Jezus wskazuje nam nieraz trudną i zawstydzającą prawdę o nas samych.
Chrystus jest niezwykłym Wychowawcą. Czasami Jego słowa wstrząsają, przenikając boleśnie jak miecz, a czasem są łagodne jak przytulenie. Ale w obu przypadkach mamy zupełną pewność, że słowa te wypowiadane są z miłości. Jak czytamy w Księdze Hioba – kiedy Bóg rani, jednocześnie ręką swą własną uzdrawia.
Jezus wskazuje nam nieraz trudną i zawstydzającą prawdę o nas samych i stawia wysokie wymagania, ale to wszystko po to, by nas wyzwolić z wszelkiego zła i by ukazało się w nas dobro i piękno. Jego dobro i piękno.
Święty Paweł w Liście do Galatów pisze, że w bólach rodzi ich ku nowemu życiu. Tych bólów doświadczają także ci, którzy na nowo są rodzeni – a zatem my wszyscy. Ale najistotniejsze jest to, co św. Paweł mówi potem – otóż rodzeni jesteśmy w bólach, aż ukształtuje się w nas Chrystus.
To zupełnie niepojęte, ale naprawdę do tego jesteśmy powołani – do takiego nawrócenia, takiej przemiany życia, która otworzy nas na przebóstwiającą łaskę Chrystusa. Aż On sam w nas się ukształtuje. – Oto Królestwo Boże, które między nami i w nas jest.
s. Paula