Ojciec Tomasz Dostatni zabiera głos w dyskusji o uchodźcach.

Czeka nas nerwowa jesień, ale też długie lata uczenia się, że „gość w dom, Bóg w dom” – przypomnieniem staropolskiego porzekadła spuentował swój komentarz w weekendowym wydaniu „Gazety Wyborczej” ojciec Tomasz Dostatni. Lubelski dominikanin poświęcił go toczącej się w Polsce debacie na temat przyjęcia uchodźców.

„Krytyka, czasami histeria i często niezrozumienie płyną ze środowisk, które uważają się za katolickie. Chętnie bym zapytał, jak tę katolickość rozumieją. I myślę, że to rozumienie byłoby naprawdę inne niż Franciszka” – ubolewa ojciec Dostatni nad głosami niechęci wypowiadanymi wobec przybywających do Europy uchodźców.

Autor przypomina, że „Papież zaapelował , żeby wspólnoty Kościoła, parafie, klasztory otworzyły się na uchodźców. Nie powiedział nic innego, jak tylko to, co jest jądrem Ewangelii. »Miłuj bliźniego swego…«, »byłem głodny, a nakarmiliście mnie, byłem nagi, a przyodzialiście mnie«”.

„Co się stało, że papieża można krytykować za przypominanie słów Ewangelii wzywających do bezinteresownej miłości?” – pyta retorycznie prezes dominikańskiej Fundacji „Ponad Granicami”.

I dodaje: „(…) najbardziej mnie smuci dystansowanie się od papieża i niemądre wypowiedzi katolików. Co ciekawe, biskupi tym razem reagują jasno, wyraźnie i szybko. Spotykają się z władzami państwowymi i samorządowymi , aby zrobić drugi krok – jak pomoc ma wyglądać, gdy stanie się koniecznością. Także w świątyniach na mszy słyszę głos ewangeliczny. Modlitwy i zatroskania”.

„Już któreś pokolenie żyje w Polsce, jakiej nigdy wcześniej nie było – po Holokauście, zmianie granic i uformowaniu kraju bez znaczących mniejszości narodowych, religijnych i kulturowych. Inny z sąsiada, może trudnego, stał się wrogiem i niemile widzianym intruzem po prostu. Gdy Jan Paweł II cały czas otwierał Kościół na dialog ekumeniczny, dialog z innymi religiami i niewierzącymi, te same »katolickie« środowiska podcinały korzeń dialogu” – żali się ojciec Dostatni.

Wskazuje, że „jesteśmy świadkami wędrówki ludów” i streszcza opinię Zygmunta Baumana zamieszczoną w czeskiej prasie, że „musimy zapomnieć o zasymilowaniu innych według naszych wzorców i nauczyć się tak żyć, aby akceptować inność tych, którzy w wielkiej liczbie zostaną naszymi sąsiadami”.

„To długa droga dla Polski, gdzie ideał jagiellońskiej wspólnoty został zastąpiony piastowskim mitem. Warto zrozumieć ewangeliczne słowa i gesty Franciszka, ale też przypominać sobie Jana Pawła II: »…polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie«” – apeluje ojciec Dostatni.