Problemy i błędne przekonania w dyskusji o małżeństwie.
W trakcie obrzędów zawarcia małżeństwa z jakiegoś powodu jest rytuał, kiedy nowopoślubieni ofiarowują sobie nawzajem ślubne obrączki. Wtedy – wbrew współczesnej nowomowie – zwracają się do siebie „żono” i „mężu”. Spróbujmy odświeżyć znaczenie niektórych słów, które albo zmieniły znaczenie, albo wypadły ze słownika miłości.
Partner – słowo do śmietnika
Dawno temu, najbardziej intensywny i ważny dla mnie czas związany był z górami. Wspinaczka górska wymagała umiejętności, sprawności, odwagi, pomagała dojrzewać. Szczyciłem się tym, że jako przewodnika miałem tak doświadczonego, tak kochającego góry i męską przyjaźń PARTNERA.
Dzisiaj słowo „partner” muszę wyrzucić ze słownika. I niech pierwszy rzuci kamień ten, kto zrozumiał słowo „partner” wyłącznie tak, jak tego używało się jeszcze 40 lat temu.
Zmiana znaczenia słów z pewnością oznacza to, że dziś inaczej, niż kiedyś rozumiemy to, co kryje się za pojęciem „związku”.
Narzeczony/narzeczona – bez daty ślubu
Wieloletnie narzeczeństwo to dziwna moda. Narzeczony, to osoba, która złożyła obietnicę małżeństwa. Dotychczasowa znajomość i przyjaźń została ugruntowana przez znaki zaangażowania i wiarygodności. Została potwierdzona znakami zdolność do wyboru wspólnego dobra. Opierając na tym swoje deklaracje kobieta i mężczyzna składają sobie obietnice małżeństwa.
Wydaje się, że taka obietnica, aby była rzeczywista, musi byś związana z uzgodnieniem daty i miejsca zaślubin. Do dnia ślubu narzeczeni starają się rozwijać i pogłębiać wzajemne zaufanie, zachowują przedmałżeńską czystość, która jest dowodem uczciwości małżeńskich zamiarów, a także jest znakiem, że kandydaci do małżeństwa zdają sobie sprawę z własnej grzeszności i skłonności do brania i wymuszania korzyści dla siebie.
Miłość – nie oszukasz przeznaczenia
Ciekawe, że w czasach coraz większej kontroli nad sobą i swoimi decyzjami, gdzie sprawa indywidualnej wolności jest jednym z bronionych współczesnych dogmatów, w sprawie miłości utrzymuje się wiara w fatum – los całkiem niezależny od ludzkiego wyboru. Miłość przychodzi sama i sama również odchodzi. Człowiek musi się z tym pogodzić i z góry planować wariant „b” na dalsze życie uczuciowe, bez którego życie nie miałoby sensu.
Nauka o wierności i nierozerwalności małżeństwa broni przekonania, że człowiek z pomocą Bożą zdolny jest stworzyć na świecie coś nienaruszalnego. Miłość ofiarowana i przyjęta. Miłość wierności i decyzji na uczciwość. Nauka Ewangelii o powołaniu do miłości wypływa z wiary w ludzką wolność.
Ślub katolicki – show i folklor
Obrzędy zaślubin otoczone są dziś współczesnym folklorem wielkomiejskim rodem z telewizji. Wydaje się, że istotą uroczystości jest publiczna deklaracja, że ta oto para: mężczyzna i kobieta obiecują sobie wzajemną miłość i wierność. Jednakże ślub katolicki to akt wiary. Istotą obrzędu jest prośba do Pana Boga, aby ich miłość potwierdził i stworzył nowy związek.
Zakochanie – miłość jest Bogiem, a nie Bóg jest miłością
W epoce kwestionowania obiektywnych, nieprzeżywanych emocjonalnie wartości, dziwnym kultem cieszy się zakochanie. Jeśli coś takiego zdarzy się człowiekowi, czuje się zmuszony poddać temu zdeterminowaniu bez zastrzeżeń i bez moralnych hamulców.
Zdarza się, że w imię zakochania żona po 25 latach małżeństwa stwierdza, że dotychczasowe życie było pomyłką i wybiera zamieszkanie z zakochanym partnerem. Albo mąż w imię prawdy i odpowiedzialności zostawia żonę i kilkoro dzieci i wybiera „miłość swojego życia”.
Lubimy zakochanie przeżywać, tęsknimy za nim. Jednakże miłość to też odpowiedzialność oraz znoszenie trudu i cierpienia, czyli wybór wspólnego życia aż do końca.
Miłość wypełnia się w wierności, w odnawianiu zaufania i powracaniu do jedności. W chwili próby, uczucia zakochania znikają pod uczuciami lęku, bólu, oczekiwania i setki pytań o prawdę o miłości. Ale miłość nie przestała istnieć dlatego, że zmienił się kolor uczuć.
Kochać – co ja z tego będę miał?
Każdy, kto próbuje kochać, dociera do pytania, czy nie za dużo daję, a zbyt mało dostaję. Czy zaangażowanie w związek oznacza stratę siebie, czy jakiś zysk. Czy z kolei ten zysk nie jest zwyczajnym wykorzystaniem życzliwości drugiego, co oznacza, że miłość, jako dar zwyczajnie nie istnieje?
Ślub sakramentalny to osobistą obietnica mężczyzny i kobiety, która oznacza rezygnację z mojego JA dla jedności – MY. Oddają się sobie naprawdę, mimo że się tego boją. Sakrament małżeństwa jest lekarstwem na ten lęk. Obrzęd zaślubin, który jest widzialnym znakiem działania Boga (łaski) daje pewność, że dar z siebie stał się faktem. Bóg sobą udoskonala niedoskonałe ludzkie ofiarowanie. On sprawia, że te groźne słowa: całkowicie, na zawsze, aż do śmierci są wypowiadane uczciwie.
Ślub kościelny jest dla wierzących
Świecka ceremonia zawarcia małżeństwa w Urzędzie Stanu Cywilnego jest uboga. A w rzeczywistości to tylko zawarcie prawnej umowy. Natomiast nawet najprostszy ślub w kościele ma w sobie majestat i tajemnicę. I nie zniszczy tego ludyczne nastawienie części uczestników.
A jednak, jeśli ktoś chce stanąć przed Bogiem, aby prosić o łaskę małżeńską, powinien choć w niewielkim stopniu zdawać sobie sprawę z tego, że sakramentalny ślub wiąże męża z żoną i z Bogiem – bardziej niż ludzkie postanowienia.
Dlatego chrześcijańskiego małżeństwa nie definiuje się w zależności od tego, czy związek jest udany i trwały. Przed Bogiem ponosimy odpowiedzialność za wypowiadane słowa, czyli za decyzję poślubienia małżonka. Dlatego od Boga możemy spodziewać się pomocy dochowaniu wierności i miłości.