Chrystus pokazuje mi drogę – tę drogę mogę wybrać na Polach Lednickich.

Jezus nie tylko objawia nam, kim naprawdę jest Bóg, i nie tylko prostuje nasze o Nim wyobrażenia. On ponadto – jak to sformułował ostatni  Sobór (KDK 22) – „objawia w pełni  człowieka  samemu  człowiekowi”. Tę właśnie prawdę przypomniał Jan Paweł II w sławnych, tak długo oklaskiwanych słowach, jakie 2 czerwca 1979 roku wypowiedział w Warszawie na placu Zwycięstwa:

„Człowieka nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne prze­ znaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa”.

Chrystus Pan – zwłaszcza Jego przyjście do nas oraz krzyż – jest dowodem niewiarygodnej wręcz wartości, jaką w oczach samego Boga przedstawia człowiek. Dzięki Chrystusowi dowiedzieliśmy się, że człowiek jest „jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego” (KDK 24). Jak bezcennym skarbem jest człowiek dla Przedwiecznego Ojca, świadczy to, że nie zawahał  się On – jak śpiewamy w orędziu paschalnym z Wielkiej Soboty – „aby wykupić niewolnika, wydać własnego Syna”. „Głębokie zdumienie wobec wartości i godności człowieka – napisał Jan Paweł II w encyklice Redemptor hominis, 10 – nazywa się Ewangelią, czyli Dobrą Nowiną”.

Główną jednak uwagę skupmy na tym, że Chrystus Pan, stawszy się człowiekiem, przeszedł przez swoje doczesne życie w sposób idealnie doskonały. Zatem również w tym sensie pozwala nam zrozumieć samych siebie, że wpatrując się w Niego – Człowieka Doskonałego – możemy coraz lepiej rozumieć, co to naprawdę znaczy być człowiekiem.

Ewangelie – choć wszystkie razem stanowią niewielką książkę – zawierają wystarczająco wiele wiadomości o Jezusie, byśmy mogli nieustannie (co najmniej w każdą niedzielę) wgłębiać się w Jego czyny i zachowania, rozmowy i pouczenia, i byśmy mogli pobudzać się w ten sposób do naśladowania Go. Przecież przeszedł On swoją drogę życiową w świecie podobnym do naszego, w świecie istotnie zdeformowanym przez ludzkie grzechy, w którym ocalenie prawdy i piękna swojego człowieczeństwa może być nieraz czymś trudnym, a nawet bardzo trudnym.

Dwie cechy fundamentalne, ogarniające całość naszych myśli i postaw, słów i czynów, decydują przede wszystkim o tym, że ktoś jest człowiekiem dobrym i w piękny sposób. Rzecz jasna, obie te cechy charakteryzowały Jezusa nie tylko w stopniu najwyższym,  ale zarazem w sposób jedyny w swoim rodzaju. Te dwie cechy to zawierzenie siebie całego Przedwiecznemu Ojcu oraz oddawanie siebie bliźnim w bezinteresownym darze miłości.

Całkowite zawierzenie swojemu  Ojcu Jezus nie tylko deklarował: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał” (J10, 38), ale przede wszystkim realizował. Dość przypomnieć Jego modlitwy w dwóch najtrudniejszych momentach życia: w Ogrodzie Oliwnym (Mk 14, 36) oraz ostatnią modlitwę, jaką zaniósł do Ojca tuż przed swoją śmiercią (Łk 23, 46).

Przez kolejne pokolenia tysiące i miliony ludzi uczyło się od Jezusa tej postawy bezwarunkowego zawierzenia Bogu również w sytuacjach  po ludzku beznadziejnych. A warto pamiętać, że niedowierzanie Bogu i podejrzewanie Go o niedostatek życzliwości wobec nas stanowi samą istotę naszej grzeszności – to stąd bierze początek ten nieludzki świat, jaki potrafimy urządzić sobie i innym na tej Bożej ziemi. Gdyby nie Je­zus, zapewne nawet nie domyślalibyśmy się, jak istotną obroną naszego człowieczeństwa jest postawa zawierzenia Bogu.

Trudno również sobie wyobrazić, żeby bez wiary w Jezusa dało się sformułować tak jednoznacznie i bezwarunkowo tę prawdę, że miłość – i tylko bezinteresowna miłość – wyznacza ostateczny sens naszego człowieczeństwa.

Sławne zdanie z soborowej konstytucji, że „człowiek jest jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chce dla niego samego, i dlatego nie może się w pełni odnaleźć inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego” (KDK 24), zapewne nie ma odpowiedników poza kulturą chrześcijańską.

Nie ulega wątpliwości, że tej prawdy o człowieku nauczyliśmy się od Jezusa. Toteż głosząc Jezusa, warto przypominać Jego naukę o bezinteresownej miłości bliźniego (Łk 10, 29-37), nieprzyjaciół nie wyłączając (Mt 5, 43-48), naukę potwierdzoną własną postawą, również w cierpieniach i w obliczu śmierci (J 10, 14 n; 13, 1; 15, 13; Rz 5, 7 n; Łk 23, 34). Wraz z absolutnym zawierzeniem Ojcu była to przecież ta życiowa postawa Jezusa, która szczególnie objawiała Go jako Człowieka Doskonałego. To właśnie dlatego, patrząc na Niego, poznajemy samych siebie – to, kim jesteśmy, jacy powinniśmy być i „jaka jest nasza właściwa godność, nasze powołanie i ostateczne przeznaczenie”.

Tekst z „Tropy Lednickie. Dzieło i program Jana Pawła II”. Tytuł i lead pochodzą do redakcji Dominikanie.pl.

fot. Ben White / Unsplash