Pan mówi: Nawracajcie się, bliskie jest królestwo niebieskie.

Wideo na niedzielę:

 Ojciec Tomasz Zamorski i Boska.tv przedstawiają «Boskie Słowa»

Jest taki wymiar przeżywania własnego życia, w którym odkrywam, że naprawdę jest ciężko, że jest jakiś rodzaj rozdzierającego od wewnętrz bólu, którego nie rozumiem, jakiegoś zmagania z absurdalnością życia. I dlatego staję przed Bogiem i zadaję pytanie: Dlaczego? Dlaczego mnie to spotyka? Dlaczego mnie tak prowadzisz? To jest pytanie, na które oczekuję od Niego jasnej, konkretnej odpowiedzi. Tylko czy Bóg daje taką odpowiedź? Śmiem twierdzić, że tak…

Nagrania kazań na niedzielę:

 

On twoje życie ratuje od zguby, obdarza cię łaską i zmiłowaniem
 On twoje życie ratuje od zguby, obdarza cię łaską i zmiłowaniem

Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Cierpliwość Boga

 Juan José de León Lastra OP

 Wj 3, 1-8a. 13-15 • Ps 103 • 1 Kor 10, 1-6. 10-12 • Łk 13, 1-9

Tekst dzisiejszej Ewangelii łączy dwie kwestie. Pierwsza odnosi się do relacji między złem, którego doświadczamy, i grzechem. Druga to sprawa braku owoców w naszym życiu pomimo tego, że jesteśmy częścią Kościoła, częścią winnicy Pańskiej.

Jezus odnosi się do powszechnego w tamtych czasach poglądu, że grzech człowieka ściąga na niego nieszczęście: temu, kto nie grzeszy, nic złego się nie przydarzy. Grzesznicy natomiast doświadczają katastrof i przemocy, tak jak Galilejczycy z rąk Piłata. Jezus krytykuje ludzi, którzy uważają, że nie mają grzechu. Wszyscy jesteśmy grzesznikami. Nie ma więc związku między grzechem a nieszczęściami, które na nas spadają. Myślenie o sobie jako o kimś bezgrzesznym, doskonałym zamyka nam drogę do nawrócenia, a bez nawrócenia nie ma zbawienia.

Jednak Bóg wzywa nas nie tylko do usunięcia grzechu z naszego życia, ale także do tego, byśmy wydali owoce w winnicy świata – w Kościele, w rodzinie, społeczeństwie i wspólnocie, wszędzie tam, gdzie żyjemy. Pojawią się one, gdy będziemy pielęgnować szlachetne pragnienia, bo z nich wynikają dobre uczynki.

A co wtedy, gdy nie wydajemy dobrych owoców? Odpowiedzią jest nieskończona cierpliwość Boga, który ma do nas zaufanie. Tyle tylko, że my nie jesteśmy nieskończeni. W pewnym momencie musimy zdać sprawę z naszego życia. I z jego owoców.
 

Bóg zawołał ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!»
Bóg zawołał ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!»

Tajemnica nieprawości

Maciej Biskup OP

Wj 3, 1-8a. 13-15 • Ps 103 • 1 Kor 10, 1-6. 10-12 • Łk 13, 1-9

W jaki sposób pytam o zło? Z takim pytaniem przychodzą do Jezusa „jacyś ludzie, by donieść Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar”.

Chrystus zwraca uwagę na grzech, co gryzie się ze współczesnym podejściem do tematu. Nie pytamy o grzech, ale o to, gdzie w świecie tak pełnym niewysłowionego bólu podział się Bóg. Jeśli są to nasze autentyczne uczucia, niech wybrzmią. Nie możemy jednak zignorować naszej odpowiedzialności za zło i musimy zapytać, gdzie podział się człowiek. Chrystus przestrzega jednak przed pseudoreligijnym „maltretowaniem” wyłącznie „grzeszników”, bo „niesprawiedliwą jest rzeczą składać całą odpowiedzialność na »zło« i »złych«. Pojawiło się »zło« i »źli«, ponieważ w »dobru« i w »dobrych« było mało dobra” (Mikołaj Bierdiajew).

