Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.
Nagrania kazań na niedzielę:
Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie
Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Zrób to jak król
Tomasz Golonka OP
Syr 27, 30 – 28, 7 • Ps 103 • Rz 14, 7-9 • Mt 18, 21-35
Czy mam przebaczyć aż siedem razy? Nie! – mówi Pan Jezus i dodaje: „Aż siedemdziesiąt siedem razy”. Ciekawe, czy ktoś odważy się pierwszy i po prostu przebaczy. Jeśli nie, to karuzela wyrównania, odwetu i mściwości będzie się kręcić w najlepsze i bez końca. Pan Jezus proponuje przebaczenie jako sposób na przekraczanie i domykanie krzywdzących spraw, na nierozdrapywanie i niepielęgnowanie ran. Bez roszczeń, jeśli nawet jest wina. (Może to dziwna logika: jest wina, nie ma kary. Ale może jest to logika zbawienna, zwłaszcza gdy domaganie się kary przybiera postać obsesji).
Tak jak król, któremu sługa był winien dziesięć tysięcy talentów – „ulitował się nad swym sługą i dług mu darował”. (Ktoś to policzył i wyszło, że w czasach Jezusa talent to około 34 kg kruszcu – szlachetnego, dodajmy. Dziesięć tysięcy talentów to zatem 340 ton szlachetnego kruszcu, srebra lub złota!). Oto królewskość. Oto władza. Ot! Arytmetyka Ewangelii, arytmetyka króla – darować dług.
Jest jeszcze ten, któremu darowano. Złapał swojego dłużnika, który był winien sto denarów, i gdy ten prosił o darowanie długu, wtrącił go do więzienia. (To też ktoś policzył i wyszło, że jeden denar to 3,89 g. Sto denarów to zatem 389 g kruszcu!). Doznał darowania ton niebotycznego majątku, sam nie darując ani grama. Ot! Arytmetyka niemająca nic wspólnego z Ewangelią. Nawet nie arytmetyka sługi – arytmetyka niewolnika: wydusić każdy grosz. Oczywiście rachunki matematyczne są tu tylko przypowieścią. Wszystko odnosi się do naszego ludzkiego życia, do naszych międzyludzkich relacji, do rachunku krzywd – raz realnie poniesionych, innym razem subiektywnie doświadczonych, czasem urojonych. Każdy musi się zmierzyć w sobie z przebaczeniem innemu. Mogę robić to jak niewolnik. Mogę zrobić to jak król.
Odpuść przewinę bliźniemu,
a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy
Przebaczenie
Jacek Pietrzak OP
Syr 27, 30 – 28, 7 • Ps 103 • Rz 14, 7-9 • Mt 18, 21-35
Niedawno rozmawiałem z jednym z naszych ojców, który od blisko 20 lat pracuje jako misjonarz w Japonii. Powiedział, że jedną z większych przeszkód na drodze do ewangelizacji tego kraju jest głęboko zakorzeniona w tamtej kulturze niezdolność do wybaczania. Zewnętrzne opanowanie i uprzejmość, o której wspomina każdy turysta przyjeżdżający z Kraju Kwitnącej Wiśni, są najczęściej jedynie maską głęboko poranionego w środku człowieka. Efekt jest taki, że w sytuacji stresującej większość Japończyków po prostu wybucha złością i zaczyna krzyczeć.
W swoim nauczaniu Jezus nieustannie podkreśla, że zdolność do przebaczania jest podstawą życia wspólnotowego. Brak miłosierdzia w znoszeniu cudzych słabości to zgoda na nieustający konflikt, który zżera człowieka od środka. Kto nie przebacza, sam wymierza sobie karę. Ciągła koncentracja na złu, którego człowiek doświadczył, przedłuża jego działanie. Rany, które mogłyby się już dawno zagoić, ciągle ropieją i sprawiają ból. Nietrudno się domyśleć, jak toksyczna może być taka osoba dla wspólnoty.
Przebaczenie nie jest rzeczą łatwą, gdyż świadomość zła, którego doświadczyliśmy ze strony naszego „oprawcy”, nie pozwala nam patrzeć na niego z miłością. Tylko Bóg tak potrafi. Dlatego potrzebujemy Jego łaski. On ma moc uzdrowić i naprawić to, co w nas zostało zniszczone przez grzech. Ma moc przywrócić człowiekowi pierwotną doskonałość. Doświadczamy tego w sakramencie spowiedzi, kiedy Bóg uzdrawia nasze serce. Pojawia się radość, wraca życie. Człowiek czuje się jak nowo narodzony. Ma pragnienie czynienia dobra.
