Kapituła kończy się wtedy, gdy bracia zrobią wszystko, co zrobić powinni. Czyli co?
Kapituła musi się kiedyś skończyć. Niekoniecznie dlatego, że bolońskie upały dają nam się we znaki. Wprost przeciwnie – po jakimś czasie można się do nich przyzwyczaić. Również nie dlatego, że po 3 tygodniach większość braci szczerze ma dość makaronów, których kucharze, delikatnie rzecz ujmując, nie grzeszą pomysłowością. Po prostu trzeba podjąć w końcu męskie decyzję – na co prowincjałowie się zgadzają, a co niekoniecznie byłoby najlepszym pomysłem na najbliższe 3 lata, no i wrócić do prowincji, gdzie przez ostatnie 3 tygodnie codzienność nie pozwoliła o sobie zapomnieć.
Co zatem zrobić, by zakończyć kapitułę? Teoretycznie jej termin został z góry wyznaczony – 4 sierpnia. Potraktujmy go jednak raczej jako pewną mobilizację do pracy. Kapituła kończy się bowiem wtedy, gdy bracia zrobią wszystko, co zrobić powinni. Czyli co?
Po pierwsze, należy przegłosować wszelkie zgłoszone przez komisje wnioski: odnieść się do postulatów przysłanych na kapitułę oraz zdecydować o treści akt przygotowanych przez wspomniane wcześniej sekcje tematyczne. Mogą one mieć formę oświadczeń, próśb/apeli i zobowiązań. W zależności od kategorii, będą miały inny ciężar oraz konsekwencje. Kapituła może również proponować i zatwierdzać zmiany w naszym prawie – w Księdze Konstytucji i Zarządzeń.
Zgłoszone przez komisje punkty są dyskutowane na forum. Można postulować poprawki, sugerować wycofanie konkretnej propozycji z powrotem do komisji, a w końcu przegłosować za i przeciw. Istnieje też możliwość wprowadzania w ostatniej chwili nowego wniosku, z pominięciem prac komisji, a nawet poddanie na nowo pod obrady raz odrzuconego postulatu, ale, jak łatwo się domyślić, taki scenariusz obłożony jest restrykcyjnymi wymaganiami.
Po drugie, należy zatwierdzić prolog do akt kapituły. W odróżnieniu od normalnych wniosków, poprawki wolno zgłaszać jedynie na piśmie i to z odpowiednim wyprzedzeniem. Ponieważ prolog przypomina bardziej rodzaj literacki niż prawny, a czasu na tym etapie pozostaje już mało, chodzi o ukrócenie niekończących się dywagacji braci. (Znacie naszą kreatywność!)
W końcu, kapituła nie może zostać zamknięta bez określenia miejsca kolejnej kapituły. Bracia muszą zdecydować, gdzie spotkają się za 3 lata. W grę wchodzi każdy klasztor dominikanów na świecie. Jednak w praktyce trzeba liczyć się z dwoma ważnymi kryteriami. Po pierwsze, następna kapituła będzie kapitułą wyborczą. Oprócz prowincjałów i definitorów, większe prowincje (np. Polska) dla zachowania proporcjonalności głosów są reprezentowane również przez dodatkowych braci. Jeśli dołączyć do tego gości i obsługę techniczną, czyli przede wszystkim potężny zespół tłumaczy, trzeba liczyć 180 osób! Nie każde miejsce jest na to gotowe.
Po drugie, warto pamiętać, że chociaż bracia, mimo różnicy zdań, są w stanie w zgodzie i pokoju przeżyć nawet dłużej niż 3 tygodnie, ich kraje pochodzenia mogą znajdować się w konflikcie (np. na kapitułę w Indiach nie mogłaby przyjechać reprezentacja Pakistanu). Inne państwa mają bardzo restrykcyjną politykę wizową. Chodzi zatem o znalezienie takiego miejsca, żeby nikt z braci, z powodów politycznych, nie został wykluczony.
Oczywiście można jeszcze wspomnieć preferencje osobiste, kwestie związane z klimatem, jedne poważniejsze (niekoniecznie klasztor w Andach byłby najlepszym pomysłem dla braci z problemami sercowymi), inne mniej (chyba każdy wolałby rozsądną dawkę słońca niż sierpniowe mrozy na półkuli południowej).
Biorąc to wszystko pod uwagę: jak blisko nam już do końca?
- wnioski, z małymi wyjątkami, zatwierdzone
- prolog jest w trakcie czytania i głosowania
- pozostaje znaleźć miejsce następnej kapituły – macie jakieś propozycje?