Odwiedź nową stronę: studium.dominikanie.pl i zobacz jak wygląda dominikańskie studiowanie.
Jesteś autorem wydanej w 2012 książki o prowokacyjnym tytule „Dlaczego Tomasz”. No właśnie, dlaczego?
– Odpowiedzi może być wiele. Myślę, że Tomasz należy do wąskiego grona myślicieli, którzy chcą pozyskać i przekonać swojego czytelnika nie jakimś ładnie brzmiącym zdaniem, zgrabną słowną konstrukcją, błyskotliwym porównaniem, ale wyłącznie siłą argumentacji. On nie chce uwieść, chce raczej pozwolić rozbłysnąć samej prawdzie. To jedna z cech jego twórczości, która ujmuje mnie najbardziej.
Przejdź do strony studium.dominikanie.pl
Chociaż zwłaszcza w okresie posoborowym Tomasz nie jest już jedynym autorytetem w teologii, wciąż pozostaje bardzo ważnym punktem odniesienia w poszukiwaniach teologów i – coraz bardziej, szczególnie w anglojęzycznych dyskusjach – także filozofów XXI wieku. Szczególnie ważny jest oczywiście dla nas, dominikanów.
Czy na pewno? Rzadko słyszy się o Tomaszu w dominikańskim głoszeniu. Czy rzeczywiście Bracia o nim pamiętają?
– Przy klasztorze na warszawskim Służewie od blisko 60 lat działa Instytut Tomistyczny, który zajmuje się badaniem i popularyzowaniem myśli Tomasza. Bracia studenci w naszym krakowskim Kolegium Filozoficzno-Teologicznym muszą w trakcie zajęć rzetelnie zgłębiać jego dzieła, karmić się nimi.
Nauczanie Akwinaty poznają także bardzo licznie przychodzący do naszych klasztorów słuchacze kursów dla świeckich – np. Dominikańskiego Studium Filozofii i Teologii w Krakowie czy Studium Dominicanum w Warszawie. Obecność tych osób i ich „głód” wiedzy, który chcą zaspokoić właśnie u dominikanów, uważam za oznakę żywotności dominikańskiego studiowania.
A co z dziedzictwa Tomasza jest najbardziej żywotne dzisiaj?
– Tomasz wytworzył nie tylko określony zbiór poglądów czy odpowiedzi na konkretne pytania, ale przede wszystkim zaproponował pewien sposób myślenia. I jestem przekonany, że także we współczesnym głoszeniu Ewangelii przez nas, dominikanów, postawa podpowiadana przez Tomasza jest obecna – chociażby w przekonaniu, które przeziera przez nasze głoszenie, że warto nie uciekać przed pytaniami i że korzystając z rozumu należy szukać na nie odpowiedzi.
Trzeba też podkreślić, że studium to zadanie, które podejmują nie tylko bracia żyjący za klauzurą. Także w klasztorach naszych mniszek, we fraterniach świeckich dominikanów i w wielu wspólnotach Rodziny Dominikańskiej duży nacisk kładzie się na nieustanne zgłębianie prawd wiary, na ustawiczne zadawanie pytań i poszukiwanie odpowiedzi. Nasze głoszenie Ewangelii ma być poparte nie tylko osobistym doświadczeniem spotkania z Chrystusem, ale także – jak podkreślał to św. Tomasz – ugruntowane w nauczaniu Kościoła i jego tradycji.
Czy zatem dominikanie zajmują się naukowo tylko Tomaszem i jego dziedzictwem?
– Oczywiście nie. Jako regens – a więc brat odpowiedzialny za życie umysłowe w prowincji – mam możliwość towarzyszyć braciom w ich rozwoju i studiach. I widzę, jak wieloma tematami zajmują się na co dzień…
Podam przykłady z bliskiego nam podwórka – to znaczy z grona polskich dominikanów. Na ok. 380 braci po ślubach wieczystych w polskiej prowincji mamy 6 profesorów, 3 doktorów habilitowanych i 60 doktorów. Już same te liczby sugerują, że bracia zajmują się bardzo różnymi dziedzinami. Oprócz tomistów mamy wielu filozofów, moralistów, historyków Kościoła i biblistów. Nie brakuje też braci, którzy specjalizują się w bardziej szczegółowych dziedzinach, np. w socjologii religii czy prawie kanonicznym.
Lista specjalności jest dość długa. Na co dzień chyba nawet sami dominikanie nie do końca zdają sobie z tego sprawę?
– Gdy koncentrujemy się na poszczególnych zadaniach czy zaangażowaniach, czasem trudno pamiętać o potencjale, jaki ma w sobie całość. I właśnie po to, aby zdać sprawę z sytuacji całości, stworzyliśmy stronę internetową poświęconą dominikańskiemu życiu intelektualnemu: studium.dominikanie.pl
Chcemy tam prezentować – możliwie na bieżąco – dorobek naukowy polskich dominikanów. Rzetelna informacja o naszych instytucjach i poszczególnych braciach wydaje mi się niezbędnym punktem wyjścia dla rozwijania jakichkolwiek pomysłów na przyszłość.
Przy tej okazji dziękuję raz jeszcze braciom, którzy nadesłali już informacje o swoich publikacjach, pracy naukowej i dydaktycznej. Zachęcam tych, którzy jeszcze tego nie zrobili, do podjęcia tego zadania – liczę na to, że strona będzie się rozwijać. Dziękuję też pani Magdalenie Pabich i panu Piotrowi Andrzejowi Górskiemu za pomoc w przygotowaniu projektu strony i opracowaniu przesłanych materiałów.
Czy studiowanie w Zakonie może być sposobem na życie? Zwykle jest to tylko jeden z jego etapów.
– Święty Dominik i pierwsze pokolenia braci, w tym także św. Tomasz, mieli niezwykłą odwagę, by właśnie w studium dostrzec przestrzeń nawrócenia. Bardzo bliski jest mi fragment listu jednego z generałów naszego Zakonu, o. Timothy Radcliffe’a:
„Ostatecznym celem intelektualnej dyscypliny naszego studium jest doprowadzenie do tego momentu nawrócenia, kiedy nasze fałszywe wyobrażenia o Bogu zostają zniszczone tak, abyśmy mogli przybliżyć się do tajemnicy. Myślenie jednak nie wystarczy. Teologia dominikańska rozpoczęła się wtedy, kiedy Dominik zsiadł z konia i stał się ubogim kaznodzieją. Intelektualne ubóstwo Tomasza wobec tajemnicy Boga jest nierozłączne z jego wyborem zakonu ubogich kaznodziejów. Teolog musi być żebrakiem wiedzącym, jak przyjąć dary, które Pan daje za darmo (…). Studia nigdy nie mogą być wyłącznie ćwiczeniem umysłu – są one przemianą ludzkiego serca.”
Raz jeszcze zapraszam na nową stronę, na której zamieściliśmy ten i kilka innych tekstów, które pomagają właściwie „nastroić się” do studiowania.
fot. Norbert Kuczko OP