Drzewo, na którym śmierć miała odnieść ostateczny triumf, stało się Drzewem Życia.
Poniższy tekst nie próbuje, nie chce i w związku z tym – z pewnością nie jest przewodnikiem po liturgii Wielkiego Piątku, która – moim zdaniem – jest najbardziej poruszającą celebracją liturgiczną roku i cała jest nakierowana na to, żeby skruszyć twardą skorupę mojego serca: abym przestał mieć serce z kamienia, a zaczął mieć serce z ciała (Ezek 11, 19; 36, 26).
Chciałbym zwrócić uwagę na cztery elementy, które szczególnie mocno do mnie przemawiają.
Po pierwsze, otoczenie. Ołtarz, jak podaje Mszał, ma być obnażony. Co to znaczy? Nie chodzi tylko o to, że nie ma na nim obrusu, świec, Krzyża. Ten fakt należy spojrzeć symbolicznie: Wielki Piątek jest momentem, gdy obnażone zostaje to, co najważniejsze. Jest to także zachęta do obnażenia mojego życia – po to, aby w pełni mógł zajaśnieć Krzyż Chrystusa.
Po drugie, postawa, którą przyjmuje celebrans na samym początku celebracji, czyli padnięcie na twarz. Wyraża ona głęboką prawdę o mojej kondycji. Nie chodzi o fałszywe samoponiżanie się, ale uznanie własnej grzeszności. To tworzy przestrzeń niezbędną do oczyszczenia przez Boga.
Po trzecie, liturgia słowa, która jest szczególnym miejscem na rozbijanie moich złudzeń. Oczywiście, nie jest to miejsce na komentarz do wszystkich czytań, których kulminacja następuje w lekturze Męki Pańskiej według św. Jana. Trochę przewrotnie pozwolę sobie na zwrócenie uwagi na cztery fragmenty, dwa z proroka Izajasza i dwa z listu do Hebrajczyków.
- Iz 52, 15: „mnogie narody się zdumieją” – jest to trudny fragment i najczęściej jest tłumaczony według tekstu greckiego, ale tekst hebrajski mówi dosłownie: “[Sługa] pokropi mnogie narody”, używając czasownika, który najczęściej jest używany w kontekście pokropienia krwią z ofiar przy ustanowieniu kapłanów (Wj 29, 21; Kpł 8, 11.30; Lb 8, 7) bądź przy oczyszczeniu (ofiara za grzechy: Kpł 4, 6.17; 5, 9; oczyszczenie z trądu: Kpł 14, 7.16.27.51; w Dzień Przebłagania [Yom Kippur]: Kpł 16, 14.15.19; rytuał oczyszczenia: Lb 19, 4.18.19.21). To ofiara Sługi powoduje, że mogę stanąć przed Bogiem: nie tylko ja, ale i „mnogie narody”. Nie jest jednak powiedziane jaką krwią Sługa kropi. Jest to punkt wyjścia dla fundamentalnego stwierdzenia z listu do Hebrajczyków (9, 12): „nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie”.
- Iz 53, 12 mówi, że Sługa „poniósł grzechy i oręduje za przestępcami”. Użyte sformułowanie oznacza przebaczenie grzechów. I to jest rewolucja w Starym Testamencie, to nie Bóg, ale Jego Sługa odpuszcza grzechy! Ale to nie wszystko! On nadal oręduje za przestępcami, czyli – nawet jeśli nie chcemy tego przyjąć do wiadomości – za nami.
- Hbr 4, 16: „przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę w stosownej chwili” – to wezwanie, które już za chwilę będziemy mogli dosłownie wprowadzić w życie, bo tronem łaski jest Krzyż.
- Hbr 5, 7: „Chrystus (…) zanosił gorące prośby do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany”. Wydaje się, że Jezus nie został wybawiony od śmierci. W Ewangelii słyszymy przecież „wykonało się” i „wyzionął ducha” (J 19, 30). A jednak autor listu dobrze wie, że ostatecznie to nie śmierć zwyciężyła, ale Życie.
Ostatnią częścią, na którą chciałbym zwrócić uwagę to adoracja Krzyża. Jest to gest jednocześnie prosty i głęboki. Z jednej strony trzykrotne pokazanie Krzyża, a z drugiej możliwość – jeśli nie w trakcie liturgii, to bezpośrednio po niej – osobistego oddania czci narzędziu naszego zbawienia. Fra Angelico często przedstawiał św. Dominika, który adorował Krzyż obejmując go. Drzewo, na którym śmierć miała odnieść ostateczny triumf, stało się Drzewem Życia. Obejmijmy i my Drzewo, przez które przychodzi nasze odkupienie.