Odczytałem w kościele komunikat o zakazie aborcji.
Na łamach „Tygodnika Powszechnego” ojciec Ludwik Wiśniewski odniósł się do komunikatu Prezydium Episkopatu Polski, który wzywa do uchylenia ustawy z 1993 roku, dopuszczającej przerywanie ciąży w trzech przypadkach i do wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji.
Dominikanin uważa, iż w odezwie biskupów troska o życie nienarodzonych „została wyrażona w sposób trochę uproszczony”. I podkreśla, czego w tej sprawie oczekuje od pasterzy Kościoła w Polsce.
1. Podziw dla rodziców niepełnosprawnych dzieci
Chciałbym po pierwsze, aby uroczyście oświadczyli, że są pełni uznania i podziwu dla tych wszystkich małżonków, którzy ofiarnie, często za cenę rezygnacji z osobistych ambicji i karier, wychowują swoje niepełnosprawne dzieci.
„Ten podziw jest tym większy, że wielu rodziców miało świadomość, że ich dziecko urodzi się fizycznie lub umysłowo kalekie, a jednak zdecydowali się na jego urodzenie i wychowanie. Postawa takich rodziców jest skarbem nie tylko Kościoła, ale całej społeczności ludzkiej” – pisze dominikanin.
Chce także, aby „biskupi uroczyście wyrazili uznanie i podziw dla heroizmu tych matek, które będąc świadome zagrożenia własnego życia, zdecydowały się na urodzenie swoich dzieci”.
2. Uznanie heroizmu i zrozumienia dramatycznej sytuacji
Po wtóre chciałbym, aby biskupi oświadczyli, że zdają sobie sprawę z tego, przed jak trudnymi decyzjami stoją rodzice, których nienarodzone dzieci z dużym prawdopodobieństwem, a może nawet z całą pewnością, okażą się fizycznie lub umysłowo upośledzonymi.
„Chciałbym, aby biskupi wprost powiedzieli, że przyjęcie takiego potomstwa wymaga heroizmu, a jednak, aby pokornie poprosili, by matki i ojcowie takich dzieci poszli za głosem swego sumienia, które każe uszanować każde ludzkie życie. Ze swej strony społeczność Kościoła uaktywni się i zrobi wszystko, aby takie rodziny nie pozostały same” – postuluje dominikanin.
3. Niech biskupi zaapelują do władz państwowych
Wreszcie po trzecie chciałbym, aby biskupi zaapelowali do władz państwowych o realną pomoc małżeństwom wychowującym niepełnosprawne dzieci.
„W tej materii jest bardzo wiele do zrobienia. Mam bliską rodzinę żyjąca w Niemczech, a wychowującą dwu synów od zawsze sparaliżowanych. Pomoc rodzicom opiekującym się takimi dziećmi w Niemczech i Polsce – to niebo i ziemia!” – zauważa ojciec Wiśniewski.
I podkreśla stanowczo, że „trzeba pamiętać i trzeba o tym ciągle przypominać rządzącym, że stosunek do ludzi upośledzonych, kalek, chorych i starych naocznie pokazuje, czy dany kraj jest w gronie krajów cywilizowanych, czy prymitywnych”.
Wychowywać – nie zakazywać
Autor akcentuje, że „marzeniem wielu z nas jest doczekanie takiego momentu, kiedy całe społeczeństwo uzna, że każde ludzkie życie, także ułomne, jest święte. Marzeniem jest, aby żadnemu nienarodzonemu życia nie odbierano”.
Ale – jak zaznacza – „aby przybliżyć się do tego ideału, trzeba wielkiej pracy wychowawczej, trzeba wielkiego wysiłku i trzeba wielkiej miłości”.
„Wprowadzenie całkowitego zakazu nie jest lekarstwem ratującym życie każdego nienarodzonego. Decyzja na urodzenie kalekiego dziecka jest aktem heroicznym i musi być osobista. Tej osobistej decyzji nie można zastąpić decyzją prawodawcy! Uchylenie ustawy z 1993 roku, to zły pomysł, który przyniesie więcej szkody niż pożytku. To nie jest pomysł, który przysłuży się nienarodzonym” – pisze stanowczo dominikanin.
„Pracujmy nad tym, aby życie nienarodzonych było w naszym kraju i wszędzie szanowane. Przygotowujmy odpowiednie warunki. Głośmy z mocą i miłością, że każde życie jest święte. I bądźmy miłosierni dla tych, którzy uważają inaczej” – kończy swój tekst ojciec Wiśniewski.