Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.
Nagrania kazań na niedzielę:
Drogi Twe, Panie, to łaska i wierność
Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Siła ze słabości
Adam Szustak OP
Rdz 9, 8-15 • Ps 25 • 1 P 3, 18-22 • Mk 1, 12-15
Wielu ludzi zostało zwiedzionych przez ciągłe przenosiny, wynikające z błędnych wyobrażeń o innych miejscach” – napisał Tomasz à Kempis w swoim dziele O naśladowaniu Chrystusa. Choć od chwili, gdy słowa te powstały, minęło wiele stuleci, nic nie straciły one na aktualności. Średniowieczny autor kierował je do zakonników, którzy rozczarowani swoimi współbraćmi, ciągle zmieniali wspólnoty w poszukiwaniu tej najdoskonalszej. Współbracia, jak twierdzili, nie pozwalali im w pełni się rozwijać, byli przeszkodą na ich drodze do świętości i doskonałości. Jak łatwo się domyślić, mimo licznych wysiłków i ciągłych przenosin idealnej wspólnoty nigdy nie znajdowali. Czy my nie zachowujemy się dziś podobnie? Czyż nie uciekamy od sytuacji, relacji i ludzi, z którymi przyszło nam żyć, przekonani o tym, że gdybyśmy tylko byli w innym miejscu i z innymi osobami, to na pewno byłoby nam łatwiej i na pewno osiągnęlibyśmy więcej? Albo przynajmniej nie cierpielibyśmy tak bardzo?
Dlaczego o tym wspominam? Otóż w czytanej dzisiaj Ewangelii Chrystus jest postawiony w takiej właśnie sytuacji. Duch wyprowadza Go na czterdzieści dni na pustynię. Grecki tekst Ewangelii ujmuje to o wiele mocniej, ponieważ jest tam napisane, że Duch „wypędził” Jezusa na pustynię. Święty Marek używa słowa, którym później będzie się posługiwał, opowiadając o tym, jak Jezus wypędzał złe duchy. Nie ma więc w tym słowie żadnej kurtuazji i dżentelmeńskiego zaproszenia do łagodnego wyjścia. Jezus zostaje wypędzony, zmuszony do przebywania na pustyni. Jakby tego było mało, czytamy, że przebywał wśród zwierząt, Ewangelia używa nawet słowa „bestie”, bo jak łatwo się domyślić, zwierzęta pustynne nie należą do rozkosznych szczeniaczków. Wbrew własnej woli, w głodzie i pragnieniu, pośród węży i skorpionów Jezus przebywał na pustyni. Nie uciekł, nie powiedział: Ale Ja nie chciałem wcale tu być, Ja tego nie wybrałem. Z tego właśnie doświadczenia wyszedł pełen mocy, zwyciężając Szatana, i był gotowy do czynienia niezwykłych rzeczy. Może więc nadszedł czas, żebyśmy przestali uciekać i przyjęli rzeczywistość, w której jesteśmy nawet wbrew naszej woli? Jak Jezus.
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię
Pielgrzymka przez życie
Michał Pac OP
Rdz 9, 8-15 • Ps 25 • 1 P 3, 18-22 • Mk 1, 12-15
Nie doświadczyłem pustyni. Nie byłem nawet na Pustyni Błędowskiej. Podejrzewam jednak – pamiętając o Księdze Wyjścia – że pustynia ma coś wspólnego z pielgrzymką. A na pielgrzymce parę razy zdarzyło mi się być…
W codziennym życiu zazwyczaj Panu Bogu poświęcamy jedynie dłuższe lub krótsze chwile. Podczas pielgrzymki całe nasze życie, 24 godziny na dobę, jest dla Pana Boga. Dla Niego jest nasza modlitwa, a także nasz wysiłek, zmęczenie, odciski na stopach. W czasie pielgrzymki nasza codzienność jest przeżywana w Bożej obecności i tego między innymi możemy się tam nauczyć, próbując tak żyć już po powrocie do domu. Pielgrzymka uczy nas również stawiania sobie wymagań i zmagania się z trudnościami. Ma to wymiar ofiary, ale również jest czymś, co się przydaje potem w codziennym wzrastaniu w wierze i ludzkiej dojrzałości.
Nie każdy z nas może wyjść na pustynię lub pójść na pielgrzymkę. Dlatego też Kościół daje nam w liturgii okres Wielkiego Postu, abyśmy spróbowali, trwając w codzienności, przeżyć czas pustyni, czas pielgrzymki. Będzie to oczywiście trudniejsze, bo sprawy domowe i zawodowe nie sprzyjają pozostawaniu na duchowej pustyni. Ale z całą pewnością możemy spróbować powalczyć o więcej czasu dla Pana Boga, np. przez uczestnictwo w drodze krzyżowej lub gorzkich żalach. Możemy postanowić, że będziemy uczestniczyć w Eucharystii częściej niż tylko w niedziele, możemy zatroszczyć się, by znaleźć więcej czasu na codzienną modlitwę lub czytanie Pisma Świętego.
