Kościół Wschodni akcentuje trwałość formy, Zachodni – dialog ze światem.
Wydaje się, że Polsce mamy problem zarówno ze sztuką sakralną jak i religijną. Z jednej strony nasze kościoły są bardzo często opanowane przez kicz, poczynając od gipsowych figur, poprzez oleodruki, szaty kapłańskie, a na fosforyzujących różańcach kończąc. Z drugiej strony sztuka religijna coraz częściej jest powodem skandalu. Co jakiś czas w mediach wybucha polemika wokół obrażonych uczuć religijnych. Przeciętny katolik może czuć się zagubiony.
Dlatego z radością powitałem książkę A piękno świeci w ciemności, wywiad z biskupem Michałem Janochą przeprowadzony przez Ewę Kiedio (A piękno świeci w ciemności. Z biskupem Michałem Janochą rozmawia Ewa Kiedio, Biblioteka „Więzi”, Warszawa 2017). Moja radość tylko się wzmogła, gdy przeczytałem, że biskup Janocha wskazuje na dominikańskie kościoły na Służewie i w Rzeszowie jako przykład udanego dialogu pomiędzy Kościołem i sztuką.
Należę do pokolenia uczniów księdza Michała, który zawsze z niezwykłą pasją i kulturą prowadzi słuchaczy po meandrach historii sztuki. Nie inaczej jest przypadku wspomnianej książki. Nie tylko pomysł, przeprowadzenie samej rozmowy, ale i dbałość o stronę graficzną zasługują na najwyższe uznanie. Ta książka nie mogła być inna. Chyba jeszcze nie mieliśmy okazji zapoznać się z tak całościowym, a zarazem przystępnym przedstawieniem zagadnienia sztuki sakralnej i religijnej.
Rozmowa podzielona jest na trzy rozdziały. Pierwszy mówi o relacji jaka zachodzi pomiędzy sztuką i pięknem. Drugi w całości poświęcony jest ikonie. Trzeci natomiast omawia zagadnienie sztuki w Kościele zachodnim. Pomimo tego, że każdy z rozdziałów posiada własną tematykę możemy zauważyć, że rozmówcy stale powracają do jednego kluczowego tematu, a mianowicie różnicy jaka zachodzi w podejściu do sztuki i piękna w Kościele wschodnim i zachodnim. Inaczej rzecz ujmując, chodzi o opisanie procesu wzajemnego oddalania się sztuki i Kościoła, jaki miał miejsce na Zachodzie. Szczęśliwie wschodnia tradycja zachowała kanoniczne wzorce sztuki sakralnej po dziś dzień, dzięki czemu może być jednym ze źródeł odnowy.
Zdaniem biskupa Janochy sztuka bizantyjska i ruska sama w sobie niesie „pewien ładunek sakralny, podczas gdy nowożytna sztuka zachodnia koncentruje się przede wszystkim na świecie widzialnym oraz na człowieku i budzi zachwyt przedstawieniem tego tematu”.
Jednak nie tylko zmiana w definiowaniu estetyki, czy konkretne wydarzenia historyczne mogły wpłynąć na proces oddalenia sztuki i Kościoła. Już sama specyfika zachodniej duchowości może być przyczyną innego podejścia do tego zagadnienia. „Pokusą Kościoła zachodniego – mówi biskup Janocha – będzie takie zaangażowanie doczesne, że w skrajnym wypadku można zapomnieć o wieczności, a pokusą Cerkwi – takie zaangażowanie w wieczność, że doczesność będzie się lekceważyć”. Wschód będzie akcentował trwałość formy, natomiast Zachód dialog ze światem. Jak stale podkreśla biskup Janocha, są to dwa wymiary komplementarne, które potrzebują się nawzajem.
Spośród wielu niezwykle ciekawych kwestii omawianych w książce chciałbym zwrócić uwagę tylko na jedną. Biskup Janocha jest zdecydowanym zwolennikiem kanonu. Ograniczenia wychodzą sztuce na dobre. „Tak jak istnieje kanon biblijny (zamknięty), kanon liturgiczny (wciąż się rozwijający), kanon dogmatyczny (który też nieustannie się pogłębia), tak również ważny jest kanon dotyczący piękna”.
