Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego.
Nagrania kazań na niedzielę:
Bogu, który jedynie jest mądry, niech będzie chwała na wieki wieków
Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Dom
Dominik Jarczewski OP
2 Sm 7, 1-16 • Ps 89 • Rz 16, 25-27 • Łk 12, 6-38
Na przyjęcie dziecka trzeba się przygotować – także w wymiarze materialnym. Trzeba zrobić dla niego miejsce, przestawić meble w domu, najpewniej czegoś się pozbyć, z czegoś zrezygnować, aby zmieściło się łóżeczko. Je również trzeba skądś wziąć: kupić, pożyczyć, zrobić samemu. A przecież to nie koniec wyprawki. Jeszcze ubranka, śpioszki, pieluszki, butelki, smoczki, zasypki, balsamy, wanienka, kocyk, że o nosidełku, wózku i pierwszych zabawkach nie wspomnę. Można od tego dostać zawrotu głowy, a to zaledwie tylko pierwsze tygodnie, miesiące, bo dziecko szybko rośnie i potrzebnych rzeczy wciąż będzie przybywać.
Czekamy na Dziecko. Nic dziwnego, że z mniejszą lub większą gorliwością staramy się zająć adwentowymi przygotowaniami. Jakoś się ogarnąć, poukładać, by w tym naszym zagraconym problemami domostwie zrobić dla Niego choć trochę miejsca. To odłożyć na bok, z tego zrezygnować, tutaj podjąć wysiłek, by Bogu było u nas ciepło i miękko jak przy matczynej piersi.
Może jesteśmy z siebie zadowoleni, a może w tych ostatnich godzinach oczekiwania na pierwszą gwiazdkę przygniatają nas wyrzuty sumienia: wciąż za zimno i za ciasno. Tymczasem Bóg ustami proroka Natana pyta dziś króla Dawida – a przez niego i nas: Czy zbudujesz Mi dom na mieszkanie? I jednocześnie obiecuje, że On zbuduje dom dla nas.
Bóg przychodzi zamieszkać pośród nas, byśmy mogli zamieszkać u Niego. Przez Jego wcielenie i przez nasz chrzest to pogardzane, zbuntowane i chorujące ciało staje się świątynią Ducha Świętego – najświętszym miejscem, w którym niebo spotyka się z ziemią. Bóg bierze „nasze” i wznosi swoje. Dom, w którym mieszka. Żebym i ja już nigdy nie był bezdomny.
Oto poczniesz i porodzisz Syna
Spełnione obietnice
Jakub Bluj OP
2 Sm 7, 1-16 • Ps 89 • Rz 16, 25-27 • Łk 12, 6-38
Istnieje wiele obrazów przedstawiających scenę zwiastowania z archaniołem Gabrielem i Maryją w rolach głównych. Błogosławiony Fra Angelico, dominikański artysta żyjący w XV wieku, parokrotnie malował takie obrazy. Na jednym z nich, przeznaczonym do klasztoru w Fiesole (teraz ów obraz znajduje się w Madrycie), Maryja i Gabriel znajdują się po prawej stronie, zaś w jego lewej części pokazany jest moment wypędzenia Adama i Ewy z raju. Zestawienie tych dwóch scen na pierwszy rzut oka wydaje się tylko wymysłem artysty, ale w rzeczywistości mamy tu do czynienia z tradycyjną i piękną egzegezą – odpowiedź Maryi, jej zgoda na udział w Bożym planie odkupienia ludzkości, jest przedstawiona jako przeciwstawienie się nieposłuszeństwu i niezgodzie pierwszych rodziców. Nie przypadkiem w Ewangelii Łukasza – jedynej opisującej moment zwiastowania – genealogia Jezusa cofa się aż do Adama właśnie, zwanego dodatkowo synem Bożym (Łk 3, 23-38; por. Mt 1, 1). Dwa kluczowe wydarzenia w historii ludzkości – grzech i jego konsekwencje oraz odkupienie przychodzące od Boga w sposób, który przekracza nasze wyobrażenia – spotykają się w genialnym ujęciu renesansowego malarza.