Warto również podejmować wielkopostne umartwienia, pamiętając jednak, że – jak napisała chyba św. Teresa od Jezusa – cenniejsze od wymyślanych przez nas umartwień jest przyjmowanie w duchu umartwienia trudności, które przynosi nam codzienne życie. Umartwienia wielkopostne mają nas tego uczyć.
Każda pielgrzymka prowadzi do jakiegoś celu, np. na Jasną Górę albo do Santiago de Compostela (obie bardzo polecam). Pielgrzymka przez Wielki Post prowadzi do Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. Każda z nich jest metaforą życia, w którym celem jest spotkanie z samym Bogiem w Królestwie Niebieskim.
W pierwszym czytaniu słyszymy, że na pielgrzymowanie przez życie otrzymujemy od Pana Boga znak tęczy, która mówi o Jego przymierzu z nami. Przypomina mi się ten fragment zawsze, ilekroć dostrzegam na niebie tęczę – ten znak Bożej miłości. Dodaje mi to sił w codziennym pielgrzymowaniu. I zawsze uśmiechem odpowiadam na ten uśmiech Pana Boga.
Nie samym chlebem żyje człowiek
CV lub notka o autorze
Wojciech Czwichocki OP
Rdz 9, 8-15 • Ps 25 • 1 P 3, 18-22 • Mk 1, 12-15
Umieszcza się ją najczęściej pod artykułem opublikowanym w miesięczniku lub innym czasopiśmie, czasem na końcu, tuż przed warunkami prenumeraty. Notka o autorze, niewielki zwarty tekst, kilka podstawowych wiadomości: urodził się, ukończył, napisał, żonaty, mieszka w… Pamiętam, że pod jakimś artykułem jednego z moich znajomych przeczytałem podobną notkę o nim. Jedno krótkie zdanie: „Mieszka w Gdańsku”. Ileż ono w sobie zawierało: własne mieszkanie na ósmym piętrze, wózek w przedpokoju, ciepło domowej atmosfery, które wnosiła jego żona, ich powoli nabierające kształtu marzenia, nasze rozmowy długo w nocy i papieros, którego mógł zapalić, odprowadzając mnie na przystanek. To wszystko zagęszczone w jednym zdaniu. Prawdziwa poezja.
Ewangelista Marek nie należy do autorów zanudzających czytelnika niekończącymi się opisami przyrody lub drobiazgowym rejestrem wewnętrznych stanów ducha przedstawianych postaci. Jego styl jest prosty. Dlatego wymaga wolnej, skupionej lektury, bardziej medytacji niż takiego sposobu czytania, do którego przyzwyczaiły nas nagłówki w gazetach.
Na początku Wielkiego Postu dostajemy króciutki fragment Ewangelii. Jest tak krótki, że słuchając go w kościele w czasie mszy świętej, możemy w ogóle nie usłyszeć jego treści. Ledwo wstaliśmy, już trzeba siadać. Może umknąć naszej uwadze pustynia, na którą Duch wyprowadził Jezusa, podobnie jak wcześniej Mojżesza, Eliasza czy innych proroków. Możemy nie zauważyć pojednanego całego stworzenia, świata anielskiego, ludzkiego i zwierzęcego, gdy Jezus pokonał szatańskie pokusy. A już zupełnie może przejść nam mimo uszu, że jesteśmy świadkami momentu przełomowego nie tylko w życiu Jezusa, ale otwierającego nowy rozdział historii całego kosmosu, a Jego słowa o „bliskim Królestwie Bożym” są pierwszymi, które wypowiada w Ewangelii.
Pisanie swojego CV może być bardzo przygnębiającym zajęciem. Oczywiście chcemy pochwalić się swoimi osiągnięciami i umiejętnościami. Z drugiej strony wiadomo, że nie można pisać za dużo, bo nikomu nie będzie się chciało tyle czytać. I oto mamy w ręku kartę A4, nawet niecałą. I to całe moje życie? Zagęszczone. Ono też wymaga wolnej i skupionej lektury, bardziej medytacji niż pobieżnych porównań z innymi.
Zaczął się Wielki Post, dobry czas na takie czytanie naszego życia, które pozwoli nam odkryć, ile Boga w nim jest, a ile umknęło naszej uwadze.