Błogosławiony, którzy przybywa w imię Pańskie, Pan jest Bogiem i daje nam światło.

Nagrania kazań na niedzielę:

 

Patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa
 Patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa

Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Męczeństwo miłości

 Patrick Desmond OP

 Dz 6, 8-10; 7, 54-60 • Ps 31 • Mt 10, 17-22

Swiętowanie dzień po Bożym Narodzeniu męczeństwa św. Szczepana wydaje się dość niestosowne. Ale właśnie w ten sposób liturgia pokazuje nam ścisły związek między życiem i śmiercią. Takie zestawienie przypomina o relacji Bożego Narodzenia z Wielkanocą. Nie można zrozumieć wcielenia Chrystusa bez ukrzyżowania, bo rozważanie tajemnicy narodzin Jezusa pociąga za sobą rozważanie tego, w jak niezwykły sposób Bóg zbawił człowieka.

Dla chrześcijan z wielu części świata, takich jak Syria, Irak czy Nigeria, dzisiejsze słowa o męczeństwie brzmią aż nazbyt realnie… Tak wielu naszych braci dotyka prześladowanie. My, chrześcijanie żyjący w Europie, nie musimy ryzykować życia dla wiary, każdy dzień daje nam jednak niezliczone możliwości złożenia innej ofiary, którą św. Joanna de Chantal nazywała „męczeństwem miłości” dla „miłości, która jest silniejsza niż śmierć” (Pnp 8, 6). Męczeństwo miłości jest codziennym umieraniem dla siebie, wybieraniem Boga w naszych decyzjach, małych i wielkich, bez względu na nasz stan, w każdym miejscu: w domu, w kościele, w pracy. Męczeństwo miłości to sposób życia, który świadczy o prymacie Boga. O to właśnie chodzi w każdym chrześcijańskim powołaniu!

„Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3, 30).

Każde męczeństwo to pewna droga do świętości. Starajmy się coraz bardziej upodabniać do Jezusa, niezwykłego męczennika miłości. W Nim odnajdziemy prawdziwe życie.

 

W Twoim ręku są moje losy
W Twoim ręku są moje losy

Okładka

Marek Kosacz OP

Dz 6, 8-10; 7, 54-60 • Ps 31 • Mt 10, 17-22

Wkurzyłem się. Zajrzałem bowiem do Dziejów Apostolskich, aby się dowiedzieć czegoś więcej na temat „rozprawy ze Szczepanem” i okazało się, że to nie była ani dyskusja, ani kłótnia, ani rozprawa, ale regularne oskarżenie Szczepana przez jego adwersarzy. Dyskutowali wcześniej. „Nie byli jednak w stanie sprostać mądrości i Duchowi, pod wpływem którego przemawiał” (Dz 6, 10). Dlatego podstawili fałszywych świadków, podburzyli lud, pojmali Szczepana i zaprowadzili go przed Wysoką Radę.

Wkurzyłem się jeszcze bardziej, gdy zobaczyłem, że z całej tej historii wycięto mowę Szczepana. Tak, mowa jest długa i nieprawdopodobnie piękna. Trzeba ją samemu przeczytać w świąteczne popołudnie, aby zrozumieć, dlaczego przeciwnikom Szczepana skoczyło ciśnienie. Krótko mówiąc – cała ta historia czytana z ambonki przez lektora wygląda jak okładka książki, z której wyrwano wszystkie kartki. Książek tak się nie traktuje. Historii tak się również nie traktuje, ponieważ stają się zwyczajnie nudne.

No dobrze, siedzimy w kościele w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Z przejedzenia chce się spać, tłum ludzi wokół, kolędy wciąż brzmią pięknie, choinki pachną, światełka błyszczą. A przed nami jeszcze perspektywa trzech wolnych dni, najdłuższego weekendu nowoczesnej Europy. Na co warto zwrócić uwagę w okładkowej historii świętego Szczepana?

