Ujrzeliśmy Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać pokłon Panu.
Nagrania kazań na dzisiaj:
Pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu
Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Po prostu jest
Marek Rozpłochowski OP
Iz 60, 1-6 • Ps 72 • Ef 3, 2-3a. 5-6 • Mt 2, 1-12
Czego dowiadujemy się w Święto Objawienia Pańskiego z Ewangelii? Najpierw słyszymy o Herodzie, królu Judei. Przeraziła go wiadomość o nowym królu żydowskim. W dążeniu do utrzymania władzy chwyta się spisków i podstępów, chociaż nie pomaga mu to w przypilnowaniu wędrowców z obcego kraju.
O mędrcach też się nieco dowiadujemy. Przyszli we trzech, podążając za gwiazdą. Wiemy, że znali przepowiednię, której zaufali, dlatego wyruszyli do zupełnie nieznanej ziemi. Bardzo się ucieszyli, gdy spotkali nowego króla, i złożyli mu hołd, przynosząc dary: złoto, kadzidło i mirrę.
W Ewangelii pojawiają się także Dziecię i Jego Matka Maryja. W Święto Objawienia Jezus nie jest nawet wymieniony z imienia. Ale to właśnie On jest centralną postacią. O Herodzie pewnie nikt by nie wiedział, gdyby nie przypadek, że akurat rządził jakąś mało znaczącą rzymską prowincją, gdy Jezus przyszedł w niej na świat. O mędrcach nawet teraz niewiele wiemy. Skąd przyszli? W jaki sposób poznali przepowiednię o królu żydowskim? Dlaczego zamiast się zdziwić i zgorszyć widokiem króla w żłóbku, ucieszyli się?
Wszystko, co zostało opisane w dzisiejszej Ewangelii, dzieje się tylko i wyłącznie dlatego, że jest tam Dziecię. I na tym polega istota Jego Objawienia. Wiedzieli o tym mędrcy, którzy nie oczekiwali spektakularnych przejawów majestatu władzy. Wystarczyło im, że spotkali prawdziwego Króla i złożyli Mu hołd.
Na tym polega mądrość. Pójść za obietnicą spotkania Króla bez narzucania Mu swojego scenariusza i oczekiwania konkretnych przejawów Jego panowania. Odkryć, że Bóg objawia się przede wszystkim nie w swoich dziełach, ale w swoim Synu. Nie przez to, że coś dla nas robi, ale przez to, że z nami jest. Jego obecność jest największym darem, jaki możemy od Niego otrzymać.
Poganie są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy
Święto ludzi poszukujących
Jarosław Głodek OP
Iz 60, 1-6 • Ps 72 • Ef 3, 2-3a. 5-6 • Mt 2, 1-12
Tajemniczy Mędrcy (czy jak inni chcą: Magowie), ludzie niewątpliwie światli i uczeni, odkrywają silne wezwanie, by pójść odszukać Tajemniczą Postać: Króla? Zbawiciela? Mędrca? Sami jeszcze dokładnie nie wiedzą. Dzięki badaniom, czy to astronomicznym, czy krytycznej analizie pism, odkrywają, że oto wkrótce wydarzy się coś niewytłumaczalnego, co stanie się dla nich kluczem do zrozumienia rzeczywistości.
Podążając za tym śladem: gwiazdą lub innym zjawiskiem, odnajdują „klucz”, którym jest małe dziecko. Jak pisał papież Benedykt, Mędrcy „byli ludźmi przekonanymi o tym, że w stworzeniu istnieje coś, co mogliby nazwać »podpisem« Boga, a ten »podpis« człowiek może i powinien starać się odkryć”. To ważne przesłanie przypomina nam o tym, że badanie świata i próba zrozumienia go nie są przeciwne Bogu, są raczej sposobem odnajdywania Go światłem naszego rozumu.
Wobec tego światła i wspomnianego „podpisu” Boga zawartego w świecie można jednak przyjąć inną postawę niż Mędrcy. Tak robi Herod, który na wieść o kimś większym reaguje strachem i przemocą. Dla niego Mesjasz stanowi zagrożenie jego wolności i panowania. Drży na myśl o kimś, przed kim musiałby ugiąć kolana. Bóg jest dla Heroda rywalem. Dlatego pragnie Go zabić i próbuje użyć do tego wiedzy Mędrców. Bóg i prawda o Nim nie są dla Heroda wyzwoleniem, ale zagrożeniem.
