Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże.

Wideo na niedzielę:

 Ojciec Paweł Gużyński i Boska.tv przedstawiają «Boskie Słowa»

Bóg jest suwerenny. Słowo Boga jest ponad możnymi tego świata, jest niezależne od władców, jest ponad wszelkimi układami politycznymi i społecznymi, jest ponad ideologiami. Nieważne, kim jesteś – Pan Bóg się Tobą interesuje. Choćbyś był najbiedniejszym człowiekiem, zagubionym, choćby się Tobą nikt nie zajmował – Pan Bóg o Tobie myśli i chce skierować do Ciebie swoje Słowo pełne miłości i mocy.

Nasze serca są zapchane. Potrzebujemy wychodzenia na „pustynię”, oderwania się od wielu rzeczy, wyjścia w środowisko, które jest surowe, w którym nic nie ma, po to, by móc usłyszeć Słowo Boga i Je przyjąć.

Nagrania kazań na niedzielę:

 

Na rozkaz Pana lasy i drzewa pachnące ocieniać będą Izraela
 Na rozkaz Pana lasy i drzewa pachnące ocieniać będą Izraela

Komentarze z miesięcznika „W drodze”:
Exit

 Tomasz Biłka OP

 Ba 5, 1-9 • Ps 126 • Flp 1, 4-11 • Łk 3, 1-6

Czy można rozpoznać Boga, na którego się nie czeka, za którym się nie tęskni i który nie jest nam do niczego potrzebny? Czy można poznać Boga, jeśli zapoznało się własną biedę i grzech?

Odkąd staroświeckie wyrzuty sumienia, czyli osobista odpowiedzialność za popełnione zło, zostały „uzdrowione”, a winni rozpoznani (rodzina, wychowanie, społeczeństwo – każdy, tylko nie ja), pozostała nam jedna jedyna troska: pozbyć się wszystkiego, co mnie gniecie. Bogacze, narzekający bez przerwy, zaspokajają więc swoje potrzeby w coraz bardziej wymyślny sposób.

Ależ nie, nie mówię o tych tam, na zewnątrz. Mówię o nas, synach i córkach Króla, o sobie i o tobie, do których dzisiaj skierowane są słowa: „Odłóż szatę smutku i utrapienia swego, a przywdziej wspaniałe szaty chwały, dane ci na zawsze przez Pana. Przyoblecz się w płaszcz sprawiedliwości pochodzącej od Boga, włóż na głowę swą koronę chwały Przedwiecznego!” (Ba 5, 1–2). Ta obietnica radości spełni się, jeśli damy posłuch nawoływaniu papieża Franciszka, który znajduje lekarstwo na „smutek rodzący się w przyzwyczajonym do wygody i chciwym sercu, towarzyszący chorobliwemu poszukiwaniu powierzchownych przyjemności oraz wyizolowanemu sumieniu” (Evangelii gaudium, 2). Tym lekarstwem jest ewangelizacja. Zwiastowanie innym radości z tego, że Bóg wybawia, staje się dla nas własnym ocaleniem i odkryciem radości Jezusa (por. J 15, 11). „Wyjdźmy więc – woła Franciszek – aby ofiarować wszystkim życie Jezusa Chrystusa. Powtarzam tu całemu Kościołowi to, co wielokrotnie powiedziałem kapłanom i świeckim w Buenos Aires: wolę raczej Kościół poturbowany, poraniony i brudny, bo wyszedł na ulice, niż Kościół chory z powodu zamknięcia się i wygody kurczowego przywiązania do własnego bezpieczeństwa” (Evangelii gaudium, 49). Zaskakuje, że osobiste nawrócenie, do którego wzywa nieustannie Jan Chrzciciel: „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego” (Łk 3, 4) oznacza dla nas dzisiaj głównie „misyjne nawrócenie” (Evangelii gaudium, 30) czy też nawrócenie na misję.

 

Każda dolina zostanie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane
Każda dolina zostanie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane

Pobudka

Szymon Popławski OP

Ba 5, 1-9 • Ps 126 • Flp 1, 4-11 • Łk 3, 1-6

Działo się to w Londynie krótko po zakończeniu II wojny światowej. W autobusie siedział mężczyzna, na kolanach trzymał dużą paczkę. Jadący razem z nim policjant, zaintrygowany dziwnym pakunkiem, spytał: „Co pan trzyma na kolanach?”. „Wiozę na komisariat bombę, którą znalazłem dzisiaj w ogrodzie”. „Niech pan natychmiast schowa ją pod siedzenie, bo może wybuchnąć!” – polecił mężczyźnie przerażony funkcjonariusz.

Anegdota pokazująca absurdalną reakcję policjanta bardzo wiele mówi o nas samych. Podobnie zachowujemy się przecież, kiedy dostrzegamy w naszym życiu rzeczy, które wydają się niebezpiecznym ładunkiem wybuchowym. Najczęściej są to rany z przeszłości; pogmatwane relacje z ludźmi, które wymagają uzdrowienia, a także zawiedzione oczekiwania wobec Boga. Reakcja jest często taka sama: zapomnieć, nie widzieć, bagatelizować. Problemy jednak nie znikają – przeciwnie: nierozbrojone potrafią ze zdwojoną siłą eksplodować w najmniej oczekiwanym momencie.

