Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Wideo na niedzielę:
Ojciec Paweł Gużyński i Boska.tv przedstawiają «Boskie Słowa»
Jak sądzę, również wy w swoim życiu widzieliście chciwych bogatych i chciwych biednych. Chciwość ma bardzo wiele twarzy, nie jest związana tylko z dobrami materialnymi. Można być chciwym sławy, pozycji społecznej, drugiego człowieka, chciwie go pożądać. Jezus mówi: wystrzegajcie się wszelkiej chciwości, „bo nawet gdyby ktoś opływał we wszystko, jego życie nie jest zależne od mienia”. Życie zależy od sposobu zarządzania życiem. Jezus nie prowadził żadnej krucjaty przeciwko bogatym ani na rzecz biednych. Jezus mówi: sedno problemu to wszelkie formy chciwości – nie bogactwo i nie bieda.
Nagrania kazań na niedzielę:
Życie jego nie zależy od jego mienia
Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Niczego mi nie braknie
Richard Ounsworth OP
Koh 1, 2; 2, 21-23 • Ps 90 • Kol 3, 1-5. 9-11 • Łk 12, 13-21
Bibliści dowodzą, że Ewangelia św. Łukasza w szczególny sposób jest skierowana do ludzi ubogich. Możemy to zobaczyć, porównując różne jej fragmenty z Ewangelią św. Marka i Ewangelią św. Mateusza. Zostawiam to zadanie Czytelnikowi, a sam chciałbym zwrócić uwagę, że tekst Łukaszowy ma w sobie także troskę o bogatych, co bardzo dobitnie pokazuje dzisiejsza Ewangelia.
Zagrożenie dla człowieka, płynące z jego bogactwa, było określane przez starożytnych Greków terminem pleonexia, co oznaczało więcej niż zwykłe skąpstwo. Pleonexia, opisując bogatych w dobra materialne, a jednocześnie nigdy nienasyconych, chcących coraz więcej, zwraca uwagę, że towarzyszy im egoizm oraz strach. Samolubność owych bogatych wynika z ich skupienia na sobie. Pogoń za bogactwem doprowadziła ich do zapomnienia o innych ludziach, uczynili się samotnymi, odłączonymi od bliźnich. To głupcy, którzy nie mają się do kogo odezwać.
Wiemy, że w nowoczesnym świecie zamożni ludzie często są otoczeni swoimi zadowolonymi przyjaciółmi. Ale czy są to prawdziwi przyjaciele, czy tylko pochlebcy? Prawdziwa przyjaźń wymaga pewnego rodzaju równości, wzajemny szacunek może być zagrożony przez ekonomiczną nierówność.
Znamy także przykłady osób zamożnych, których własne bogactwo uczyniło nieszczęśliwymi, sparaliżował ich strach przed utratą majątku, a komfort życia umieli osiągnąć jedynie dzięki pozyskiwaniu jeszcze większych dóbr materialnych. To żałosny stan, w który może popaść każdy z nas. Nawet jeśli nie jesteśmy ludźmi bogatymi!
Chrystus przychodzi i uwalnia nas od lęku, kieruje nas do siebie nawzajem w miłości i hojności. Zamiast chcieć posiadać coraz więcej – dzięki miłości Chrystusa możemy powiedzieć za psalmistą: Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie.
Wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu
On się nie zna
Maciej Biskup OP
Koh 1, 2; 2, 21-23 • Ps 90 • Kol 3, 1-5. 9-11 • Łk 12, 13-21
Poproszono Jezusa, by rozstrzygnął spór o spadek. Odpowiedź musiała zaskoczyć. Nauczyciel „nie zna się” na sprawach tego świata, nie chce być w nich sędzią ani rozjemcą. Choć nie dystansuje się od porządku doczesnego i nie zwalnia nas samych z odpowiedzialności za ziemskie sprawy, świadczy o innej rzeczywistości. Jest głuchy na podszepty złego, który oferuje władzę nad królestwami i czaruje ich powabem. Jedynym pokarmem Chrystusa jest pełnienie woli Ojca. Nie daje się wciągnąć w konflikt między stronnictwami faryzeuszów i saduceuszów. Podchwytliwie pytany nie jest pazerny na to, co cesarskie. I tym bardziej dziś, gdy zasiada po prawicy Boga, a Jego panowaniu nie ma końca, jest niewzruszony wobec mizdrzących się do Kościoła polityków i przestrzega uczniów przed upolitycznieniem Jego królowania. Pamiętamy ambicje matki synów Zebedeusza, która prosiła, by jej dzieci – Jakub i Jan – mogły zasiąść w Jego królestwie, jeden po prawej, a drugi po lewej Jego stronie. Przestrogą niech będzie też tragiczny finał ziemskich nadziei Judasza, pokładanych w Rabbim z Nazaretu.
