Zadaniem Kościoła jest nieustannie się rozwijać, by coraz lepiej rozumieć naukę Jezusa.

Żyjemy w kulturze, która jest podejrzliwa wobec wszelkich instytucji i ich wymagań. Podejrzewamy je, nie bezzasadnie, o to, że stanowią one ograniczenie naszej wolności i autoekspresji. W naszym pokoleniu dominuje skłonność do indywidualizmu, który traktujemy jako oczywistą wartość. Nie jest to jednak dobro samo w sobie. Zanik więzi międzyludzkich, brak korzeni i przywiązania do miejsca to główne czynniki odpowiedzialne za choroby dotykające nasze społeczeństwo. Tak jak wszędzie indziej, również w tej dziedzinie chodzi o znalezienie równowagi i harmonii pomiędzy ograniczeniami narzucanymi przez wspólnotę a zaspokojeniem indywidualnych i społecznych potrzeb.

Mówię o tym wszystkim dlatego, że Kościół katolicki jest często traktowany z rezerwą, jako instytucja o charakterze opresywnym, roszcząca sobie pretensje do narzucania ludziom tego, w co mają wierzyć. Sami wierni podważają często autorytet Kościoła w zakresie orzekania o tym, co jest przedmiotem wiary chrześcijańskiej, oraz o tym, jak ją wprowadzać w życie. Istnieje więc nagląca konieczność, by wyjaśnić, na czym polega istota Kościoła, a także jakie jest jego znaczenie i źródło autorytetu.

Istnienie Kościoła nie opiera się na księdze, instytucji ani zbiorze reguł, ale na jednej Osobie. Najważniejszym faktem dla Kościoła jest to, że został on założony przez Jezusa w celu realizacji Jego odkupieńczej i zbawczej misji. To On stanowi jego źródło, które nie przestaje bić po dziś dzień. Jeśli to nieprawda, wówczas całe to gigantyczne przedsięwzięcie nie jest niczym innym, jak tylko haniebnym oszustwem.

Kościół nie jest jedną z kolejnych instytucji zakładanych w ciągu dziejów przez rozmaite osobistości. Jest on obecnym nieustannie w świecie ciałem Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Prawda ta jest czymś, co przekracza nasze zdolności rozumowania. 

Kto jest członkiem Kościoła? Odpowiedź jest prosta: wszyscy ochrzczeni, ponieważ to chrzest włącza w Chrystusowe ciało. Stwierdzenie to wymaga jednak uzupełnień po to, by wyjaśnić, na czym polega więź wszystkich ochrzczonych oraz ich relacja z innymi ludźmi. Musimy w tym celu przedstawić istotę Kościoła w szerszym kontekście.

Bóg jest tajemnicą, która stanowi źródło i podstawę całego istnienia, dlatego nazywamy Go Stwórcą. Zauważyliśmy już, że sens tego stwierdzenia jest o wiele głębszy, aniżeli sądzą ci, którzy mylą je z postulatami kosmologów zainteresowanych procesem powstawania materialnego wszechświata. Stwarzanie wszechświata przez Boga nie polega na przechodzeniu pewnych stanów rzeczy w inne. To, że coś zostało stworzone, oznacza, że jego istnienie samo w sobie zależy od Boga, nie tylko na początku, ale w każdej chwili.

Ten niewysłowiony i niepojęty Bóg nie tylko daje się poznać, ale obdarowuje również swą miłością wszystko to, co stworzył. Dokonuje tego w dziele Chrystusa, drugiej osoby Trójcy Świętej, w Jezusie z Nazaretu, który jako człowiek narodził się, żył i umarł w określonych historycznych okolicznościach.

Chrystus jest sakramentem, manifestacją Boga i Jego ocalającej miłości. Dzieło Chrystusa jest realizacją zbawczego i odkupieńczego planu Boga, który ocala, wybacza i przywraca nas do życia, dzieląc się z nami swoim własnym życiem. Mówiąc inaczej, Chrystus jest Boskim sakramentem, rzeczywistą obecnością Boga we własnym stworzeniu.

Kościół natomiast jest nieustającą, rzeczywistą obecnością Chrystusa w świecie. Jest on dlatego, mówiąc słowami drugiego Soboru Watykańskiego, „jakby sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego”. Chrystus zjawił się pośród nas po to właśnie, by zjednoczyć nas z Bogiem i byśmy my sami, jako społeczeństwo, stali się jednością. Kościół jest znakiem i skutecznym narzędziem realizacji tego zadania. Dysponuje on w tym celu siedmioma sakramentami, które stanowią przejaw miłości Boga do człowieka. Niektóre spośród nich dotyczą szczególnych momentów naszej biografii i służą ściśle określonemu celowi. Jeszcze inne towarzyszą nam przez całe życie. Za pomocą świętych sakramentów Bóg dokonuje w nas swego zbawczego dzieła.

Każda prawda dotycząca Kościoła, która odnosi się do samej jego istoty, jest zakorzeniona w tej rzeczywistości. Problem polega na tym, byśmy potrafili odróżnić tę istotę od przypadłości.

Jak w praktyce radzi sobie z tym sam Kościół? Jezus zebrał wokół siebie zwykłych ludzi i nauczał ich słowem i przykładem. To nauczanie dotyczące sposobów osiągnięcia zbawienia było następnie przekazywane przez kolejne generacje aż po dziś dzień. Stąd bierze się obecne w katolicyzmie (zresztą nie inaczej niż we współczesnej świeckiej ponowoczesnej myśli) przywiązanie do tradycji. Sens tego przenoszonego z pokolenia na pokolenie przekazu jest prosty: Bóg odkupił nas w osobie Chrystusa przez Jego życie i śmierć, okazując w ten sposób swoją miłość do stworzenia. W jaki sposób nauka ta zdołała się zachować przez tysiąclecia i rozprzestrzenić po całym świecie?

