Cierpienie duchowe było boleśniejsze od biczowania i przybijania do krzyża.
„A pogrążony w udręce modlił się jeszcze goręcej i pot wystąpił na Niego, jakby krople krwi spadające na ziemie” (Łk 22, 44).
„A przecież z największą trudnością oddaje ktoś życie nawet za sprawiedliwego (…). Bóg natomiast okazał miłość wobec nas przez to, że Chrystus umarł za nas wtedy, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5, 7 – 8).
Francuska mniszka dominikańska – mistyczka z XVII wieku bł. Agnieszka z Langeac –uważała, że to właśnie w Ogrodzie Oliwnym Jezus najbardziej cierpiał w swojej Pasji, widząc jej osobistą grzeszność, a przez to grzeszność człowieka. To właśnie cierpienie wewnętrzne Jezusa objawiło się Jego krwawieniem.
Mówiła ona, że przy biczowaniu czy ukrzyżowaniu, krew wypływała pod wpływem sytuacji zewnętrznej. Natomiast tak naprawdę, to cierpienie wewnętrzne, duchowe Jezusa było najboleśniejsze – z powodu świadomości grzeszności człowieka, w swej zranionej grzechem naturze.
Jezus w Ogrójcu zwracając się w modlitwie do Ojca mówi: „Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie” (Łk 22, 42). Pełnić „Bożą wolę”, nie wypływa tak po prostu samo z siebie. To walka o miłość, o drugiego, pozostawiając siebie w cieniu na dalszym planie.
Oczywiście łatwiej jest zdobyć się na dar ze swojego życia wobec kogoś bliskiego, kogoś, kogo się zna i kocha. Pan Jezus, jak mówi św. Paweł, „umarł za nas gdyśmy byli jeszcze grzesznikami”. Bóg oddaje swoje życie za swoje stworzenie, które powstało z Jego ręki, które zna w swej słabości, jak niesforne dziecko, bo je kocha bezwarunkowo.
Jesteśmy osobiście kochani i znani Panu Bogu, „jesteśmy Jego własnością”. Możemy to przyjąć lub odrzucić, ale Pan Bóg nie zniechęca się. Czeka, i z dala wypatruje naszego powrotu jak syna marnotrawnego, bo i tak jesteśmy Jego synem, córką, cokolwiek zrobiliśmy.
Nawet jak wewnętrznie szamocemy się z tym powrotem, przechodzimy swoje ludzkie codzienne „ogrody Oliwne”, to wiedzmy, że i w pewien sposób Pan Bóg też jakoś „szamoce się”, kiedy w końcu, Jego córka lub syn, zdecydują się już powrócić do Niego, Ojca. Stąd jest w gotowości na najmniejszy krok z naszej strony, JUŻ wybiega uprzedzając.
s. Ewa OP