Dzisiaj pojawia się Jan Chrzciciel. Namawia nas do prostowania i porządkowania pokręconych życiowych ścieżek. Prorok znad Jordanu ma niewdzięczne zadanie. Przypomina kogoś, kto szarpiąc za ramię, budzi nas z głębokiego snu. To nieprzyjemne uczucie, ale konieczne, jeśli nie chcemy pozostać lunatykami markującymi prawdziwe życie. Takie duchowe przebudzenie polega przede wszystkim na porzuceniu kamuflażu i ujrzeniu siebie takimi, jacy jesteśmy w rzeczywistości. Różne to będą odkrycia. Nie zawsze miłe i budujące. Warto jednak przypomnieć sobie retoryczne pytanie, które św. Augustyn zadał Bogu po swoim nawróceniu: „Nie mogłem odnaleźć siebie, to jak mogłem odnaleźć Ciebie?”.

Jan Chrzciciel przebywa na pustyni, gdy otrzymuje od Pana wezwanie do wypełnienia swojej misji. Rozpoznajemy to miejsce? Izraelici musieli przejść przez pustynię, by wejść do Ziemi Obiecanej. Po drodze doświadczyli ogromnego cierpienia i grozy śmierci. Jednocześnie byli świadkami niewiarygodnych interwencji Boga. Prorok przychodzący z pustyni przekazuje zatem wiadomość: Pan nie obiecuje ci, że twoje nawrócenie będzie łatwe i przyjemne. Obiecuje, że będzie z tobą przez cały czas i przeprowadzi cię przez najgorsze próby. To wystarczy.

 

Zawsze, w każdej modlitwie, z radością zanoszę prośbę za was wszystkich – z powodu waszego udziału w szerzeniu Ewangelii
Zawsze, w każdej modlitwie, z radością zanoszę prośbę za was wszystkich
– z powodu waszego udziału w szerzeniu Ewangelii

Rozpoznajcie Syna Bożego

Tomasz Bik OP

Ba 5, 1-9 • Ps 126 • Flp 1, 4-11 • Łk 3, 1-6

Jan Chrzciciel – ten wielki i oryginalny Prorok – obok Maryi, Matki Zbawiciela, jest jakby ucieleśnieniem adwentu, czyli okresu oczekiwania na przyjście Mesjasza. Chrzciciel jest prorokiem Starego Przymierza, ale w odróżnieniu od swoich poprzedników stoi na progu Nowego. Tego progu nie przekroczy, jednak jego zadanie jest szczególne. Przychodzili do niego ludzie i pytali, „co mamy czynić”? Wielki prorok, którego sam wgląd budził nie tylko zainteresowanie, ale zapewne i strach, nie zalecał żadnych nadzwyczajnych praktyk, nakazywał zachowywać przykazania, szczególnie zwracał uwagę na to, by nie krzywdzić drugiego człowieka, a przeciwnie okazać mu współczucie i dobroć. Różnił się od faryzeuszy i innych nauczycieli ludu, którzy „wiązali brzemiona ciężkie i nie do uniesienia, i kładli je ludziom na ramiona”. Głosząc sprawiedliwość Prawa, przygotowywał ludzi na przyjęcie Sprawiedliwego. Jest jak wszyscy prorocy Starego Przymierza postacią tragiczną, a jednak skutecznym odnowicielem ludzkich zachowań. Ci, którzy przyjęli jego chrzest, otwarli swe serca na przyjęcie Tego, który nie tyle był Głosem, ile Słowem, czyli treścią Objawienia. Stali się też zdolni do przyjęcia w Chrystusie Bożego miłosierdzia.

Jest istotnym świadkiem boskości Jezusa z Nazaretu. Widzi zstępującego Ducha Świętego i słyszy głos Ojca. Daje świadectwo, że Jezus jest Synem Bożym.

Przypominał wielkiego proroka Eliasza. Nosił podobne ubranie, przebywał w miejscach pustynnych, a nade wszystko podobnie jak Eliasz naraził się na gniew i nienawiść kobiety pozbawionej skrupułów i sumienia. Ta nienawiść połączona z fałszywie rozumianym honorem wyjątkowo małego i nikczemnego człowieka, którym był Herod, położyła kres życiu tego, „który był największym z narodzonych z niewiasty”. Misja Jana Chrzciciela jest historyczna. Trwała krótko, kilka miesięcy. Czy więc, dla nas, żyjących dwadzieścia wieków później, jest jeszcze aktualna? Jan Chrzciciel jest zawsze postacią aktualną, gdyż jego głoszenie miało odnowić to, co zostało zapomniane, zafałszowane, wypaczone. Mówi nam dziś, tak samo jak niegdyś nad Jordanem: odkryjcie prawdę Bożego objawienia, spójrzcie w głąb swoich serc i zobaczcie swój grzech, odnówcie miłość. Rozpoznajcie Tego, który stoi pośród was, Syna Bożego – waszego Zbawiciela.