Żył 68 lat – w tym 42 lata w Zakonie Dominikanów i 37 w kapłaństwie.
Ostatnio pracował i mieszkał w rodzinnym Poznaniu. Pod koniec października trafił do szpitala z powodu problemów kardiologicznych. „Był człowiekiem głębokiej modlitwy i charyzmatycznym kapłanem” – napisali Jego współbracia.
Po psychologii do zakonu
Tomasz Alexiewicz urodził się 30 października 1948 roku w Poznaniu. Ukończył psychologię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. W 1973 roku wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego, pięć lat później złożył śluby wieczyste, a w 1979 roku przyjął święcenia kapłańskie.
Był duszpasterzem akademickim w poznańskim klasztorze wraz z ojcem Tomaszem Pawłowskim. W 1980 roku założył wspólnotę Odnowy w Duchu Świętym „Jerozolima”, która istnieje do dziś przy poznańskim klasztorze. Z czasem wspólnota zainicjowała kilkugodzinne czuwania modlitewne w wigilię Niedzieli Miłosierdzia.
Ojciec Alexiewicz pracował też w klasztorach na warszawskim Służewie i w Łodzi. Ostatnie lata spędził w Szczecinie, gdzie prowadził wspólnotę „Przymierze Miłosierdzia”. W lipcu tego roku powrócił do Poznania – był duszpasterzem założonej przez siebie „Jerozolimy”.
Pomagał uzależnionym
Od początku posługi kapłańskiej zajmował się pomocą osobom uzależnionym. W 1998 roku na prośbę prymasa Józefa Glempa przy klasztorze na Służewie utworzono ośrodek informacji o sektach. Jego pierwszym duszpasterzem został właśnie ojciec Tomasz.
Jak podkreślał w jednym z wywiadów, w ośrodku „pomagano ludziom uwikłanym w sekty i alkohol. Zbieżność tych dwu spraw nie jest zupełnie przypadkowa. Na sektę patrzymy także jak na uzależnienie”.
W roku 2001 ojciec Alexiewicz został współtwórcą Fundacji Przeciwdziałania Uzależnieniom „Dominik” przy klasztorze na Służewie. Z czasem Fundacja została przeniesiona do klasztoru w Łodzi, gdzie działa do dzisiaj.
Był internowany, grożono mu
Na początku stanu wojennego był internowany – zwolniono go po tygodniu, po interwencji Episkopatu Polski. Zaangażował się wtedy wraz z ojcem Honoriuszem Kowalczykiem w pomoc uwięzionym działaczom „Solidarności” i ich rodzinom, odprawiał msze święte w intencji Ojczyzny – co było solą w oku komunistycznych władz.
Po śmierci ojca Kowalczyka w 1983 roku w niewyjaśnionych okolicznościach, dostawał anonimowe telefony z pogróżkami. Jeden z nich odebrał ojciec zakonnika. Usłyszał: „Jeśli twój syn się nie uspokoi, będzie następny”.
Ojciec Tomasz Alexiewicz zmarł 17 grudnia o godzinie 2.37.
fot. K. Nowak