Co Jean Leclercq napisał o pustelnikach?

Książka „Sam na sam z Bogiem”, jak wszystkie książki Jean Leclercq’a, jednego z najwybitniejszych znawców zachodniego monastycyzmu chrześcijańskiego, jest lekturą pasjonującą. W sposób kompetentny, przejrzysty i pociągający prezentuje ona postać, myśl, duchowość i wskazania renesansowego włoskiego reformatora kamedułów, Pawła Giustinianiego.

Nie dzielił na sacrum i profanum

Paolo Giustiniani (1476-1528), człowiek bogaty, potomek szlacheckiego weneckiego rodu, świetnie wykształcony, wstąpił do Camaldoli mając 34 lata i wkrótce został reformatorem zakonu. Założył dla tej reformy Towarzystwo Eremitów Św. Romualda, późniejszą Kongregację Eremitów Kamedułów Góry Koronnej.

Fascynująca to postać: człowiek bardzo Boży, radykalny, wymagający, wyrazisty, a zarazem bardzo ludzki, zachowujący całe bogactwo humanizmu, które otrzymał i nabył już przed podjęciem życia zakonnego – tego depozytu nie porzucił, ani go nie zakopał, ale przetransformował i twórczo rozwijał, wykorzystując w życiu duchowym.

Był mocno i głęboko przekonany o wielkości i sensowności eremickiego sposobu życia, miał ufną nadzieję na spełnienie życia i osiągnięcie zbawienia na tej drodze. Pojawia się w jego pismach stwierdzenie, że jest to najlepszy, najsensowniejszy i najowocniejszy sposób życia, ale jest to powiedziane bardzo łagodnie, bez wyższości, bez śladu pogardy dla innych sposobów życia, bez dzielenia na zakonne sacrum i świeckie profanum.

Lepiej mieć za mało czasu

Leclerq przebadał spuściznę Giustinianiego, która jest obfita, a w większości niewydana. Dokonał syntezy, wydobył z tego jakiś ekstrakt i zaprezentował, oddając przede wszystkim głos samemu kamedule, od siebie dokładając powściągliwy komentarz.

Książka jest więc prezentacją myśli i duchowości pustelniczej, kamedulskiej, zgodnie z tym, co obiecuje tytuł. Prócz skrótowego zarysu życia i osobowości Giustinianiego jest tu więc przedstawiony ideał życia pustelniczego: organizacja i wymagania, jakim musi sprostać eremita, zwyczajne zajęcia mnicha, modlitwa, praca, studium, asceza, droga duchowa, posłuszeństwo, walka wewnętrzna, ogołocenie i przemiana.

Każdy będzie się starał zajmować pracą fizyczną w określonych, odpowiednich i wydzielonych na to godzinach, podczas gdy pozostałe godziny przeznaczone są na czytanie, modlitwę i inne zajęcia duchowe, tak aby cały dzień i cała noc wydawały się krótkie i niewystarczające, i aby pozostawało zawsze więcej rzeczy do zrobienia niż czasu na nie. Biada temu, komu dni zaczęłyby się wydawać zbyt długie. (s. 99)

To właściwie zaskakujące – to obłożenie. Wydawać by się mogło, że pustelnik żyje poza czasem, bieg godzin go nie dotyczy, zawsze ma zapas, a tymczasem Giustiniani zaleca niedoczas.

Bardzo duży nacisk kładzie on na studium, które powinno być ukierunkowane na lepsze zrozumienie Pisma Świętego, ale pozwala eremitom na oddawanie się wszelkim studiom, które nie są zabronione przez Kościół. Zapewne przemawia tu przez niego renesansowy humanista, ale zarazem zaznacza, że studia nie są same dla siebie:

… doświadczenie uczy, że studiowanie jest dla dusz zakonnych pobudką do wszystkich cnót. (s. 122)

I nieco dalej:

Studiowanie jest obowiązkiem życia eremickiego. Pisanie dla pożytku drugich nie jest celem eremity, ale może być jednym z owoców jego kontemplacji, wyrazem kultury skierowanej całkowicie ku Bogu. (s. 126)

Modlitwa i praca

Pisząc o modlitwie, Giustiniani najwięcej uwagi poświęca Psalmom, gorąco wychwalając ich piękno, mądrość i niezrównaną wartość duchową. Daje dość jednoznaczne wskazania co do ilości i czasu modlitwy, ale nie co do metody; każdy i niemal za każdym razem modli się inaczej, stwierdza. Dlatego modlitwa kamedulska jest właściwie modlitwą bez metody, choć powinna zawierać podstawowe elementy: skruchę, przebłaganie, prośbę, dziękczynienie, uwielbienie.

