Homilia wygłoszona przez Ojca Generała, Gerarda Timonera OP w Krakowie 8 sierpnia podczas mszy świętej zamykającej Kapitułę Generalną naszego Zakonu.

Zgromadzeni wokół stołu eucharystycznego świętujemy uroczystość naszego Ojca św. Dominikaświatła Kościoła i kaznodziei łaski. Zgromadziliśmy się, aby dziękować Panu za łaskę Kapituły Generalnej, która odbyła się i zakończyła tu, w Krakowie, miejscu, gdzie znajduje się grób św. Jacka, jednego z pierwszych braci naszego Zakonu, przedstawionego z Eucharystią i Matką Bożą. W pewnym sensie dominikańska posługa głoszenia przynosi światło obecności Pana i pociechę Jego Matki światu, który pragnie światła Prawdy i ciepła miłosiernej miłości Boga. Dziękujemy Panu za dar powołania dominikańskiego, tego samego powołania, które dzielimy z naszymi braćmi: Wojciechem, Marcinem, Mariuszem, Maciejem i Grzegorzem, którzy dzisiaj złożą profesję prostą. Dziękujemy Panu za ich rodziców i rodziny, ich „pierwszych formatorów” i „pierwszą wspólnotę formacyjną”, ponieważ Kościół nazywa rodzinę „szkołą życia i miłości”[1]. Z tej „szkoły” domowego Kościoła wszyscy weszliśmy w życie zakonne, które św. Tomasz nazywa „szkołą doskonalenia się w miłości”[2]. Dziękujemy również Panu za magistra nowicjatu i wspólnotę formacyjną na Służewie za braterskie towarzyszenie.

Drodzy bracia nowicjusze, to duże błogosławieństwo dla Was, że składacie pierwsze śluby w obecności najwyższej władzy naszego Zakonu – Kapituły Generalnej (KKZ 405). Nasze Konstytucje określają Zakon jako „wspólnotę prowincji” (KKZ VII). A ta powszechność i wspólnota naszego Zakonu nie są tylko szlachetną ideą zawartą w naszych Konstytucjach, ale od trzech tygodni są konkretnie widoczne tutaj, w Krakowie. Ta braterska wspólnota staje się w sposób szczególny sakramentalna, gdy Kapituła gromadzi się, aby celebrować Eucharystię, sakrament naszej wspólnoty z Bogiem i między sobą.

Słowa mają wielką moc. Hojne słowo uznania może zachęcić nas do lepszego działania, natomiast ostra krytyka może pozbawić nas pewności siebie. Słowa mają moc, gdy są skuteczne; gdy to, co zostało powiedziane, staje się rzeczywistością. Nasi bracia uczestniczący w Kapitule ciężko pracowali, aby znaleźć właściwe słowa do wyrażenia ważnych decyzji, które będą kierowały Zakonem w wypełnianiu jego misji w nadchodzących latach. Ale to dopiero początek, ponieważ musimy sprawić, aby te słowa stały się skuteczne w całym Zakonie.

Drodzy bracia: Wojciechu, Marcinie, Mariuszu, Macieju i Grzegorzu, dzisiaj dacie swoje słowo, złożycie obietnicę przed Bogiem i ludem Bożym. Zrobicie to, co dla większości Waszych współczesnych jest nie do pomyślenia – obiecacie przyszłość, która nie leży w Waszych rękach, oddacie to, czego nie posiadacie w pełni, Wasze życie, Waszą przyszłość. Czyż św. Augustyn nie powiedział: „Nie możesz dać tego, czego nie masz”? Ale Wasza decyzja o poświęceniu życia Panu jako dominikanie ukształtuje Waszą przyszłość. (To samo dotyczy naszych Kapituł Generalnych – decyzje, które podejmujemy, pomagają kształtować przyszłość Zakonu.) Odważycie się powiedzieć „tak” przyszłości, która nie leży w Waszych rękach, ponieważ głęboko wierzycie, że przyszłość jest w kochających i miłosiernych rękach Boga.

Podczas Kapituły Generalnej, która odbyła się tutaj, w Krakowie w 2004 roku, nowicjusze również złożyli pierwsze śluby zakonne na zakończenie Kapituły. Jeden z tych, którzy złożyli śluby, nie wiedział, że będzie prowincjałem Prowincji Polskiej, kiedy Kapituła Generalna powróci do Krakowa. Kto wie, dokąd zaprowadzi wasze „tak” dla Bożego powołania? Odważcie się złożyć obietnicę nie dlatego, aby dać dowód Waszej wierności, ale dlatego, że kochacie Boga, który dotrzymuje słowa, który pozostaje wierny, nawet gdy my nie jesteśmy wierni. Bóg jest potężny i wierny, ponieważ to, co obiecuje, spełnia. A moc Boża jaśnieje przez nas, gdy dotrzymujemy słowa, gdy pozostajemy wierni naszym ślubom. Obiecacie posłuszeństwo Bogu, Najświętszej Maryi Pannie, św. Dominikowi i Waszym przełożonym, kładąc ręce na Księdze Konstytucji i Zarządzeń. Zwróćcie uwagę, że ta księga nie jest dokładnie tą samą, na którą składali śluby bracia uczestniczący w Kapitule obecni tutaj przed laty. W rzeczywistości księga, na którą kładliśmy nasze ręce, była księgą, którą składa się w ręce braci podczas każdej kapituły, kiedy wprowadzają zmiany w konstytucjach, aby lepiej dostosować nasze prawa do zmieniającego się kontekstu głoszenia Ewangelii! Jest to jeden z darów św. Dominika, który tak ukształtował konstytucje Zakonu Kaznodziejów, że dziś uznawane są za kompleksowe, rozważne i trwałe świadectwo geniuszu administracyjnego[3].

