Nie o takim, któremu oddaje się cześć równą Bogu.
Mesjasz to spolszczone hebrajskie słowo maszijah, czyli pomazaniec, ten który został namaszczony olejem. Odpowiada mu greckie słowo christos, które stało się tytułem Jezusa z Nazaretu, a w ustach tych, którzy uznali go za Mesjasza, jest ono zarazem wyznaniem wiary: Jezus jest Chrystusem.
Ryt namaszczenia królów, kapłanów, wspomniany jest również w przypadku namaszczenia proroka Elizeusza. Jednak pomazaniec, maszijah, to przede wszystkim król. Namaszczenie jest rytem konsekracyjnym i tym właśnie różni się król od największego choćby prezydenta, który jest jedynie urzędnikiem, że król nie może „wrócić do szeregu”, ponieważ całe jego życie jest na zawsze poddane roli pośrednika między Bogiem a ludźmi.
Ideał
Pojęcie mesjasza i jego historia łączy się nierozłącznie z perypetiami królów i królowania w Starym Testamencie. W najstarszych tekstach królewski pomazaniec nie jest zwykłym człowiekiem. Reprezentuje JHWH na ziemi, jego władza pochodzi od Boga, jego rozkazy, jego wojny są, albo raczej powinny, wcielać wolę Boga i boskie rządy nad światem. Najpełniej widać to w tekstach Psalmów.
Ps 2,7 wyraża tę nieodwracalną bliskość przez język zrodzenia skierowany do mesjasza:
Ty jesteś moim synem, ja ciebie dziś zrodziłem. (Ps 2,7)
Choć wiele się mówiło wśród biblistów, że chodzi tu jedynie o formułę adopcji lub jedynie metaforę, trudno te współczesne rozróżnienia narzucać na tekst biblijny. Pomazaniec jest synem bożym, co wywyższa go nad innych śmiertelników. Jednocześnie synostwo wskazuje, że cała władza króla i wszelkie przypisywane mu boskie przymioty nie pochodzą od niego samego, ale całkowicie pochodzą z góry, są mu dane. Król nie jest jakimś mniejszym, niezależnym bogiem.
Według królewskiej teologii – król, pomazaniec jest też również najwyższym kapłanem. Ps 110 przywołuje postać Melchizedeka, króla Salem i kapłana w jednej osobie, by to potwierdzić. Jego narodziny są przyrównane do narodzin światła, do jutrzenki:
W świętym blasku, z łona, przed gwiazdą poranną, cię zrodziłem.
(Ps 109,3 wg tekstu greckiego)
W świętym blasku, z łona jutrzenki, do ciebie należy rosa twej młodości.
(Ps 110,3 wg tekstu hebrajskiego)
Liturgia chrześcijańska stosuje częściej wersję grecką tego psalmu. Tak czy inaczej, ta teologia przypisuje królowi cechy ponad-ludzkie, zwłaszcza mądrość i zdolność sądzenia (Iz 11). Co więcej, król nie tylko ma żyć długo „jak słońce”, ale i być źródłem życia:
I będzie trwał długo jak słońce, jak księżyc przez wszystkie pokolenia.
Zstąpi jak deszcz na trawę, jak deszcz rzęsisty, co nawadnia ziemię.
Za dni jego zakwitnie sprawiedliwość i wielki pokój, dopóki księżyc nie zgaśnie.
(Ps 72,5-7)
Pomazaniec ma więc zadanie i możliwości dużo większe niż jakikolwiek prorok: jego obecność na ziemi jest sposobem, w jakim Bóg rządzi światem i poprzez który daje życie. Jeszcze śmielszy jest Izajasz (VIII w. p.n.e.), który odnosi do królewskiego potomka serię imion tronowych:
Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany,
na Jego barkach spoczęła władza.
Nazwano Go imieniem:
Przedziwny Doradca,
Bóg Mocny,
Odwieczny Ojciec,
Książę Pokoju.
(Iz 9,5)
Zwróćmy uwagę szczególnie na drugie imię El gibbor „Bóg mocny”, które jakkolwiek by je nie interpretować, przypisuje temu królewskiemu Dziecięciu boskie imię El.
