Czasem zwykłe „przepraszam” jest o wiele trudniejsze niż odmówienie różańca.
Odejście od konfesjonału jest jak powstanie spod krzyża, na którym miłosierny Jezus Chrystus przez śmierć odpuścił nam grzechy, przyjmując je na siebie. Jednak zewnętrzne skutki popełnionego zła, którego się dopuściliśmy wobec bliźnich, siebie i Boga nadal pozostają. Dlatego Boże miłosierdzie, które otrzymaliśmy w sakramencie pojednania, choć jest darmowe, stawia przed nami zadanie nawrócenia, które można wyrazić w dwóch podstawowych aspektach.
Pierwszym jest przywrócenie sprawiedliwości, czyli wyrównanie tego, co się komuś słusznie należy. Jeśli kogoś obraziliśmy, należą się przeprosiny, za oczernienie i obmowę wyjaśnienie i odwołanie nieprawdy, za kradzież rekompensata itd. Dzięki temu zło, które się dokonało przestanie niszczyć, a rany mają szansę na to, aby się zagoić. Nie żąda się tu jednak rzeczy niemożliwych – rozsądek jest tu zazwyczaj najlepszym doradcą.
Bywa, że zwykłe „przepraszam” jest o wiele trudniejsze niż odmówienie różańca, czy inna podobna pokuta. Nie należy się jednak zrażać – satysfakcja po takich przeprosinach jest bezcenna. Dzięki przebaczeniu i wyrównaniu strat nasze serce staje się wolne, otwarte. Z czasem przychodzi to łatwiej, a koszt zadośćuczynienia pomaga w przyszłości powiedzieć „nie” pokusie. Uczymy się w ten sposób odpowiedzialności za swoje czyny i kształtujemy chrześcijańską postawę miłości.
Drugim kluczowym warunkiem zadośćuczynienia jest przebaczenie. Jeśli po spowiedzi nadal nosimy w sobie żal, złość, czy nienawiść, nie możemy stać się wolnymi. W tym przypadku kluczowe są słowa modlitwy „Ojcze Nasz”: „i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”.
Każdy grzech jest obrazą samego Boga, dlatego wina, którą odpuszcza nam Bóg jest nieporównywalnie większa niż jakakolwiek krzywda, która nas spotkała od ludzi. Dlatego też nie możemy zamykać się na Bożą miłość z powodu nieprzebaczenia.
Kiedy jednak nasza rana jest tak duża, że nie potrafimy po prostu przebaczyć, zapomnieć, naszym zadośćuczynieniem i formą nawrócenia niech będzie modlitwa o łaskę przebaczenia. Nigdy jednak nie wolno nam zupełnie się na nie zamknąć.
Ostatecznie, grzech to odwrócenie się od Boga i skierowanie ku złu. Sakrament pojednania i pokuty ma „zwrócić” nas ku Bogu – przebaczającej Miłości, która chce pociągnąć nas do siebie. Do spotkania z Nim jako Źródłem wszelkiego dobra, i tylko dobra.