Oto dzień, który Pan uczynił, radujmy się nim i weselmy.
Nagrania kazań na Poniedziałek Wielkanocny:
Miałem Pana zawsze przed oczami,
gdyż stoi po mojej prawicy, abym się nie zachwiał
Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Dajmy sobie czas
Krzysztof Kozioł OP
Dz 2, 14. 22-32 • Ps 16 • Mt 28, 8-15
Mateusz przedstawia nam jedno jedyne zmartwychwstanie w historii świata i dwie perspektywy jego przyjęcia – wierzących i pogan.
Ile zamieszania robią kobiety! Po rozmowie z aniołem biegną z entuzjazmem do zatrwożonych uczniów. Oni jeszcze nie wiedzą. Kobietom brak pewnie tchu, wyprzedzają się wzajemnie, może się śmieją? Chcą się podzielić dobrą wieścią. Ich wiara znalazła swoje wypełnienie.
Inaczej jest z żołnierzami. Są w drodze do miasta. Idą ciężkim krokiem, z niespokojnym sercem. Co z nimi będzie? Zadanie nie zostało wykonane, grób jest pusty. Może Go znajdą? Może da się jeszcze wszystko naprawić? Nie wiedzą, co robić, co myśleć. Potrzebują rady.
Jezus przychodzi w ciszy. Staje pewnie na wyzwolonej ziemi, która należy do Niego. Jak niegdyś Bóg przemawiał z całą mocą w delikatnym powiewie (1 Krl 19, 12), tak zwycięski Chrystus staje przed niewiastami i mówi: „Witajcie!”.
Gdy zderzamy się z rzeczywistością, która przekracza nasze wyobrażenie, potrzebujemy czasu, aby ją zrozumieć. Unosimy wysoko brwi, z niedowierzaniem potrząsamy głową. Sprawdzamy, czy to, co zobaczyliśmy, jest prawdą. Narastająca radość spełnionej nadziei miesza się z lękiem, by nie doznać zawodu. Zmartwychwstanie Jezusa jak żadne inne wydarzenie zasługuje na takie zdumienie. Liturgia Kościoła odpowiada na nasze ograniczenia, bo nawet jako ludzie wiary potrzebu- jemy czasu, żeby nadążyć za tajemnicą ostatnich dni. Dlatego świętujemy oktawę wielkanocną, upewniając się wciąż, że grób jest pusty. Nie śpieszmy się. Dopóki nasze oczy nie ujrzą Zmartwychwstałego, będziemy Go spotykać każdego dnia w Eucharystii.
Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy
Spotkanie
Łukasz Wiśniewski OP
Dz 2, 14. 22-32 • Ps 16 • Mt 28, 8-15
Przez najbliższy tydzień będziemy słuchać Ewangelii o spotkaniach ze Zmartwychwstałym. Odkrywam w nich szczególny powiew nowości. Jestem przekonany, że nie ma innego remedium na świeżość Kościoła niż podążanie śladem ewangelicznych postaci tego tygodnia. Tylko ze spotkania ze Zmartwychwstałym pochodzi to, co w Kościele żywe i atrakcyjne.
Nie pozostawajmy jednak na poziomie okrągłych słów. Co bowiem znaczy: spotkać Zmartwychwstałego? Osobiście nigdy Go nie widziałem tak, jak widziały Go kobiety z dzisiejszej Ewangelii. Nie miałem specjalnego objawienia. Nie rozmawiałem z Nim, jak ucznio- wie idący do Emaus. Nie dotknąłem Go, jak poszukujący wiary Tomasz.
Czy zatem sformułowanie: „spotkać Zmartwychwstałego” nie jest pobożnym frazesem? Czy moje doświadczenie religijne można w jakikolwiek sposób porównać z tym, co przeżyły Maria Magdalena i druga Maria? Czy mogę Go spotkać równie realnie jak one?