Jednak od razu pojawia się problem, ponieważ bardzo trudno określić granicę między ikoną a nieikoną. Wszystko zależy od tego jak zdefiniujemy ikonę. Gdy zastanawiamy się czy jakiś obraz jest ikoną, z punktu widzenia artystycznego, bardzo ważny jest nie tylko kanon, ale również jakość tej sztuki. Sam kanon nie wystarczy do opisu fenomenu ikony. „Obstawałbym jednak przy tym, – mówi biskup Janocha – że ikona to obraz, który jest zakorzeniony w tradycji sztuki bizantyjskiej i w kanonie”.
Rozmówcy omawiają przede wszystkim zagadnienie sztuk plastycznych, tylko w niewielkim stopniu poruszając zagadnienie umiejscowienia ich w szerszym kontekście, architektonicznym, liturgicznym czy wreszcie duchowym. Jeśli odczuwam jakiś niedosyt po lekturze rozmów z biskupem Michałem Janochą to właśnie w tej materii. Ewa Kiedio w jednym z pytań cytuje Paula Evdokimova, który twierdził, że ikona jest niezrozumiała poza kontekstem liturgicznym. Biskup Janocha nie podziela tak radykalnego podejścia. Ikona funkcjonuje również poza liturgią, w domu, w podróży, czy podczas innych wydarzeń życiowych. Wydaje się jednak, że zawsze związana jest z modlitwą.
Jednak czy możemy ją swobodnie włączać w zupełnie inny styl estetyczny lub kanon liturgiczny? Na ile ikona, która wyrosła w tradycji bizantyjskiej, i która posiada swój określony kanon wpisany w całość tradycji, może być przeniesiona w kontekst innej sztuki sakralnej, na przykład baroku, albo innej liturgii, na przykład rytu rzymskiego?
Prawosławny teolog Paweł Fłorenski w eseju Świątynia jako synteza sztuk przekonywał nas, że w świątyni wszystko jest ze sobą wzajemnie powiązane. „Synteza wewnątrzświątynnych działań artystycznych nie ogranicza się do sfery sztuk plastycznych, lecz obejmuje również swoim zasięgiem sztukę wokalną i poetycką, przy czym sztukę poetycką wszelkich rodzajów. Sama zresztą owa synteza, jeśli rozpatrywać ją na płaszczyźnie estetycznej, nie jest niczym innym jak dramatem muzycznym. Wszystko w owym dramacie muzycznym podporządkowane jest jednemu, nadrzędnemu celowi, którym jest katharsis”.
Pojawia się pytanie czy ikona, przy wszystkich jej niewątpliwych zaletach, jest czytelna w ramach innej estetycznej i liturgicznej całości? Ikona należy do dziedzictwa Kościoła powszechnego, to fakt, ale na ile możemy wykorzystywać ja w zupełnie innym kontekście. Przekonująca była dla mnie wypowiedź biskupa Janochy na temat dwóch współczesnych nurtów odrodzenia ikony, twórczości Kiko Argüello i sióstr Betlejemitek. Oba te nurty są ściśle związane z liturgią. „Sztuka sakralna jest par excellence sztuką liturgiczną” – mówi biskup Janocha. Szkoda, że kwestia ta nie została szerzej omówiona, szczególnie w kontekście reformy liturgicznej.
Wracając do dwóch kościołów dominikańskich wspomnianych w rozmowie. Zarówno na Służewie jak i w Rzeszowie, pomimo tego, że jednym z ważnych elementów przestrzeni liturgicznej są ikony, sama architektura jest inspirowana inną estetyką. Na Służewie mamy do czynienia z ciekawą interpretacją gotyku, natomiast w Rzeszowie odnoszę wrażenie, że inspiracje czerpano ze sztuki romańskiej. Dominikanie chyba nigdy nie wypracowali jednolitego stylu sztuki sakralnej, jak na przykład cystersi czy kapucyni. Gdybym jednak szukał inspiracji dla odnowy całości przestrzeni liturgicznej, w tym sztuk plastycznych, powracałbym nie do bizancjum, ale do gotyku i sztuki romańskiej.
Kwestia relacji pomiędzy sztuką i liturgią jest tylko jednym z tematów omawianych w rozmowie biskupa Michała Janochy z Ewą Kiedio. Całość zasługuje na przeczytanie, przemyślenie i wprowadzenie w życie.