Klauzula sumienia nie dotyczy elementarnych obowiązków lekarzy. Natomiast trzeba odróżnić prawo pacjenta od jego „widzimisię”.

Nad profesorem Bogdanem Chazanem przetoczyła się medialna burza. W końcu nie wiadomo co wybrać w sytuacji, gdy człowiek w swoim zawodzie natrafia na konflikt między prawem i sumieniem. Wybitny moralista ks. prof. Andrzej Szostek wypowiedział się w tego rodzaju sytuacji za koniecznością zmiany pracy. Wydawać by się mogło, że sprawa jest skomplikowana.

W połowie czerwca uczestniczyłem w Licheniu w dorocznym spotkaniu Stowarzyszenia Teologów Moralistów. Byłem ciekaw co usłyszę w tym gronie na temat prof. Chazana. Po medialnych sporach oczekiwałem gorącej dyskusji. Okazało się jednak, że nie mamy wątpliwości. Przyjęliśmy jednogłośnie oświadczenie załączone poniżej, które jest wyrazem solidarności i wsparcia dla wszystkich lekarzy odwołujących się do klauzuli sumienia.

Przypomnijmy: obecne prawo przewiduje możliwość konfliktu sumienia i wykonywanego zawodu. Daje ono prawo lekarzowi do odmowy wykonania jakiegoś świadczenia ze względu na klauzulę sumienia, nakładając na niego obowiązek wskazania innego lekarza, który je wykona.

Wokół tego właśnie wymogu rozpętała się dyskusja, ponieważ prof. Chazan odmówił jego spełnienia, nie chcąc wskazać lekarza, który miałby dokonać aborcji chorego dziecka. Warto wspomnieć, że jednocześnie otoczył pacjentkę opieką i wskazał jej inne rozwiązania, z których ta ostatecznie zdecydowała się skorzystać.

Po tych kilku słowach wprowadzenia pragnę przejść do kilku uwag i wyjaśnień.

Po pierwsze

Nie chodzi o sensu stricto prawo stanowione, ponieważ w rzeczonej kwestii nie jest ono jednoznaczne. Potwierdziła to rzecznik praw obywatelskich, Irena Lipowicz – dostrzegając niespójność obecnych regulacji.

Wymaganie prawa do informacji na temat miejsca dokonania aborcji jest też sprzeczne z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. Art. 30 zapewnia przyrodzoną i niezbywalną godność każdego człowieka oraz towarzyszącą jej ochronę prawną. Zapewnienie jej jest obowiązkiem władz publicznych.

Wynika stąd zarówno prawo do działania zgodnie z własnym sumieniem, jak też konieczność poszanowania samego życia. W imię jakich wartości można pozbawić poczęte dziecko ochrony prawnej? Prawo toleruje aborcję ze względu na szczególne okoliczności. Dopuszczenie wykonania takiego zabiegu nie oznacza zrównania go w prawach ze świadczeniami dotyczącymi ratowania zdrowia i życia. Tym bardziej lekarz i każda osoba pracująca w służbie zdrowia powinna mieć prawo odmowy uczestniczenia w jakikolwiek sposób w zabiegu, który na zasadzie wyjątku nie jest karany.

Po drugie

Zmuszanie lekarza do poinformowania pacjentki o tym, u kogo i gdzie można dokonać aborcji, jest de facto zmuszaniem do współpracy w tym, co uznaje w swoim sumieniu za niegodziwe. Jest to dostrzeżenie etycznego wymiaru współudziału w aborcji, gdy wskazujemy adres, pod jakim można jej dokonać. Lekarz ma prawo do czystego sumienia także pod tym względem.

Po trzecie

Prawo jest po to, aby służyło sprawiedliwości. W państwie prawa to dobro pacjenta winno być najwyższym prawem – salus aegroti suprema lexPrawo powinno więc nagradzać uczciwość i karać nadużycia i przestępstwa. Wobec tego lekarz dobrze wypełniający obowiązki i prowadzący chwalony przez pacjentów szpital winien być chroniony i nagradzany, natomiast karani powinni być ci, którzy żerują na ludzkim nieszczęściu.

Czy nie lepiej więc skierować ostrze krytyki i regulacji prawnych przeciw producentom pseudo-leków, np. homeopatycznych, zwolnionych z procedur ścisłego naukowego testowania, a sprzedawanych w aptekach? Czy przeciw uzdrowicielom i oszustom oferującym pseudo-usługi medyczne?

Po czwarte

Przysięga Hipokratesa zobowiązuje lekarza do służby życiu i zdrowiu pacjenta.

Według Kodeksu Etyki Lekarskiej (KEL, art. 2): „Powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu; lekarz nie może posługiwać się wiedzą i umiejętnością lekarską w działaniach sprzecznych z tym powołaniem.” Sapienti sat.

Po piąte

„Obowiązkiem lekarza są starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem” (KEL, art. 39).

Czy poczęte dziecko jest pacjentem, czy też nie jest?

Po szóste

Trzeba rozróżnić prawo pacjenta od jego „widzimisię”. Pacjent ma prawo do życzliwości, godności, intymności, informacji medycznej, do dyskrecji i tajemnicy, do wyrażenia zgody lub niezgody na taki czy inny zabieg lub procedurę, do konsultacji z innym lekarzem. Są to prawa, które powinny być respektowane i są wpisane w obowiązki etyczne lekarzy.

Natomiast pacjent ma „widzimisię”, gdy traktuje służbę zdrowia jak usługodawcę, która ma spełnić jego wszelkie życzenia i zachcianki, nawet sprzeczne z poczuciem lekarskiej godności i tożsamości.