Pomazaniec na koniec czasów
W historii Judy i Izraela, żaden z historycznych królów nie dorósł do tego zadania, począwszy od pierwszego pomazańca, Saula, po ostatniego – Sedecjasza. Za upadek Jerozolimy z jej świątynią ponosi, według Pisma, odpowiedzialność cały lud, ale królowie w szczególności.
Księgi historyczne oceniają większość królów negatywnie. Nic dziwnego, że bezpośrednio po upadku Jerozolimy, nikt szczególnie powrotu królów nie wyglądał. Ezechiel w swoim opisie odbudowanego świętego miasta mówi raczej o „księciu”, a nie o królu, zaś księga Powtórzonego Prawa, z boskiego pomazańca uosabiającego wolę Boga zrobi raczej monarchę „konstytucyjnego”, który z księgą w ręku ma po prostu wprowadzać w życie Prawo dane przez Mojżesza (Pwt 17,14-20).
Jakkolwiek historyczni królowie nie spełnili, a nawet pewnie nie mogli spełnić ideału zarysowanego w Piśmie, a Judejczycy nauczyli się żyć pod panowaniem perskiego „Króla królów”, obietnice złożone Dawidowi pozostały niezmienione (1Sam 7) i nadal przekazywanie w Piśmie:
Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem,
a jeżeli zawini, będę go karcił rózgą ludzi i ciosami synów ludzkich.
Lecz nie cofnę od niego mojej życzliwości,
jak ją cofnąłem od Saula, twego poprzednika, którego opuściłem.
Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki.
Twój tron będzie utwierdzony na wieki.
(2Sam 7,14-16)
Kara zapowiedziana na potomków Dawida, już spadła na pomazańców Izraela i Judy, jak to prorok zapowiedział. Tym bardziej więc, oczekiwano, że Pan dotrzyma również pozytywnej części swej obietnicy.
Kiedy w II w. p.n.e. pojawiło się na nowo królestwo Judy, tym razem pod panowaniem Machabeuszy, oczekiwanie na idealnego Pomazańca zostało ożywione. Tym bardziej, że jasne było, że Machabeusze nie byli z pokolenia Dawida, ani nawet nie z pokolenia Judy, a wszelkie niedoskonałości tej żydowskiej przecież dynastii, tym bardziej potwierdzały, że nie do ich panowania odnosi się Boża obietnica. Słowo Pana jest nieomylne i pewne, a ponieważ żaden z pomazańców przeszłości go nie wypełnił, idealny pomazaniec, Mesjasz musi dopiero nadejść. On zaprowadzi panowanie Boga na ziemi, Jego królestwo, Jego sprawiedliwość, a jego panowanie będzie wieczne.
Mesjasz miał być, jak słyszeliśmy „synem Boga”, a hebrajski zwrot ben Elohim określa w Piśmie często anioła, zaczęto więc również Mesjaszowi przypisywać pochodzenie niebiańskie lub anielskie. Również, to co Pismo odnosiło do preegzystującej, stwarzającej Mądrości, zaczęto odnosić również do przyszłego Mesjasza.
Nie da się wydedukować ze Starego Testamentu jakiegoś jednego spójnego opisu Mesjasza. Wiele cech Jezusa wpisało się w oczekiwania, wiele wymagało i wymaga wiary, by Chrystusa w Jezusie dostrzec. Choćby ktoś, idąc jedynie za Starym Testamentem, rozpoznał w Jezusie z Nazaretu idealnego zwycięskiego Pomazańca i nawet nazwie go „synem Boga” i uzna za jakąś nad-ludzką preegzystującą istotę, nie uczyni go to jeszcze chrześcijaninem.
Otóż Stary Testament nie mówił nigdy o Mesjaszu, któremu oddaje się cześć równą Bogu. Potrzeba do tego jakościowego skoku, nowego i pełnego Objawienia, wydarzenia, którym jest Wcielenie. Osoba Jezusa nie tylko spełnia, ale przede wszystkim przekracza oczekiwania, które miał Stary Testament wobec Mesjasza.
Stary Testament pozwala nam zrozumieć lepiej postać Jezusa Chrystusa, ale jednocześnie, a może przede wszystkim, to osoba Jezusa, Boga i człowieka, rzuca światło na Stary Testament.