Święty Dominik jest światłością Kościoła i kaznodzieją łaski. Należy do świętych zwiastunów dobrej nowiny, których chwali Izajasz: „O, jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój” (Iz 52, 7). Poświęcił całe swoje życie głoszeniu Ewangelii, w porę, nie w porę, nieustannie nauczając, z całą cierpliwością (por. 2 Tm 4, 2).

Ewangelia przypomina nam, że jesteśmy powołani, aby być solą ziemi i światłem świata. Bóg najpierw stworzył światło i zadziwiające jest, jak ruch wielu stworzeń się odbywa pod jego wpływem. Naukowcy nazywają ten ruch fototaksją, czyli ruchem względem źródła światła. Fototaksja dodatnia to ruch w kierunku światła, natomiast fototaksja ujemna to ruch od światła.

Święty Dominik jest lumen ecclesiae, ponieważ całe jego życie było ukierunkowane na Chrystusa, lumen gentium. Jako światło, Dominik jest raczej księżycem niż słońcem. Jezus jest jedynym prawdziwym światłem świata, a my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusie, jedynie odbijamy światło Chrystusa. Co ciekawe, matka św. Dominika, błogosławiona Joanna, zobaczyła we śnie, że Dominik miał księżyc na czole, a jego matka chrzestna widziała gwiazdę na jego czole podczas chrztu (Libellus, 9). Promieniowanie światłem Chrystusa jest tym, co ojcowie Kościoła nazywają służbą księżycową, odbijaniem światła Chrystusa, tak jak księżyc odbija światło słońca. Wiemy, że jasność księżyca zależy od jego położenia względem słońca. Jasność światła, które nosimy, zależy w dużej mierze od naszej „relacji” z Chrystusem. Dominik jest wspaniałym lumen ecclesiae, ponieważ całe jego życie jest zorientowane na Chrystusa i „wystawione” na Jego działanie; nic nie zasłaniało światła Chrystusa, dzięki czemu Dominik odzwierciedlał je pełniej i jaśniej. Na szczęście Dominik nie zatrzymał dla siebie iskry Bożego natchnienia, ale założył Zakon Kaznodziejów, zakon mężczyzn i kobiet poświęcających się studiowaniu prawdygłoszeniu łaski i budowaniu wspólnot, zwłaszcza Kościoła.

Gdyby ktoś zapytał mnie, czy jestem optymistą co do Zakonu w momencie zakończenia naszej kapituły generalnej, odpowiedziałbym: „Nie jestem optymistą, ale mam wielką nadzieję!”. Nadzieja opiera się na pewności, że Bóg nigdy nas nie opuści. Tak pisał Paweł do Kolosan: „Chrystus pośród was – nadzieja chwały”. Wokół nas, w naszych prowincjach, w naszych wspólnotach jest tak wiele znaków nadziei. W 2022 roku Zakon założył nowy dom pod wezwaniem św. Dominika w Chmielnickim w Ukrainie. Założenie domu w kraju, który walczy o przetrwanie, jest wyraźnym znakiem odwagi i nadziei! Brat Bruno nazywa to „śmiałością niemożliwego”; że dzięki silnej wierze i nadziei, z Bożą łaską, nawet to, co niemożliwe, staje się możliwe. Widzimy nadzieję wśród naszych braci. Mamy rosyjskiego brata Artioma i ukraińskiego brata Igora, którzy są bliskimi przyjaciółmi. Pochodzimy z krajów, które były lub są w stanie wojny, ale spotykamy się jako bracia. W ostatnią niedzielę widziałem Petera i Pascala, prowincjałów z Indii i Pakistanu, idących razem, co dla mnie jest również znakiem nadziei!

Kościół wzywa nas, abyśmy byli pielgrzymami nadziei. Nasz hymn do Dominika jest pieśnią nadziei: „O Spem Miram!”. Bóg jest cudowną NADZIEJĄ, obiecaną przez Dominika jako nasz stały Towarzysz w świętym przedsięwzięciu szerzenia i rozwijania Słowa Bożego na lądach, morzach i poza horyzontami naszego wzroku. Chrystus pośród nas, Chrystus z nami, On jest naszą nadzieją chwały (por. Kol 1, 27).

Cenisz naszą pracę?

Wspieram dominikanie.pl!


[1] Familiaris Consortio, 37.
[2] S. Th. II-IIae Q. 188, a. 1.
[3] Donald Prudlo, Governing Perfection (2024), s. 7.