Choć dziś nie czytamy o nieposłuszeństwie Adama, to jednak pośrednio dowiadujemy się o jego skutkach. W pierwszym czytaniu słyszymy bowiem o obietnicy, którą Bóg składa królowi Dawidowi, dotyczącej jego potomka, przede wszystkim Salomona, a jednak wiele jej elementów się nie spełniło – ze względu na ludzką grzeszność – w sposób dosłowny: dom Dawida (czyli dynastia królewska) nie przetrwał, królestwo Izraela najpierw rozpadło się na dwie części, a później każda z nich upadła. Dopiero wieki później, w zapowiedzi przyjścia Jezusa, każda z tych obietnic zostanie odnowiona („Jego panowaniu nie będzie końca, będzie nazwany Synem Najwyższego), a wraz z Jego wcieleniem wypełniona z nadmiarem. Razem z narodzeniem Emmanuela, Boga-z-nami, rozpoczyna się nowy etap w historii zbawienia ludzkości, naszego zbawienia. To w Nim, nowym Adamie, rozpoczynamy powrót do miejsca, w którym według Bożego zamysłu powinniśmy być – do raju, czyli do Bożej obecności i głębokiej, serdecznej przyjaźni z Nim.
Twój tron będzie utwierdzony na wieki
Chcę zacząć od dziś
Tomasz Alexiewicz OP
2 Sm 7, 1-16 • Ps 89 • Rz 16, 25-27 • Łk 12, 6-38
Ciągle nie mogę opanować zdziwienia. Bóg nie tylko pragnie przychodzić do mnie, ale, co więcej, pragnie uczynić we mnie swoje mieszkanie. Nie mam zbyt wielkiego zaufania do samego siebie, ale przecież On najlepiej zna moją grzeszność.
Gdy coś mi się uda i odczuwam satysfakcję ze swych osiągnięć, inni natychmiast sprowadzają mnie do parteru. A tu nagle sam Bóg traktuje mnie poważnie i przychodzi do mnie. Włożyłbym może tę Bożą obietnicę między bajki, gdyby nie zdarzenie z Nazaretu sprzed dwu tysięcy lat. W zwiastowaniu odczytuję podpowiedź, jaki mogę mieć udział w zbawianiu świata. Maryja swoją zgodą nie tylko obdarowuje nas Zbawicielem, ale też uczy, jak można Ją naśladować.
Bóg zna dokładnie zarówno wszystkie moje słabości, jak i zalety, wie, na jakie zło mnie stać, ale jeszcze lepiej zna moje dobre pragnienia. Wie, co potrafię, gdy Mu zaufam. I gdy przychodzi, objawia mi swój szacunek. Zdaje sobie sprawę z tego, że wkraczając w moje życie, wywoła zdziwienie i zmieszanie, a mimo to nie waha się ujawnić swoich planów. Liczy na moją wielkoduszność, na to, że razem z Nim zaryzykuję. Gdy zgodzę się, by pomagał mi w przezwyciężaniu mojego grzechu, gdy zapragnę, by mnie przemieniał, uczyni mnie iskrą miłosierdzia odnawiającą świat.
Warto poprosić Matkę Zbawiciela o wstawiennictwo i razem z Nią zapytać, „jak mi się to stanie?”, a nie, jak to się często w życiu zdarza, „czy to jest możliwe?”. Ona przekona mnie, że Duch Święty wie najlepiej, co z Bożą pomocą jest możliwe do zrobienia. W ten sposób wkraczam w misterium zażyłości z Bogiem. Już nie jako dziecko, ale dziedzic współodpowiedzialny za królestwo Boże.
Od tej chwili Bóg będzie zaskakiwał mnie swoim zaufaniem. Pan obdarza mnie mocą Ducha Świętego i powierza mi troskę o Jezusa, by Jego Syn mógł razem ze mną wzrastać. Pokazuje mi też ludzi, którzy tak jak św. Elżbieta, mogą potrzebować mojej pomocy i tego, bym z nimi dzielił się moim Panem i Zbawicielem. Bóg wie, kiedy przyjść do mnie.
Panie Jezu, pomóż mi, bym nie zaczynał od jutra, od nowego roku. Daj mi odwagę teraz.