Po pierwsze – emocje powoli opadają – na wizję św. Szczepana, o której mówi czytanie. Zazwyczaj mam dystans do wizji, ale gdybym miał ją opisać współczesnym językiem, to powiedziałbym tak: JEZUS JEST PANEM. Ja to widzę, kocham, wiem. Koniec. Kropka.

Po drugie – już na spokojnie – takie wyznanie wiary niekoniecznie musi prowadzić do śmierci. Prędzej do życia, tego bardziej prawdziwego, do życia z Jezusem na co dzień.

W naszych czasach okładka decyduje o sprzedaży książki czy czasopisma. Mnie ta okładkowa historia św. Szczepana sprowokowała do sięgnięcia po Pismo Święte i zagłębienia się w nią. Już mam ochotę na następną…

 

Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony
Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony

Narodziny i śmierć

Jakub Bluj OP

Dz 6, 8-10; 7, 54-60 • Ps 31 • Mt 10, 17-22

Co roku się dziwię, dlaczego Kościół dzień po Narodzeniu Chrystusa świętuje męczeństwo Szczepana. Przecież to zupełnie nie pasuje do charakteru tych świąt. Ich atmosfera zostaje od razu zniszczona: zamiast dłużej cieszyć się przyjściem Jezusa na świat, słuchamy słów o podziałach i „śmierć podziwiamy” (Herbert).

Jednak śmierć Szczepana nie jest przeciwstawiona narodzinom Zbawiciela. Święty Łukasz, autor Dziejów Apostolskich, celowo pisze w taki sposób, żeby w męczeństwie Szczepana pokazać kontynuację, prawie że doskonałe powtórzenie śmierci Jezusa, począwszy od oskarżenia o bluźnierstwo (Mt 26, 65; Dz 6, 11), przez przebaczenie prześladowcom (Łk 23, 34; Dz 7, 60), aż po powierzenie swojego ducha Bogu (Łk 23, 46; Dz 7, 59). Tak jakby męczeństwo Szczepana miało być wypełnieniem słów Jezusa: „Uczeń nie przewyższa nauczyciela (…). Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak nauczyciel” (Mt 10, 24n).

Można by jednak powiedzieć: nikt nie przeczy temu, że śmierć Szczepana była naśladowaniem śmierci Chrystusa, dlaczego jednak świętujemy ją dziś? Odpowiedź podpowiada nam czytanie z Ewangelii. To fragment tzw. mowy misyjnej, czyli posłania apostołów do głoszenia królestwa niebieskiego (Mt 10, 5-16). Są to słowa skierowane do nas wszystkich, gdyż każdy z nas jest apostołem, czyli posłanym: aby świadczyć, aby być chodzącym dowodem, gotowym do obrony nadziei, która jest w nas (1 P 3, 15). Świadectwo (męczeństwo) nie jest bowiem dla nas, tylko „dla nich”, dla tych, którzy są „na zewnątrz”.

Warto też zwrócić uwagę na słowa: „Kto wytrwa do końca…”. Nie chodzi tu wyłącznie o czas. Greckie słowo telos oznacza także cel. Rzecz więc nie w tym, aby zacisnąć zęby i wytrzymać prześladowanie, ale żeby podprowadzić w kierunku wiary tych, dla których jesteśmy (mamy być?) świadkami. I dlatego, jak mówi ewangelista, nie trzeba sobie przygotowywać wcześniej żadnej mowy, bo grozi to powtarzaniem zawsze tego samego – bez względu na okoliczności.

A może nauka dla nas, zawarta w dzisiejszych czytaniach, jest zupełnie innego rodzaju. Może to nie na Szczepana mamy patrzeć, tylko na jego prześladowców. Ich reakcja na słowa męczennika jest znamienna: zatkane uszy, krzyk, chwytanie za kamienie. Nietrudno kogoś zabić: oskarżyć, uznać, że ma złe zamiary, zakrzyczeć zamiast słuchać. A co jeśli ten, kto mówi, mówi na świadectwo dla mnie?