Ojciec Maciej Zięba o pontyfikacie Franciszka.
„Rzeczpospolita” rozmawia z byłym prowincjałem polskich dominikanów dwa lata po wyborze kard. Jorge Bergoglio na Stolicę Piotrową. Na uwagę, że w odróżnieniu od Franciszka poprzedni papieże: Jan Paweł II i Benedykt XVI „byli wielkimi intelektualistami”, o. Zięba odpowiada, że „papież wcale nie musi być wielkim intelektualistą”.
„Piotr też nim nie był, a papież powinien być Piotrem, który umacnia Kościół w wierze. To jest istota posługi apostolskiej. Dzięki Janowi Pawłowi II i jego wielkiej wizji filozoficznej, antropologicznej, a także Benedyktowi XVI i jego wielkiej wizji chrystologicznej, teologicznej mamy zapas przemyśleń i wielkich tekstów na wiele lat. Dziś mniej więc potrzeba nam doktrynalnego nauczania, a bardziej duszpasterza na trudne czasy” – mówi o. Maciej.
Dominikanin rozprawia się też z zarzutem, jakoby to, co głosi Franciszek, miało się „nijak do nauczania poprzedników”. „Trzeba odróżnić spontaniczne wypowiedzi papieża na pokładzie samolotu czy podczas homilii w Domu Świętej Marty, od poważnych, doktrynalnych przemówień, bo są one przecież różnej wagi teologicznej” – przekonuje o. Zięba.
„To na pewno nie tak, że jego nauczanie ma się nijak do poprzedników, choć mówi on innym językiem, bardziej jak »proboszcz świata«. Owszem, widać pewne przesunięcie akcentów, jednak dziwi mnie, że część wiernych tak agresywnie reaguje na niektóre wypowiedzi papieża. Przecież Magisterium Kościoła wyraźnie mówi, że należy się z uwagą wsłuchiwać w głos biskupa Rzymu, a nie wyciągać jakieś jedno zdanie i na nie się oburzać” – tłumaczy dominikanin.
I dodaje stanowczo: „Gdy robią to media świeckie, mówi się trudno, lecz gdy czynią tak członkowie Kościoła?! To jest po prostu niekatolickie”.
fot. flickr.com / theglobalpanorama