Można dominować, walczyć o stanowiska, panować nad innymi. A nie panować nad sobą.
„Oto Ja Służebnica Pańska” Łk 1, 38 a
Słowo królować w dzisiejszym świecie brzmi jak anachronizm. Dyrygować, górować, wygrywać, wyróżniać się, być na pierwszym miejscu, dominować – to współczesne jego synonimy. Jakże różne w swojej głębi znaczenia od tego, które chcemy rozważać.
Tak, można dominować, można walczyć o wyróżnienia, stanowiska, szukać wielkości w oczach ludzi, panować nad nimi, ale nie panować nad sobą i swymi niezaspokojonymi potrzebami. I, co najważniejsze, zamknąć się na postrzeganie Królestwa Bożego, które jest pośród nas i w którym Bóg pozostawia nam wolność sposobu naszego panowania w nim.
Zaprasza nas jednak do udziału w czymś więcej – do udziału w swego rodzaju Bożym paradoksie. Jest nim Maryja-Matka naszego Pana i Boga, która na ziemi wykonywała tylko Boże polecenia. Słuchała Słowa Bożego i była Mu wierna.
I to właśnie Ona zostaje ogłoszona Królową nieba i ziemi. Ona, która jako pełna Ducha Świętego oddała się cała pod władzę Bogu. Była Matką Boga, miała prawo czuć się kimś niezwykłym. Mogła spodziewać się przywilejów z tytułu swego nadzwyczajnego macierzyństwa. Ale nie, do końca pozostała kimś niewidocznym – pokorną i małą Służebnicą Pańską. To w Niej Bóg pokazuje nam swoje Królestwo i sposób królowania, który jest służbą.
Papież Franciszek na Jasnej Górze przypomniał nam, że wbrew temu, czego moglibyśmy się spodziewać, zarówno w czasach objawienia się Jezusa Chrystusa, jak i dziś, Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie, ale przychodzi w małości i pokorze. Jezus stał się małym, bliskim i konkretnym.
Takim był i pozostaje pośród nas i taką była Jego Matka, z którą podzielił się władzą w Swoim królestwie. Uczmy się od Niej wypowiadać nasze małe codzienne „fiat”, aby mogło się również w nas dokonać Boże królowanie.
s. Miriam OP