Katarzyna ze Sieny w liście do papieża Grzegorza XI.
W imię Jezusa Chrystusa i słodkiej Maryi.
Najmilszy Ojcze Święty, twoja niegodna i nędzna córka w Chrystusie, słodkim Jezusie, Katarzyna, poleca się Waszej Świątobliwości w drogocennej Krwi Jego. Pragnę cię ujrzeć człowiekiem mężnym, wolnym od lęku czy cielesnej miłości do siebie samego czy jakiegokolwiek stworzenia spokrewnionego z tobą przez ciało. Uważam bowiem i widzę to wyraźnie u Boga, że nic tak jak materia nie przeszkadza ci w realizacji świętego i dobrego pragnienia. To właśnie materia przeszkadza w rozszerzaniu się chwały Bożej oraz wywyższeniu i reformie świętego Kościoła. Dlatego dusza moja pragnie z niewypowiedzianą miłością, aby nieskończenie miłosierny Bóg uwolnił cię od wszelkiej namiętności i obojętności serca, a przemienił cię w innego człowieka, rozpalonego gorącym pragnieniem reformy. Inaczej nie potrafisz spełnić woli Boga oraz pragnień Jego sług.
O, biada mi, biada biednej, nieszczęśliwej! Ojczulku mój miły, wybacz mi moją zuchwałość, z jaką to wszystko mówię, ale jestem zmuszona przez pierwszą Prawdę. A wymaga Ona od ciebie, Ojcze Święty, abyś wymierzył sprawiedliwość za rozliczne nieprawości popełniane przez tych, którzy się żywią i pasą w ogrodzie świętego Kościoła. Pierwsza Prawda mówi, że nie wypada, aby zwierzę jadło pokarm przeznaczony dla ludzi. Obdarzyła cię Ona władzą, którą przyjąłeś.
A zatem teraz musisz użyć swej władzy i siły. Jeżeli zaś nie chcesz tego zrobić, lepiej oddaj to, co wziąłeś, a przyniesie to większą chwałę Bogu i zapewni zbawienie twej duszy. Poza tym wolą Boga jest, abyś pogodził się z całą Toskanią, z którą toczysz spór. Bóg żąda tego od ciebie, Ojcze. Przyciągnij ku sobie wszystkie niegodziwe, zbuntowane dzieci, nie uciekając się, jeśli to możliwe, do wojny, ale do kary, tak jak to powinien czynić ojciec wobec syna, który go obraził. Łagodna dobroć Boża żąda również, abyś dał pełnię władzy tym, którzy domagają się od ciebie dokonania świętego przejścia. Chociaż przejście to wydaje się tobie, Ojcze Święty, niemożliwe, to jednak jest możliwe dla łagodnej dobroci Boga, który tak zarządził i chce, żeby tak było.
Uważaj bardzo, Ojcze, jeśli ci życie miłe, abyś nic popadł w niedbalstwo i nie narażał na kpiny projektów Ducha Świętego, które masz wprowadzić w życie. Bóg tego od ciebie żąda i musisz to zrobić. Jeśli pragniesz sprawiedliwości — możesz ją uczynić. Jeśli pragniesz pokoju — możesz go osiągnąć, odrzucając przewrotną wystawność i przyjemności tego świata, a mając na sercu tylko Bożą chwalę i obowiązek wobec świętego Kościoła. Masz na tyle władzy, aby dać pokój tym, którzy cię o to proszą. Nie jesteś wcale biedny, ale bardzo bogaty, gdyż trzymasz w ręce klucze do Nieba i komu otworzysz, będzie miał otwarte, a przed kim zamkniesz, będzie miał zamknięte.
Jeśli tego nie zrobisz, narazisz się na karę Bożą. Ja na twoim miejscu, Ojcze, bałabym się sądu Bożego. Toteż proszę cię najgoręcej w imieniu Chrystusa Ukrzyżowanego, bądź posłuszny woli Bożej. Wiem, że nie pragniesz niczego, jak tylko pełnić wolę Boga, byle tylko uniknąć Jego gniewu i takiej oto surowej nagany: „Bądź przeklęty, bo nie wykorzystałeś danego ci czasu i sił!” Wierzę w dobroć Bożą i ufam, Ojcze, że uczynisz wszystko, aby uniknąć kary i nagany.
Nic już więcej nie powiem. Wybacz mi, wybacz Ojcze Święty, ale każe mi mówić wielka miłość do Twego zbawienia i ogromny ból, jaki czuję, gdy widzę coś, co nie zgadza się z wolą Boga. Aby uspokoić moje sumienie, chętnie powiedziałabym to wszystko osobiście. Gdy tylko Wasza Świątobliwość zechce, chętnie przyjdę i powiem to. Ojcze Święty, postępuj tak, żebym nie musiała się na ciebie skarżyć Chrystusowi Ukrzyżowanemu. Nikomu innemu nie mogę się poskarżyć, bo na tej ziemi nie ma nikogo większego od ciebie.
Wytrwaj w świętym i błogim umiłowaniu Boga. Jezu słodki, Jezu miłości.
czerwiec-lipiec 1376