Jest w naszej wierze kilka słów, które oprócz treści teologicznych, zakorzenionych w Biblii, mogą zawierać również spory ładunek emocjonalny.

Dzieję się tak z prostego powodu – słowa te trafiają na grunt, który w dużej mierze jest ukształtowany przez nasze ludzkie doświadczenie. Zazwyczaj dotyczą autorytetu. Nie jest to przypadek, bowiem nasza emocjonalność rozwija się w odniesieniu, jak i pod okiem autorytetów.

Chciałbym zwrócić uwagę na kilka z nich i na skojarzenia, które mogą wywoływać. Dotyczą bowiem obrazu Boga, który często odległy jest od przesłania ewangelii.

Obrażać

Zwrot najczęściej używany w spowiedzi, przez wielu traktowany jako formuła obowiązkowa: „obraziłem Boga następującymi grzechami…”. Można bardzo łatwo wykonać skrót myślowy: jeśli kogoś obraziłem, to znaczy, że ktoś jest na mnie obrażony. W naszych ludzkich relacjach bycie obrażonym można wyrazić w jednym prostym zdaniu: „nie chcę z Tobą rozmawiać!”.

Jeśli ktoś się na nas obraża, to po prostu się od nas odwraca. Musi minąć trochę czasu, albo musimy wykazać skruchę, żeby ktoś łaskawie zechciał nas wysłuchać. Kiedy ktoś jest na nas obrażony, zazwyczaj musimy przyznać się do winy, przeprosić, nie będąc pewni, że to wystarczy.

W Nowym Testamencie słowo to występuje właściwie jeden raz i jest użyte przez św. Pawła w odniesieniu do Chrystusa jako „kamienia obrazy” (Rz 9, 32n). Przy czym św. Paweł cytuje tam proroka Izajasza.

4slowa012334

Błagać

Dlaczego Boga trzeba błagać? Czy ktokolwiek z nas ma doświadczenie błagania o coś osoby kochanej, przez którą również i my byliśmy kochani? Błagać na pewno trzeba kogoś, kto nie chce dać, kogoś, kto być może ma satysfakcję z tego, że nie daje, kogoś kto wręcz chce być błagany. Możliwy też jest, faktyczny lub rzekomy, konflikt interesów – błagać trzeba kogoś, kto nie jest przekonany do mojej racji, a ma nade mną władzę. Błaganie często kojarzy się nam z litością, z ułaskawieniem, albo wręcz upokorzeniem.

W Biblii to słowo najczęściej wyraża żarliwość prośby, niejednokrotnie skierowanej do człowieka. W Ewangeliach jest użyte tylko jeden raz, kiedy opętany zwraca się do Jezusa: „Błagam Cię, nie dręcz mnie” (Łk 8, 28). Św. Paweł kilkukrotnie wspomina o „modlitwach i błaganiach”.

Stary Testament bardzo często natomiast mówi o ofierze przebłagalnej, którą św. Jan dwukrotnie odnosi do Chrystusa (1J 2,2; 4,10).

Wynagradzać

Za słowem „wynagrodzenie” może kryć się urażony despota. Jeśli go w jakikolwiek sposób uraziłeś, musisz ten uraz odpracować. Najlepiej czymś, co będzie wymagało od ciebie wysiłku lub wyrzeczenia, czyli jakiejś ofiary. Ona oczywiście musi być większa niż wyrządzona zniewaga, tak, żebyś odczuł na własnej skórze, jak bardzo złe było twoje zachowanie. Za koniecznością wynagrodzenia może stać nawet ktoś kto kocha, ale mimo wszystko jest śmiertelnie urażony i wcale nie będzie tak łatwo go udobruchać.

Swoją drogą słowo to występuje w Biblii tylko w odniesieniu do sytuacji, gdy Bóg obiecuje coś wynagrodzić człowiekowi (ciekawe w kontekście popularnych ostatnio nabożeństw wynagradzających).

4slowa0123

Zasługiwać

Teologia katolicka dużo mówi o zasługach Chrystusa, w których mamy udział na mocy chrztu i które są decydujące dla naszego zbawienia. Jednak nawet w mszale pojawiają się modlitwy o to, byśmy „zasłużyli na życie wieczne”. Trudność w tym przypadku może tkwić w skojarzeniu zasługi z akceptacją lub jej brakiem, czyli odrzuceniem. Mówimy o zasługiwaniu na czyjeś względy, czyjąś uwagę, czyjąś miłość.

Często zasługę przeciwstawiamy bezwarunkowości lub bezinteresowności. Może za tym słowem kryć się niezbyt życzliwy obserwator, który ocenia nas chłodnym okiem. Kiedy używamy słowa „zasłużyć” często też mamy na myśli takie sytuacje, gdy poprzez swoje złe zachowanie na coś nie zasłużyliśmy, gdy na czymś bardzo nam zależało, ale w ramach jakiejś kary spotkaliśmy się z odmową.

W Biblii słowo to jest dość wieloznaczne, ale najczęściej dotyczy po prostu dziedziny sprawiedliwości.

***

Słów, które mogą się nam źle kojarzyć, a są mocno związane z wiarą, jest pewnie więcej. Bez dostatecznego wyjaśnienia mogą utrudniać kontakt z Bogiem czy wręcz od Niego oddalać. Warte przemyślenia jest również samo użycie lub nadużycie tych słów. Okazuje się bowiem, że nawet w Biblii występują w nieco innym sensie lub znaczeniu. Można też odnieść wrażenie, że w kaznodziejstwie często chętniej odwoływano się do starotestamentalnych wyobrażeń o Bogu, nieco ignorując nowość ewangelii.

4slowa012312

Ale żeby temat jeszcze bardziej skomplikować, możemy na powyższe trudności popatrzeć w inny sposób. Być może problemem nie są słowa z ich możliwą emocjonalną treścią, ale raczej dość częsta psychologizacja wiary, która sprowadza jej treść do poziomu naszych przeżyć i doświadczeń. W tym kluczu to, co odpowiada naszym emocjonalnym potrzebom i z nimi współgra będzie w wierze eksponowane, a wszystko, co może mieć jakieś nieprzyjemne skojarzenia, skrzętnie pomijane.

fot. flickr.com / vic xia