Jeśli dziś owo „widzimisię” osiągnęło monstrualne rozmiary np. w postaci „praw reprodukcyjnych”, nie stało się przez to ani prawem (lex), ani uprawnieniem (ius).

Po siódme

Obligowanie do informowania o tym, gdzie można dokonać jakiś zabieg, ma sens wtedy, gdy chodzi o świadczenia rzadkie i specjalistyczne. I mam wrażenie, że bez formalnego wymagania funkcjonuje to całkiem nieźle. Dobrzy lekarze po prostu życzliwie informują co i gdzie można zrobić.

Istnieje ponadto Internet i fora na temat każdej usługi i placówki. Nawet w przypadku aborcji, gdy spełnione są prawne wymogi wyłączenia karalności  tego zabiegu, łatwo jest znaleźć miejsce, w której można go dokonać. Tym samym tworzenie procedur informacji administracyjnej jest mnożeniem jałowej i zbędnej biurokracji.

Podsumowując: w medialnej burzy wiele elementów jest wątpliwych i przeinaczanych. Szczególnie dotkliwy jest brak rozróżnienia autentycznych praw pacjenta od rzekomych. Jest oczywiste, że klauzula sumienia nie dotyczy elementarnych obowiązków lekarzy. Natomiast każdy lekarz ma konstytucyjne prawo chronić się przed niemoralnymi roszczeniami.

Starsi boją się leczyć

Sprzeciw sumienia to znak jakości dobrego lekarza, którego powołaniem jest służba zdrowiu i życiu. Bardzo pouczający jest tutaj przykład Holandii. Ten kraj jest na pierwszym miejscu w rankingu służb medycznych w Europie (według Euro Health Consumer Index 2013). A jednak ludzie, szczególnie starsi, boją się tam leczyć. Medycyna jest tam bowiem na tak wysokim szczeblu, że umożliwia posyłanie ludzi już bezpośrednio do nieba. Jest tak nowoczesna, że przestał się w niej liczyć sam chory człowiek.

Stąd wniosek, że nawet naukowe europejskie kryteria oceny poziomu medycyny są naznaczone poważnym błędem, ponieważ gubią to, co najważniejsze – dobro pacjenta. Obowiązkiem lekarza i prawodawców jest korygowanie tego błędu. Warto o tym przypominać, bo może dzięki temu nie będziemy się bali lekarza na starość.

W całej tej sytuacji odnoszę wrażenie, że jest to spór nie tylko o konkretne rozwiązanie prawne, ale o naszą przyszłość jako pacjentów. O wizję człowieka. W normalnej służbie medycznej dobro chorego jest najwyższym prawem. To ono wyznacza kryteria oceny ludzkich i medycznych decyzji, często niełatwych.

W medycynie na wzór holenderski, ocenionej oficjalnie jako najlepsza, funkcjonuje ona jak bezduszny i utylitarny mechanizm. Tak długo żyjesz i jesteś leczony, jak długo jesteś dla systemu wydajny. Chyba że jesteś bogaty. Zwykłym chorym ludziom tradycyjnie wiatr wieje w oczy: nie mają oni wystarczającej wartości, aby walczyć o ich życie. Posyła się ich na tamten świat z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Jest to zarazem wzorowa oszczędność.

Z pełnym przekonaniem solidaryzuję się z prof. Chazanem i z oświadczeniem teologów moralistów. Postawa Profesora jest uprawnionym wyrazem sprzeciwu sumienia, chroniącym prawo do godnego wykonywania zawodu lekarza, oraz słusznie sprzeciwiającym się bałwochwalstwu i zastraszeniu etycznymi i prawnymi bublami.

Michał Mrozek OP

Oświadczenie

Członkowie Stowarzyszenia Teologów Moralistów solidaryzują się i wspierają tych pracowników służby zdrowia, którzy korzystają z prawa do sprzeciwu sumienia (klauzuli sumienia) w sytuacji, gdy są zobowiązywani do działań godzących w zdrowie i życie ludzkie od poczęcia do naturalnej śmierci.

Przypominamy słowa świętego Jana Pawła II, skierowane w 2001 r. do katolickich lekarzy ginekologów: „Konflikt między presją społeczną a nakazami prawego sumienia może prowadzić do dylematu: czy porzucić praktykę zawodu lekarskiego, czy pójść na kompromis kosztem własnych przekonań. Stając wobec takiego problemu, winniśmy pamiętać, że istnieje droga pośrednia, dostępna dla katolickich pracowników służby zdrowia, którzy pozostają wierni swemu sumieniu. Jest to droga sprzeciwu sumienia, który winien być respektowany przez wszystkich, zwłaszcza przez prawodawców”.

Polskie ustawodawstwo w obecnym kształcie, przyznające pracownikom służby zdrowia prawo do korzystania z klauzuli sumienia, należy uznać za niespójne i wymagające korekty, jeżeli jednocześnie przymusza ich do współdziałania w tym, co w sumieniu uznają za godzące w fundamentalny nakaz Kodeksu Etyki Lekarskiej: „Najwyższym nakazem etycznym lekarza jest dobro chorego” (KEL, art. 2).

Obserwowane dzisiaj próby medialnego piętnowania, ostracyzmu, a nawet groźby wyciągania konsekwencji służbowych wobec pracowników medycznych korzystających z prawa do klauzuli sumienia uważamy za niedopuszczalny atak na fundamentalne i konstytucyjnie zagwarantowane prawo do wolności sumienia.

Stowarzyszenie Teologów Moralistów