Przebaczenie nie jest jednorazową czynnością, jest procesem. Dopóki w moim sercu jest niepokój i chęć zemsty, nie ma mowy o przebaczeniu. To, co Bóg może uczynić jednym aktem swojej woli, człowiek osiąga, wytrwale współpracując z łaską. Dlatego mylił się Piotr, który chciał policzyć, ile razy należy przebaczać. W tym świecie, niestety, nasze relacje są skażone grzechem. Dlatego przebaczenie to gotowość do stałego odpowiadania dobrem na zło. Tylko wtedy możemy z czystym sumieniem modlić się do Boga: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”.
Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali
Stygmat
Wojciech Surówka OP
Syr 27, 30 – 28, 7 • Ps 103 • Rz 14, 7-9 • Mt 18, 21-35
Jeżeli rachunek sumienia potraktujemy nie tylko jako rozliczanie się z konkretnych przewinień, ale jako spojrzenie na siebie przez pryzmat podstawowych napięć, które człowiek nosi w sercu, być może najtrudniejszą rzeczą dla chrześcijan okaże się przebaczenie. Jest ono często mylone z zapomnieniem. Przebaczenie nie jest zapomnieniem, ale używając słów Stanisława Brzozowskiego, „przezwyciężeniem ran odczutych”. Nie stoicką nietykalnością i usunięciem z pamięci tego, co bolesne, ale przezwyciężeniem. Przebaczenia nie można opisać w kategorii blizny, ale jedynie stygmatu. Taka jest logika Chrystusowych ran.
W naszym życiu spotykamy się z przebaczeniem na dwóch płaszczyznach: możemy jego doznawać lub nim obdarować. Trudno tutaj mówić o pierwszeństwie, ale wydaje się, że nie będziemy w stanie obdarowywać przebaczeniem, jeżeli go wcześniej nie doznamy. Doświadczenie miłosierdzia jest horyzontem, z którego wyrasta każdy akt przebaczenia. Jeżeli w dzisiejszej Ewangelii Piotr pyta, ile razy ma przebaczać, to jest to również pytanie, o to, ile razy mogę doświadczyć przebaczenia. I odpowiedź Jezusa brzmi: „Zawsze”. Zwrócenie uwagi na liczbę nie jest tutaj bez znaczenia, ponieważ dla Izraelitów pod pewnymi liczbami kryła się konkretna rzeczywistość. Liczba siedem oznacza pełnię. Piotr pytając, czy ma przebaczyć aż siedem razy, pyta o to, czy ma przebaczać zawsze. Odpowiedź Jezusa idzie jeszcze dalej: nie siedem razy, ale siedemdziesiąt razy po siedem. Jezus wykracza poza ramy zdrowego rozsądku. Nic nas nie zwalnia od przebaczenia.
Możemy jednak mimo doświadczonego przebaczenia nie obdarowywać nim innych. Ten dramat Jezus przedstawia w przypowieści. Pokazuje, że Boże przebaczenie związane jest z darowaniem win bliźnim. Wiara nie jest czymś abstrakcyjnym, ale jak najbardziej konkretnym. Przy
powieść ta jest rozwinięciem słów Jezusa: „wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Oba te sformułowania odnoszą się do czasu sądu. Pięknie tę sytuację opisał w jednej ze swoich bajek Karel Ćapek, gdzie sądzony po śmierci człowiek pyta się Boga, który jest świadkiem w procesie prowadzonym przez innych ludzi: „Dlaczego właśnie pan…, dlaczego Ty, Boże, nie sądzisz sam?”. I słyszy odpowiedź: „Dlatego, że wszystko wiem. Gdyby sędziowie wiedzieli wszystko, ale zupełnie wszystko, też by nie mogli sądzić; tylko by wszystko rozumieli, aż by ich od tego bolało serce”.
Przebaczenie jest bólem serca, ale takim, który je otwiera. Przebite Serce Jezusa jest dla nas obrazem przebaczenia.