Chrystus nie opuścił swojego ludu. Mówił o nadejściu Ducha Świętego, Pocieszyciela, który natchnie Kościół swoją prawdą i stanie się jego przewodnikiem. To właśnie Duch Święty zapewnia zachowanie jedności Kościoła i jego wierność prawdzie. Zadaniem Kościoła jest nieustannie się rozwijać, by coraz lepiej rozumieć naukę Jezusa. To dlatego w jego łonie pojawiają się spory pomiędzy rozmaitymi doktrynami i rodzą się coraz to nowe, doskonalsze sformułowania niezmiennych prawd wiary. Stąd bierze się pojęcie „rozwoju doktryny”, które tak bardzo interesowało kardynała Johna Henry’ego Newmana. Nawrócił się on na katolicyzm w trakcie pisania dzieła na ten temat w 1845 roku. Idea ta ma jednak długi rodowód. Wiele lat wcześniej św. Wincenty z Lerynu (zm. przed 450 r.) próbował wyjaśnić, jak to możliwe, że doktryna może równocześnie rozwijać się i zachowywać tożsamość. Stosował w tym celu porównanie do człowieka, który przechodzi od okresu dzieciństwa do wieku dojrzałego.

Pojęcie rozwoju doktryny bywało często traktowane przez ludzi spoza Kościoła w sposób jeśli nie cyniczny, to przynajmniej sceptyczny. Cynizm okaże się tutaj czymś nie na miejscu, jeżeli uświadomimy sobie wspomniane już zasady chrześcijańskiej wiary: że Bóg jest i pozostanie na zawsze niezgłębioną tajemnicą; że chrześcijaństwo ma swój początek w osobie Jezusa, który jest Bogiem; że wszystkie doktryny i dogmaty mają na celu doprowadzenie nas do prawdy, która przekracza zdolności naszego rozumu; że każda doktryna posługuje się językiem, który jest czymś skończonym i prowizorycznym i dlatego niezdolnym do adekwatnego wyartykułowania całej prawdy.

Kościół w końcu, zgodnie z Credo, jest jeden, święty, powszechny i apostolski. Jest on czymś niepodzielnym, tak samo jak ciało Chrystusa. Może nam się wydawać, że prawda ta stoi w sprzeczności z historycznymi podziałami występującymi w świecie chrześcijańskim. Jest to ważny problem, którego konsekwencję stanowi między innymi odrębność samych katolików. Kościół, według katolickiej tradycji, jest instytucją Boską, co znaczy, że nie jest on zwyczajną wspólnotą osób. Mówiąc , że Kościół jest mistycznym ciałem Chrystusa , katolicy mają na myśli to, że jego jedność polega na więzi z osobą Zbawiciela. Podziały wewnątrz chrześcijaństwa są skutkiem karygodnego odejścia chrześcijan od pierwotnego zjednoczenia z Chrystusem.

Swoją świętość Kościół również zawdzięcza świętości osoby Chrystusa. Nie zapewnia ona w żaden sposób świętości jego członków. Prawda ta jest czymś aż nadto oczywistym dla postronnych obserwatorów. W imię Kościoła dokonywano w historii wszelkich możliwych zbrodni, a ich sprawcami bywali często wysocy kościelni dostojnicy. Podobne, szeroko udokumentowane przestępstwa, choć dotyczą wąskiej i przez to niereprezentatywnej mniejszości, potwierdzają tylko, że świętość Kościoła nie wyklucza osobistego zepsucia jego członków.

Przypomnijmy raz jeszcze: Kościół, zgodnie z Credo, jest powszechny, co oznacza, że nie jest on sektą i że nie ogranicza się tylko do jakiejś określonej kultury ani historycznego okresu. Chociaż początki Kościoła dotyczą określonego czasu i wywodzą się z pewnej konkretnej żydowskiej wspólnoty, to jednak tożsamość Kościoła od samego jego zarania związana jest z przekonaniem, że głoszona przez Jezusa dobra nowina o zbawieniu jest przeznaczona dla wszystkich ludzi bez wyjątku.

Ostatni spośród czterech przymiotników katolickiego Credo sumuje wszystkie pozostałe: Kościół jest apostolski. Znaczenie tego słowa jest dwojakie. Mówi ono z jednej strony, że Kościół zachowuje żywą łączność z apostołami, wybranymi przez samego Jezusa, i dzięki temu jest nadal tym samym Kościołem założonym przez Zbawiciela. Z drugiej strony, chodzi tutaj o to, że sens istnienia Kościoła zasadza się na powszechnym charakterze głoszonej przez niego dobrej nowiny, która skierowana jest do całej ludzkości.

W liturgii prawosławnej, podczas celebracji Eucharystii, w pewnym momencie mówi się o niej jako o „świętych rzeczach przeznaczonych dla świętych ludzi”. Ci „święci ludzie” to także ludzie grzeszni i upadli, tak jak wszyscy inni. Chrześcijanin wierzy jednak, że został włączony w ciało Chrystusa, który jest Bogiem. Osiągnięcie harmonii pomiędzy świętością Chrystusa a tą, do której my zostaliśmy powołani, to zadanie, które za sprawą łaski dokonuje się w ciągu całego naszego życia.