bożkiem.

Polecenie „nie troszczcie się” jest nikłą pociechą. Co więcej, może przysporzyć dodatkowych trosk, o ile nie znajdziemy dobrego powodu, aby rzeczywiście się nie martwić. Jezus zdaje się czynić to w swoim kazaniu, kiedy mówi: „Sami osądźcie, kto jest panem waszego losu”. Jakże wielkim pocieszeniem są słowa: „Przecież Ojciec wasz niebieski wie” oraz „Zbyt dziwna jest dla mnie Twa wiedza, zbyt wzniosła” (Ps 139,6).

Bóg obiecał, że wszystko w życiu znajdzie swoje miejsce, jeśli codzienne poszukiwanie Bożego królestwa i sprawiedliwości stanie się dla nas naturalnym odruchem. Wraz z uznaniem Boga za sprawiedliwego Pana naszego życia, dostrzeżemy, że wszystko nabiera właściwej perspektywy. To nasz priorytet numer jeden.

Odsuń codzienne troski i kontroluj swoje myśli

Jezus mówi: „Dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6,34). „Wyłączenie” umysłu jest jednym ze sposobów radzenia sobie ze stresem. Pamiętaj – nieistotne, jak mocno naciskasz pedał gazu, jeśli nie włączysz biegu i nie użyjesz sprzęgła, do niczego to nie doprowadzi (oprócz bezsensownego zużycia dużej ilości paliwa). Obawa działa podobnie.

Z trudem uspokajamy nasze serca. Przypominam sobie noc spędzoną w Jersey na łowieniu ryb. Ciągłe wyczekiwanie przepływającej ławicy było wręcz hipnotyzujące. Późno w nocy nadszedł czas na spakowanie się i powrót do domu. W moim pobudzonym umyśle wciąż widziałem światła molo, wyobrażając sobie pływające wokół ryby. Wędkarstwo (przynajmniej takie, jakie uprawiam) jest jednym z najmniej stresujących zajęć i wciąż wspaniale łagodzi moje napięcie. Mimo to, aby po nocnym wędkowaniu dobrze przespać noc, muszę „wyłączyć” coś w moim umyśle.

Jeszcze trudniej jest, kiedy martwimy się poważnymi sprawami. Obawy i stres napędzają się nawzajem. Rozwiązaniem jest przerwanie tego błędnego koła. Spotkałem się z przewrotnymi stwierdzeniami: „Obawa jest jak fotel bujany – daje ci zajęcie, ale nigdzie na nim nie dojedziesz” oraz „Kto powiedział, że obawy mogą być w czymkolwiek pomocne? Żadna z moich nigdy się jeszcze nie spełniła!”.

Przeczytałem niedawno artykuł dotyczący badań nad ludzkimi lękami, z których wynika, że 40% rzeczy, o które martwi się większość ludzi, nigdy się nie zdarza, 30% naszych obaw dotyczy spraw, które miały już miejsce i nie możemy ich zmienić, 22% naszych trosk to sprawy będące poza naszą kontrolą, a jedynie 8% stanowią sytuacje, których się obawiamy i na które mamy jakikolwiek wpływ. Nie mam wątpliwości, że wyniki tych badań zgadzają się z rzeczywistością.

To fascynujące, że Jezus wspomina o jedzeniu i ubraniu („odzienie, jedzenie i picie” Mt 6,28–32) jako o rzeczach, których poganie aktywnie pożądają. Jeśli z programów telewizyjnych i gazet zniknęłyby te dotyczące jedzenia i mody, zostałoby nam niewiele do oglądania i czytania! Pamiętaj, że Bóg zna twoje potrzeby i zapewnia o tym, chętnie wysłuchując modlitwę o „chleb powszedni” (Mt 6,11). Nie zapominaj również, że daleka przyszłość jest poza twoją kontrolą. Dzień dzisiejszy niesie ze sobą wystarczającą liczbę trosk.

W Psalmie 37 znajdziemy radę:

Nie unoś się gniewem z powodu złoczyńców

ani nie zazdrość niesprawiedliwym,

bo znikną tak prędko jak trawa

i zwiędną jak świeża zieleń.

Miej ufność w Panu i postępuj dobrze,

mieszkaj w ziemi i zachowaj wierność.

Raduj się w Panu,

a On spełni pragnienia twego serca.

Powierz Panu swoją drogę

i zaufaj Mu: On sam będzie działał

i sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło,

a słuszność twoja – jak południe.

Jezus chce nam przez to powiedzieć, abyśmy podążali za Bogiem, a wówczas wszystko inne znajdzie swoje miejsce.

Bóg obiecuje, że spełni nasze potrzeby, a nie zachcianki. W Liście do Filipian czytamy: „A Bóg mój według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebę” (Flp 4,19). Bóg ofiaruje nam „chleb powszedni”, nie „kawior powszedni”.

Jezus zganił Martę, która starała się Go włączyć w siostrzaną sprzeczkę dotyczącą podziału obowiązków domowych: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba (mało albo) tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona” (Łk 10,41–42).

Nie martw się obowiązkami do tego stopnia, aby zaniedbać Boga w codziennym życiu. Mieszkanie jutro również będzie wymagało porządków, a jedzenie będzie czekało na przygotowanie – lepiej się stanie, jeśli nie spędzi ci to snu z powiek. Wybieraj mądrze i usiądź u stóp Jezusa, kiedy znajdziesz na to czas.

Rozróżnij, co jesteś w stanie kontrolować

Być może umrę w wieku pięćdziesięciu pięciu lat, być może stanie się to w wieku siedemdziesięciu pięciu. (Już za późno, aby martwić się o śmierć, kiedy stałem się czterdziestolatkiem!). Nie możemy kontrolować całego naszego życia. Z doświadczenia wiem, że ci, którzy uważają, iż wszystko mają pod kontrolą, są najbardziej zestresowani. Obawy nie dodadzą twojemu życiu ani jednej godziny, a mogą ją wręcz odebrać!

Oczywiście jestem w stanie kontrolować wiele spraw i zdaje się, że jedną z nich jest według Jezusa sposób, w jaki kontroluję stres. Czy zauważyłeś, że dwóch ludzi postawionych w takiej samej sytuacji reaguje odmiennie?

Przesłaniem tej książki, jak już można było zauważyć, jest przekonanie, że zmiana musi dokonać się w nas, na poziomie naszego myślenia i postępowania wobec Boga i świata. Ważną częścią tego procesu będzie oczywiście pamiętanie o tym, że to Bóg jest panem mojego losu, nie ja.

Fragmenty książki Simona Viberta „Stres. Podążając ścieżką spokoju”, wydanej przez Wydawnictwo „W drodze”.

20150716115928_Stres_okladka_500