Zajaśniał nam dzień święty, pójdźcie, narody, oddajcie pokłon Panu, bo wielka światłość zstąpiła dzisiaj na ziemię.
Nagrania kazań na dziś:
Twój Bóg zaczął królować
Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Szklanka z oceanem
Michał Golubiewski OP
Iz 52, 7-10 • Ps 98 • Hbr 1, 1-6 • J 1, 1-18
Słowo stało się ciałem” – pisze Jan. „Ma granice nieskończony” – śpiewamy.
Świętujemy tajemnicę tego, że nieskończony Bóg cały wypowiada się w jednym Słowie, które jest Jego Synem. A nieskończoność tego Słowa cała „mieści się” w jednym człowieku, Jezusie, synu Maryi, który właśnie rodzi się w Betlejem.
„W Nim było życie” – mówi Jan. Życie Boga zostaje zawarte w ludzkim życiu – to tak, jakby cały ocean zmieścić w szklance.
Słowo tym, „którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi”. Kiedy przyjmujemy Jezusa, przychodzimy zaczerpnąć z oceanu Bożego życia, które w Nim jest, po to, żeby było też w nas.
Jak to zrobić? Przez wiarę i sakramenty, przez patrzenie na Niego, przez zwracanie się ku Niemu, przez każdą modlitewną myśl o Nim, pójście za Nim w sposobie postępowania, przez wytrwałe słuchanie Jego Słowa – to wszystko jest czerpaniem ze skondensowanej w Nim nieskończoności Bożego życia.
Święta Faustyna, pisząc w Dzienniczku o modlitwie, często nazywała ją wchodzeniem w „ocean Bóstwa” czy „ocean miłosierdzia”.
Kiedy dziś Bóg przychodzi do nas jako wcielone Słowo, warto pamiętać zwłaszcza o tym sposobie „czerpania z Niego życia”, którym jest słowo Jego Ewangelii. Sam Chrystus powiedział przecież, że Jego słowa są „życiem” (J 6, 63).
Niech wytrwałe ich czytanie, rozważanie i pamięć o nich zawsze nam towarzyszy.
Tak by ominął nas wyrzut Madeleine Delbrêl: „Pluszczemy się chwilkę w Ewangelii, a potem pozwalamy jej żywej wodzie wyparować lub osuszamy ją ręcznikiem” (M. Delbrêl, Zaufać Bogu, Znak, Kraków 1975, s. 63).
Syn jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty
Zawrót głowy
Rafał Wędzicki OP
Iz 52, 7-10 • Ps 98 • Hbr 1, 1-6 • J 1, 1-18
Święty Grzegorz z Nyssy, komentując szóste błogosławieństwo: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”, przyznał, że czytając te słowa, czuje się oszołomiony jak ktoś, kto patrzy na morze, stojąc na brzegu górującego nad nim klifu. Oglądać Boga, którego „nikt nigdy nie widział” (J 1,18), ponieważ jest tak różny od wszystkiego, z czym spotykamy się na co dzień, to największa i najbardziej tajemnicza obietnica ze wszystkich. Obietnica, która może przyprawić o zawrót głowy.
Podczas wędrówek po górach nie raz zakręciło mi się w głowie, gdy stawałem nad przepaścią. Jednak najbardziej pamiętny zawrót głowy przydarzył mi się w zupełnie innych okolicznościach. Było to w Nazarecie, kiedy klęczałem przed małą, okopconą przez ogień świec grotą, w której stoi skromny ołtarz z łacińskim napisem: „HIC Verbum caro factum est” – „TUTAJ Słowo stało się ciałem”. TUTAJ młoda Żydówka zgodziła się być matką Boga. Jedno z najbardziej tajemniczych zdań, które znajdujemy w Ewangelii. Trudno to sobie wyobrazić, a jeszcze trudniej zrozumieć. Bezpośredniość owego TUTAJ sprawia, że człowiek jest bezbronny, powala na kolana.
Pasterze, którzy nocą szukali w Betlejem nowonarodzonego Dziecka, ledwo przeczuwali, z jak wielką tajemnicą mają do czynienia. Mając przed oczami niemowlę, oglądali Boga, którego „nikt nigdy nie widział”. Nowe życie, na które nie sposób patrzeć inaczej jak na cud, tutaj niesie ze sobą największy z cudów. Powszechny cud, dzięki któremu ta tajemnica nie powoduje, że człowiek jest zmieszany, ale raczej zaprasza do zachwytu połączonego z miłością.
Obecność Boga w ludzkim sercu, to, że nosimy w sobie Jego życie, Jego miłość, Jego prawdę, jest cudem, który ukrywa się pod osłoną codzienności. Cudem, z którym się zżyliśmy, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Czasem tylko, w takie dni jak dzisiaj, przypominamy sobie, że jest to tajemnica, która przyprawia o zawrót głowy.
Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas
Bitwa
Jan Góra OP
Iz 52, 7-10 • Ps 98 • Hbr 1, 1-6 • J 1, 1-18
Ten pozornie łagodny tekst wygląda jak opis bitwy. Wejść w niego, to jakby wejść w bitwę, jej środek.
Z jednej strony dowodzi cesarz. Zarządza, wydaje rozkazy, zmusza. To jest właściwy dla niego sposób na życie i kontakt ze światem. Z drugiej strony, tej samej nocy, Bóg inauguruje nowy sposób porozumiewania, nowy język, nowy styl. Bóg po prostu objawia, oznajmia i proponuje drogę wyboru i wolności. Bóg zwiastuje „wielką radość” oraz mówi „nie lękajcie się”.
Cesarz usiłuje przeprowadzić spis ludności w całym ówczesnym świecie, na całej ziemi. Bóg natomiast objawia się wszystkim ludom i narodom oraz każdemu człowiekowi. A zatem nie tyle ziemi, światu, ile ludziom. Człowiek staje się odtąd nową miarą wszechświata. Człowiek godny, wolny, już nie niewolnik.
Cesarz każe się wszystkim zapisać. Bóg nie prowadzi kartoteki. Bóg czyni znaki. „Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”. Znajdziecie je i rozpoznacie. Trzeba jedynie rozpoznać.
Cesarz, aby panować, każe się ludziom cofnąć aż do dnia urodzin i zapisać tam, skąd każdy pochodził. Pragnąc zapanować, usiłuje uchwycić coś i cofa się, idzie ku przeszłości. Bóg, który objawia się w Dziecięciu, zwiastuje przyszłość, narodziny, początek, nowość, zmianę, wzrost, szansę. ?Tej nocy cesarz przebywa w swoim pałacu, a Bóg w stajni na sianie. Cesarz jeszcze nie wie, że porusza się już w próżni. Nowonarodzony wypełnia świat nową treścią życia i nadziei. Tymczasem leży w żłobie, jak później położą Go w grobie, z którego jednak powstanie z martwych i to jest nasza nadzieja. Krzyk Dzieciątka rodzi nowego człowieka, to już okrzyk zmartwychwstania.
Bitwa skończona. Noc odchodzi wraz z wojskiem cesarza. Rodzi się dzień należący do Chrystusa. Tej nocy rodzi się wolność. Dziecko wygrywa bitwę i ogłasza zwycięstwo. Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli. Zaczyna się nowa era.