Był człowiekiem wielkiej odwagi. Mam wrażenie, że ta odwaga wynikała z jego wielkiej wiary.

Cechą Jana Pawła II jest na pewno jego pobożność. Jest coś niezwykłego w skupieniu, jakie Jan Paweł II w czasie każdej mszy świętej prezentował. Każda msza święta była dla niego momentem takiego skupienia i tajemnicy, którą do dziś pamiętam. On jakby nie mógł z tej modlitwy wyjść. Taka była jego więź z Panem Bogiem.

 

 

Tylko Wojtyła odpisał

Był znakomicie zorganizowany. Wiele rzeczy potrafił mądrze zaplanować i zrobić. Kiedy wysyłałem swój jeszcze niedokończony doktorat do kardynała i do mojego promotora oraz jeszcze jednego księdza profesora, to jedynym, który odpisał, był kardynał Wojtyła. To jest znak jego usystematyzowanego myślenia i uporządkowania.

Z tym porządkiem związana jest także otwartość jego myślenia. Dotyczy to zresztą nie tylko filozofii. Pamiętamy, jak od początku swojego pontyfikatu podkreślał, że chrześcijaństwo ma dwa płuca: nie tylko zachodnie, ale i wschodnie. I że bez jednego z nich Kościół jest słaby jak człowiek, który oddycha tylko jednym płucem.

Wiemy jak bardzo zależało mu na tym, żeby odnaleźć prawdę w innych religiach. Przecież w  Asyżu zaczął organizować modlitwy o pokój z udziałem przedstawicieli religii całego świata. Miał świadomość, że Kościół na tym zyskuje, że my wszyscy ubogacamy się tym, co różni nas być może, ale nie tak, żebyśmy nie mogli z tego dla własnej pełni skorzystać.

 

Nie patrzył na zegarek

Jan Paweł II nigdy się też nie spieszył. To nie znaczy, że zwlekał, opóźniał cokolwiek. Ale po prostu ja sobie go nie wyobrażam, żeby ciągle nerwowo spoglądał na zegarek, popędzał innych. Miedzy innymi stąd płynie to, że tak znakomicie sycił się aktualnością, obecną chwilą. On miał dla człowieka dwie minuty, ale te dwie minuty były tylko dla tego człowieka.

Cechowała go odwaga wiary. Przecież nigdy nie bał się pielgrzymować do miejsc trudnych ani spotkań z kontestatorami nauczania Kościoła. Mam wrażenie, że ta odwaga wynikała właśnie z jego wielkiej wiary.

Potrzebował bliskich. Ci, których spotkałem jako jego bliskich przyjaciół, mieli poczucie, że Karol Wojtyła, Jan Paweł II na nich chce polegać, na nich chce się oprzeć. Potrzebował oddanych sobie ludzi. Jan Paweł II, którego nazywamy Wielkim, potrzebował życzliwych mu i oddanych ludzi. W ich gronie dobrze się czuł i mógł swoją wielkość objawić, rozwijać dzięki ich przyjaźni.

 

Powyższy tekst to fragment “Debaty Dwóch Ambon”, która odbyła się 30 stycznia 2014, bazylika oo. Dominikanów w Lublinie. Dyskusję pomiędzy o. Janem Andrzejem Kłoczowskim OP a ks. Andrzejem Szostkiem prowadził o. Tomasz Dostatni OP. 

Przejdź do relacji ze spotkania.