Wskazówki z XIX-wiecznego podręcznika dla kaznodziejów wydają się zaskakująco aktualne.
Co do akcyi kaznodziejskiej, czyli ruchów i postawy ciała podręcznik zaleca:
Wystrzegać się nieruchawości, jakoli też zbytecznego rzucania się na ambonie, w jedną i drugą stronę, kiwania się, wychylania z ambony, podrygiwania, podskakiwania, wyprężania, podnoszenia na palcach, obalania i wspierania łokciami na ambonie.
Co do głowy; nie należy jej ani spuszczać, ani zadzierać, ani na ramiona zwieszać, ani nią potrząsać, ani kiwać, ani samą giestów robić.
Co do oczów; nie zamrużać, ani zbytecznie otwierać, nie mrugać, nie marszczyć brwi, nie rzucać oczyma, nie przewracać ich, ani w słup stawiać, nie wlepiać w jedno miejsce, lub osobę, bo uwagę rozrywa; a szczególnie młodzi kaznodzieje nad oczyma czuwać powinni, by im niegodziwych zamiarów nie przypisano.
Czoło ma być jasne, odkryte, a nie zmarszczone.
Twarzy nie należy przekrzywiać, ciągle się uśmiechać, ustawicznie potów ucierać, tabaki zażywać, często spluwać, wargi gryźć.
Co do rąk; nie należy ich zbytecznie podnosić, niemi klaskać, lub o ambonę uderzać, palców rozszerzać, palcem grozić, lub strzelać, rękę jedną wprost naprzód wyciągać, błahych giestów nie robić, np. skazując na głowę, że tu mamy rozum.
W jednej pozycyi rąk długo nie trzymać, ale zrobiwszy giesta, oprzeć je o ambonę; ustawicznie rękami nie miotać, by nie rozrywał uwagi słuchacza; boków nie podpierać, pięścią na ambonie nie grozić, ani się w piersi nie bić, w górę rąk nie wyciągać i dłuższy czas w tej postawie nie stać. Nareszcie przyzwoitość radzi, by wszystkiego giestami nie pokazywać, np. jak ucięli głowę, rękę, tudzież przedmiotów odrażających.
Co do wyglądu:
Należy także uważać, by na ambonę nie wynosił brudnej i podartej komży, poszarpanej rewerendy, trefionych, wymuskanych, wyperfumowanych włosów, jakoli też tabakierki i okularów… Z tego powodu, by giestami i ubraniem swojem nie raził słuchacza; nie zaszkodzi przejrzeć się w zwierciadle, czy włosy obcięte, broda ogolona, komża niebrudna, rewerenda nie obszarpana, czy giesta jakie jego nie rażą…
Najroztropniej młody kaznodzieja zrobi, gdy sobie obierze szczerego przyjaciela, któryby mu i najmniejsze wady wytknął w deklamacyi i giestykulacyi, ażeby je mógł poprawić i na wszechstronnie ukształconego kaznodzieję się uformować.
Co do deklamacyi, czyli sposobu wymowy, znajdziemy w podręczniku ważną uwagę:
Unikać należy głosu piskliwego, śpiewającego, wrzaskliwego, chrapliwego, romantycznego, teatralnego, nosowego, gęglawego, szepleniącego, stękającego, duszącego, krząkającego, zacinającego się, jednostajnego.
A dzisiaj? Jakie błędy popełniają dominikańscy kaznodzieje?
fot. flickr.com / mvoulgar