Praca jest niezbędnym elementem życia pustelnika, ale nie może dominować, nie powinna przekraczać niezbędnych granic, tak by nie pomniejszała i nie wypierała innych elementów. Giustiniani podkreśla też wielkie znaczenie stałości, to znaczy niezbyt częstych zmian w zajęciach i potrzebę trwania w zakonnej celi. Ma to służyć zachowaniu wewnętrznego pokoju. Samotność i milczenie też nie są czymś absolutnym, bardziej mają panować we wnętrzu eremity, niż w rygorystycznym zachowywaniu ich zewnętrznie.

Kilka ciekawostek, które dla nas mogą brzmieć zabawnie:

W dni uroczyste będzie się odmawiało Psalmy wolniej i wyraźniej (s. 128);

Proszę utrzymywać w czystości ciało i odzież, uważajcie, aby nie mieć wszy, bo one są przeszkodą w ćwiczeniach duchowym (s. 101);

Jeśli ktoś nie potrafi się biczować tak, aby nie być słyszanym przez sąsiadów, może się z tego zwolnić bez skrupułów (s. 155).

Niemniej asceza i pokuta są bardzo istotnym elementem życia pustelników. Najpierw ze względu na siebie, bo zgodnie z monastyczną tradycją erem czy klasztor jest rozumiany jako schronienie dla pokutujących grzeszników (asylum paenitentium). Do człowieka, który zamierzał wstąpić do kamedułów błogosławiony Paolo pisał:

Wiedz, że znajdziesz wśród nas wiele słabości – jesteśmy ludźmi i grzesznikami. Nasz sposób życia jest taki, jaki przystoi grzesznikom i pokutnikom. (s. 163)

Ale eremici pokutują także ze względu na innych, w zastępstwie innych – zawsze są Kościołem czuwającym i pokutującym.

To samo zresztą trzeba powiedzieć o modlitwie eremity – ma także wymiar „zastępczy”, to znaczy, że jest zanoszona w zastępstwie, w imieniu innych, „rzeszy ludzi, wielkich i małych, niezbyt wierzących, chrześcijan, którzy mogą żyć wygodnie” (s. 208). „Człowiek oddający się kontemplacji bardziej pomaga bliźniemu, podobnie jak ten, kto zjednuje sobie łaskę u króla bardziej pomaga swojej rodzinie aniżeli ten, kto próbuje dorobić się swą pracą” – pisze Giustiniani (s. 70).

Dla zakonników i świeckich

Na koniec jeszcze jedno zdanie, które mnie bardzo do tego eremity-humanisty przekonało i po prostu mnie urzekło:

To, co piszę, to nie tyle rzeczy, których się nauczyłem, ale raczej te, których pragnę się uczyć pisząc. Wyznaję, że należę do tych, którzy czynią postępy pisząc. Często uświadamiałem sobie, że odkrywam w pisaniu to, czego nie mogłem odkryć czytając, rozmyślając i modląc się (s 125-126).

Podsumowując: książka Leclercq’a to świetna lektura, ciekawa poznawczo, pożyteczna duchowo zapewne nie tylko dla pustelników, ale także dla wszystkich osób zakonnych i nawet szerzej – może być pożyteczna dla każdego chrześcijanina szukającego inspiracji duchowych, bo w końcu chrześcijańskie życie pustelnicze jest jakby kondensacją życia chrześcijańskiego.

Myślę, że to cenna książka także dlatego, że przypomina  o ukrytym i zapomnianym nieco sposobie życia, który jest jednak bardzo istotny i chyba niezbywalny w Kościele. W Polsce to tym ważniejsze, że kameduli są jedynym męskim zakonem pustelniczym, który jeszcze mamy. I może warto o nich przypomnieć w roku życia konsekrowanego.

Jean Leclercq OSB, „Sam na sam z Bogiem. Życie pustelnicze na podstawie doktryny błogosławionego Pawła Giustinianiego”.