Wspólnota „Janki” z Krakowa o dzisiejszym Słowie.

„Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości.”

Z dzisiejszej liturgii Słowa dowiadujemy się jaki powinien być świadek Chrystusa.

Nikt z nas nie jest Światłością, ale w każdym z nas ona mieszka i możemy ją nieść i przekazywać dalej tak, jak przekazujemy sobie ogień podczas mszy roratnich.

Słowo Boże mówi, że naszym zadaniem jest niesienie światłości, radości, pocieszenia,

by „głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej”.

Nie możemy tego jednak czynić bez Ducha Świętego, bez namaszczenia,

które uzdalnia nas do bycia świadkami.

Takim świadkiem jest Jan Chrzciciel. Jest on tak pewien swojej tożsamości, swojego namaszczenia, że na pytanie o to kim jest, nie mówi o sobie, ale o Jezusie, nieustannie wskazuje na Niego. Jego pewność płynie ze spotkania z Bogiem, w którego głos wsłuchiwał się na pustyni.

Owocem takiego spotkania jest radość. Jan będąc jeszcze w łonie Elżbiety rozradował się, gdy usłyszał Matkę Pana: “Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie.” Łk 1, 44. 

Bóg również i w nasze serca wlewa tę radość. Doświadczamy jej słysząc Jego głos, przebywając w Jego Obecności. Taka radość rozpala jak ogień i tę radość mamy nieść.

„Zawsze się radujcie!… Ducha nie gaście!”

Na koniec mały rachunek sumienia dla każdego z nas:

Czy jestem napełniony radością z tego, że spotkałem Pana, tak że innych tą radością zapalam? Czy płomień radości, który zapalił we mnie Duch Święty, rozprzestrzenia się na tych których mam wokół siebie ? Czy świadczę o sobie czy o Tym, który jest Światłością ?


Syr 48,1-4.9-11; Ps 80,2-3.15-16.18-19; Łk 3,4.6; Mt 17,10-13

Następnie powstał Eliasz, prorok jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia. On głód na nich sprowadził, a swoją gorliwością zmniejszył ich liczbę. Słowem Pańskim zamknął niebo, z niego również trzy razy sprowadził ogień. Jakże wsławiony jesteś, Eliaszu, przez swoje cuda i któż się może pochwalić, że tobie jest równy? Ty, który zostałeś wzięty w skłębionym płomieniu, na wozie, o koniach ognistych. O tobie napisano, żeś zachowany na czasy stosowne, by uśmierzyć gniew przed pomstą, by zwrócić serce ojca do syna, i pokolenia Jakuba odnowić. Szczęśliwi, którzy cię widzieli, i ci, którzy w miłości posnęli, albowiem i my na pewno żyć będziemy.

 

Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie

Usłysz, Pasterzu Izraela,
Ty, który zasiadasz nad cherubinami.
Zbudź swą potęgę
i przyjdź nam z pomocą.

Powróć, Boże Zastępów,
wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl.
I chroń to, co zasadziła Twoja prawica,
latorośl, którą umocniłeś dla siebie.

Wyciągnij rękę nad mężem Twojej prawicy,
nad synem człowieczym,
którego umocniłeś w swej służbie.
Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie,
daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili.

 

Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże.

 

Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa: Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz? On odparł: Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.