Liturgiczne ponaglenie „w górę serca” wyznacza kierunek nadziei: abyśmy szukali „tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus”. Przyoblekliśmy się w Chrystusa i nasz status to „błogosławieni ubodzy w duchu”. To status samego Chrystusa, który „przyoblókłszy się w człowieka”, poddał się ograniczeniom. Pierworodny Syn Ojca ogołocił się z prawa do dziedziczenia. Choć musimy mieć swoje ziemskie potrzeby, nie może nami rządzić chciwa zaborczość. W przeciwnym razie świat szybko zdemaskuje nasze zaufanie do Boga jako pobożne gadanie. Jeśli trawić nas będzie paniczny lęk o „to, co się »dziś« zwie”, czy przekonamy świat, że nasze życie ukryte jest w Bogu na całą wieczność?
Słowa Chrystusa: „kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem”, to także przestroga przed postrzeganiem zbawienia w kategoriach targu. Świętość nie może być kartą przetargową, inaczej musielibyśmy uznać, że Bóg jest przekupny. Jedyną zapłatą naszego zbawienia jest odkupieńcza ofiara krzyża, a świętość to nie cena, lecz odpowiedź. W języku Boga nie ma wyrażenia „dla siebie”. Nieskończone bogactwo Boże polega na darze z siebie. Dla niemającego w Bogu końca szczęśliwego wzajemnego obdarowywania wszystko inne warte jest zostawienia. Ten, kto potrafi głęboko być, rezygnuje z tego, co „dla siebie”, a myśli o byciu tylko u Boga.
To także jest marność i wielkie zło
Czy jesteś szczęśliwy?
Artur Gałecki OP
Koh 1, 2; 2, 21-23 • Ps 90 • Kol 3, 1-5. 9-11 • Łk 12, 13-21
Słuchając Koheleta, często mamy wrażenie, że spotkaliśmy pesymistę wszech czasów. Kogoś, kto gani nasze porywy radości i nadziei. Ów drażniący nas sceptyk zwraca jednak uwagę na ważną kwestię: „Czy jesteś szczęśliwy?”. Sam o tym milczy, zapewne zdając sobie sprawę, że nasza odpowiedź jest równie cenna, jak jego pytanie. Narzucająca się Koheletowa wizja świata jest wypowiedzeniem tego, co mieszka w naszym wnętrzu. Jednak, czy na pewno?
Święty Paweł bliższy jest naszemu sercu przez optymizm, którym zaraża. Dla niego szczęście to bogactwo. Jesteś wolny od swoich grzechów i słabości, szukaj więc Tego, któremu to zawdzięczasz, szukaj w górze – podpowiada. Szukając, zadajesz śmierć temu, co w tobie przyziemne, trudzisz się – jak powiedziałby Kohelet – ale równocześnie walczysz z tym, co zasłania ci Cel. Walcz, zagrzewa Paweł, walcz, bo wciąż odnawiasz się „ku głębszemu poznaniu Boga” i w tym jest twoja siła. Odnawiasz się w spojrzeniu Boga na ciebie, takiego jaki jesteś.
Zapewne słowa to i budujące, i zapalające światełko w tunelu po naganie Koheleta. Człowiek, który stawia pytanie Jezusowi w dzisiejszej Ewangelii, z niepewnością, ale też i z prawdziwym zachwytem chce znać odpowiedź na pytanie, gdzie jest jego szczęście. Naprawdę pragnie, by Mistrz pomógł mu wprowadzić w życie prawdy, którymi żyje.
Dlaczego wymagasz ode Mnie – pyta Jezus – bym sprawił, by „coś” było ważne dla ciebie. Jeśli takie jest, jeśli naprawdę Moje słowa zmieniają twoje życie, to żyj nimi. Życie Moją prawdą – prowadzi nas dalej Jezus – to nie umiejętność rozwiązywania sporów i życiowych trudności na twoją korzyść, to nie moralna poprawność, tak jak ty byś tego chciał. To bycie bogatym przed Bogiem. Co to znaczy? Bogaty to ten, który nie przestaje inwestować, który nie boi się zostawić ułożonego życia, zaryzykować wypracowanych cnót, aby żyć w miłości. Tu, wskazuje nam Jezus, jest nasze szczęście. Czy jesteś szczęśliwy?