Z całym przekonaniem mojej wiary odpowiadam: TAK. Jest to jedna z najbardziej szokujących i porywających prawd chrześcijaństwa. Tak jak prawdziwe było doświadczenie kobiet, równie prawdziwe może być moje doświadczenie. Osiągnięte na innej drodze, lecz równie realne. Nie ma tu teologicznych sztuczek i pobożnego mydlenia oczu, lecz jest to serce chrześcijaństwa.
Co zatem trzeba zrobić, by to spotkanie mogło się odbyć? Pozostawić w życiu miejsce na tajemnicę. Bohaterki Ewangelii niosły w sobie pamięć o Jezusie sprzed Jego śmierci, a nade wszystko doświadczenie spotkania aniołów, mówiących, że On żyje. Wiedziały zatem, że ich życie dotyka spraw, które przez swą głębię pozostają niepojęte. Niech będzie to i nasze przygotowanie na spotkanie ze Zmartwychwstałym: dostrzec, że dotykam spraw niepojętych, a nawet więcej, sam jestem ich częścią.
W tajemnicy mojego życia Zmartwychwstały wychodzi mi naprzeciw i odnawia wszystko.
One pośpiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością
Zrozumieć i głosić
Marek Pieńkowski OP
Dz 2, 14. 22-32 • Ps 16 • Mt 28, 8-15
Kiedyś Poniedziałek Wielkanocny obchodzony był wyjątkowo uroczyście, także teraz jest to w Polsce dzień wolny od pracy. Zastanawiałem się kiedyś, czy nie byłoby sensowniej – w ramach pogłębiania rozumienia liturgii Kościoła – aby zamiast Poniedziałku Wielkanocnego dniem wolnym od pracy był Wielki Piątek. Wówczas można by znacznie lepiej przeżyć czas najważniejszy: święte Triduum Paschalne, poczynając od mszy świętej Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, a kończąc na Niedzieli Zmartwychwstania. Byłoby to logiczne o tyle, że w liturgii Kościoła Poniedziałek Wielkanocny nie wyróżnia się niczym spośród całego tygodnia wielkanocnej oktawy: każdy dzień obchodzony jest w randze święta. Podczas mszy świętych czytamy Dzieje Apostolskie, a teksty Ewangelii opisują spotkania uczniów ze Zmartwychwstałym Panem.
Zmartwychwstały ukazuje się niewielu, jakby starannie wybranym osobom (choć potem święty Paweł napisze o czymś, czego nie ma w Ewangelii: o ukazaniu się Jezusa ponad pięciuset wiernym równocześnie – 1 Kor 15, 6). Jezus pojawia się niespodziewanie i pozwala się rozpoznać, gdy sam tego chce. Uczestniczy we wspólnych posiłkach i spożywa je wraz z innymi, ale przychodzi przez zamknięte drzwi, a potem znika, jakby rozpływał się w powietrzu. Uczniowie powoli i nie bez trudności próbują odnaleźć się w tych zaskakujących spotkaniach z Mistrzem, aż do czasu, gdy zstąpi na nich Duch Święty i pozwoli zrozumieć wszystko, co trzeba, aby głosić światu Dobrą Nowinę o zbawieniu.
Pierwsze czytania liturgii okresu Wielkanocy ukazują uczniów, którzy otrzymali już dar Ducha Świętego. Mamy zatem zestawienie: z jednej strony „zdezorientowani” uczniowie w całkowicie nowej rzeczywistości Zmartwychwstania, z drugiej – po Zesłaniu Ducha Świętego, już w pełni świadomi otrzymanego objawienia i powierzonej im misji. Te czytania mają przygotować także nas samych do tego, abyśmy najpierw wsłuchali się w Orędzie Zmartwychwstania i uwierzyli w nie, a następnie podjęli apostolską misję, którą ma wobec świata każdy z uczniów Jezusa. Abyśmy „wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyśmy wierząc, mieli życie w imię Jego” (J 20, 31).