Mędrcy spotykają także uczonych w piśmie: teologów i filozofów, którzy, jak podkreśla papież Benedykt, wiedzą wszystko o świętych księgach, znają wszelkie możliwe interpretacje, potrafią odczytać miejsce narodzin Zbawiciela, chcą być przewodnikami innych, ale jedynie jako ci, którzy wskazują drogę, a nie ci, którzy sami nią idą. Ten bezruch może być przyczyną ich duchowej śmierci.
Mamy zatem trzy postawy wobec prawdy: postawę Mędrców, którzy w rzeczywistości ziemskiej odnajdują ślady Boga i podążają za nimi, poszukując sensu; postawę Heroda, który boi się prawdy, gdyż Bóg stanowi zagrożenie dla jego władzy i wolności; i trzecią postawę – biernego obserwatora, któremu się wydaje, że wiele wie, ale który za tą prawdą nie podąża. Zanim jednak potępimy Heroda czy uczonych w piśmie, pomyślmy także, czy i w naszych poszukiwaniach prawdy nie ma czasem lęku, że Bóg zabierze nam wolność, albo że coś stracimy, rezygnując z „obiektywnego” poszukiwania prawdy.
Prawda ma tę właściwość, że pociąga za sobą, zmusza do wyruszenia z rodzinnej ziemi w poszukiwaniu małych prawd, które prowadzą nas ku wielkiej Prawdzie.
Gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, postępowała przed nimi
W drodze do światła
Mirosław Pilśniak OP
Iz 60, 1-6 • Ps 72 • Ef 3, 2-3a. 5-6 • Mt 2, 1-12
Każdego roku dziwimy się, że kiedy my, rzymscy katolicy, obchodzimy święto Objawienia Pańskiego, nasi bracia prawosławni świętują Boże Narodzenie. Dzieje się tak, ponieważ istnieją różne tradycje w obliczaniu terminów świąt. Gdy dzień się wydłuża, a noc się skraca, jest to symbolicznie odczytywane jako „zwycięstwo światła nad ciemnością”. W języku symboli naszej religii „zwycięstwo światła” to wejście Boga do świata: Mesjasza, który sobą i przez swoją misję rozjaśni ciemności grzechu ludzi oczekujących na odkupienie.
Tajemnica Objawienia Pańskiego, chociaż odwołuje się do tego samego naturalnego symbolu co dzień Bożego Narodzenia, do „zwycięstwa światła”, ma inną treść niż wcielenie i narodziny Syna Bożego w Betlejem. Tego dnia czytamy Ewangelię o pokłonie Mędrców przybywających do Betlejem w poszukiwaniu króla, który wskazywany był przez gwiazdę świecącą na Wschodzie. Mędrcy czy — jak mówią Ojcowie Kościoła już w III wieku — magowie idą za znakiem gwiazdy. Duchowo oznacza to ich podróż w poszukiwaniu światła, którym jest Chrystus. Mędrcy obrazują tutaj wszystkich niewierzących lub tych, którzy poszukują prawdziwego światła na życiowej drodze. Niekiedy poszukiwania duchowe osób, które niewiele łączy ze wspólnotą wierzących, zawstydzają tych, którzy w wierze wyrośli i nie widzą potrzeby zadawania pytań o prawdę.
Mędrcy zaintrygowani światłem gwiazdy szukają jego źródła i w ten sposób wyruszają w drogę pielgrzymowania. Ta droga to czas przemiany wnętrza podróżnych. Wyostrza się ich umysł, stawiają sobie coraz to nowe pytania, dopytują o zapowiedzi mesjańskie w tradycji Izraela. Słowa proroków traktują bardzo poważnie. Droga otwiera ich serca na tajemnicę Mesjasza i Króla Wszechświata.
Ewangelia, mówiąc o magach, odsyła nas również do tajemnicy obecności demonów i tajemnych mocy w świecie. Konfrontuje je z Bożym działaniem i królowaniem. Pokłon magów na znak czci dla Dzieciątka Jezus ma potwierdzić, że żadna magia i demony nie są bardziej fascynujące ani mocne niż jedyny prawdziwie działający w świecie Bóg dokonujący zbawczego dzieła. Pokłon mędrców jest także wyznaniem wiary w to, że Chrystus przychodzi, aby wyzwolić człowieka od działania złych mocy.
Uroczystość Objawienia Pańskiego może być dla nas dniem, w którym zadamy sobie pytanie, czy nie przestaliśmy poszukiwać światła w naszej wierze. Czy nie zgodziliśmy się na rutynę i nie zadowoliliśmy się otrzymanymi już kiedyś odpowiedziami w sprawach najważniejszych. Może ten dzień będzie początkiem nowej podróży do jedynego prawdziwego Światła?