Oskarżenie nie jest rozwiązaniem pro­blemu zła. Chrystus strącił szatana oskarżającego nas przed Bogiem (Ap), a całe zło świata wziął na siebie: „w Ablu został zabity, w Izaaku związano Mu nogi, w Jakubie przebywał na obczyźnie, w Józefie sprzedany, w Mojżeszu porzucony…”. Jezus opowiada przypowieść o Bogu ocalającym, który cierpliwie czeka, aż mocą Jego nieodstępującej od nas miłości uporamy się ze złem. Nie proponuje siłowych rozwiązań, ale zaprasza do prawdziwych z Nim relacji. Bóg w Trzech Osobach jest źródłem wszelkich szczęśliwych relacji, a Boże piękno jest pięknem relacji. Zło ukazuje jako tragedię niezależności, która fałszywie widzi w relacjach zagrożenie dla siebie i prowadzi do sytuacji, gdzie dobro i drugi człowiek są obiektem manipulacji. Evdokimov opisywał piekło jako miejsce „gdzie nie krzyżują się żadne spojrzenia; piekło nie zna żadnego »naprzeciwko«”.

Czytałem jakiś czas temu książkę Williama P. Younga Chata. Opowiadanie, dalekie od ciężkostrawnej kościelnej nowomowy, zaprasza, by wyruszyć z własnym bólem, smutkiem i żalem do Boga i siebie w uzdrawiającą podróż.

Wracanie do Boga jest wędrowaniem w kierunku wyjaśnienia tajemnicy dobra i zła: „Jeśli odważę się podjąć tę podróż w celu poznania siebie, wówczas odkryję jak jestem mały, nieporadny i ograniczony, lecz poznam również, że cały jestem kochany i ceniony… Albowiem w sercu naszego istnienia jest Bóg, który znajduje upodobanie w obdarzaniu miłością i w przebaczaniu, i którego dobroć możemy smakować” (Timothy Radcliffe OP).

 

Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie
Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie

Jestem miłością

Grzegorz Chrzanowski OP

Wj 3, 1-8a. 13-15 • Ps 103 • 1 Kor 10, 1-6. 10-12 • Łk 13, 1-9

Czas naszego życia jest czasem podarowanym nam po to, abyśmy wypełnili go czynionym przez nas dobrem. Tak można by podsumować główną ideę dzisiejszego fragmentu Ewangelii. Co prawda ludzie, którzy przynieśli informację o śmierci Galilejczyków, spodziewali się raczej wytłumaczenia zagadki cierpienia, a zwłaszcza nieszczęść, które spadają na niewinnych ludzi. Jezus jednak jakby nie chce o tym rozmawiać. Zmierza do czegoś innego, mówi: każdego, także was może spotkać nieszczęście, i to gorsze niż tych, którzy zginęli w katastrofie. Tym nieszczęściem jest bezowocność życia. Przeświadczenie, że żyło się po nic, zupełnie bez sensu, że życie przeżyte i już dokonane nie miało żadnej wartości, bo nie przyniosło dobrego owocu.

Bez wątpienia tak pesymistyczne spojrzenie jest przesadą. Życie każdego człowieka ma wartość i trzeba by dokonać niewyobrażalnego zła, aby ją nadwerężyć. Ale inaczej spogląda na swoje życie człowiek, który dokonał wiele dobra, a inaczej ten, kto wspominając, co się stało, widzi głównie zło. Dobrze przeżyć własne życie to wielka sztuka. Jak tego dokonać?

Przede wszystkim to Pan Bóg pierwszy wychodzi nam naprzeciw, ukazując drogę dobrego życia. Obdarza każdego z nas powołaniem i objawia swoje imię, tak jak w przypadku Mojżesza, o którym opowiada Księga Wyjścia. Poznając imię Boga – „Jestem, który jestem”, Mojżesz widzi także, kim sam ma się stać jako człowiek stworzony na Boży obraz. Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy filozoficznym czy teologicznym pojęciem Boga a Jego imieniem. Pojęcie ma na celu zrozumienie, czym coś jest, co w przypadku Boga jest możliwe tylko w ograniczonym zakresie. Imię nie pyta o istotę jakiejś rzeczy – jest po to, aby rzecz nazwać, ustanowić relację. Bóg objawia swoje imię, aby można było Go wzywać. „Jestem” oznacza zatem „jestem dla was”, „jestem, aby pomagać”. W tym imieniu wyraża się bliskość Boga, Jego pragnienie przebywania pośród swojego ludu. Wiele lat po wydarzeniach opisanych w Księdze Wyjścia św. Jan Ewangelista rozwinie treść imienia Bożego i napisze: „Bóg jest miłością”.

Bóg jest bliski człowiekowi po to, aby i człowiek ze swej strony stał się bliski Bogu. A Bogu staje się bliski człowiek, gdy, tak jak Bóg, „jest dla”. Gdy potrafi przeżywać swoje życie jako dar dla bliźniego. Gdy wiara przynosi w życiu owoce poprzez miłość i dobro.