„Niektórzy przecierają oczy ze zdumienia, że biskupi, kardynałowie, świeccy uczestnicy synodu szczerze, otwartym tekstem mówią, co myślą. I w tym widzę chyba największą wartość na dziś z tego, co do nas dochodzi z Rzymu” – pisze ojciec Tomasz Dostatni w „Gazecie Wyborczej”.
„Kościół katolicki w swojej długiej historii bardzo sobie cenił doświadczenia soborów. Zwoływał je w chwilach kryzysów. Także synody odgrywają taką rolę. Dochodzi tam do zderzeń poglądów i postaw. Kościół jest żywy i autentyczny, czyli wierny ewangelii, wtedy, gdy potrafi spojrzeć w lustro i z uczciwością, przyznając się do swoich błędów, iść w dialogu ze współczesnym światem. Towarzysząc wszystkim, nie tylko tym, którzy w każdą niedzielę są w świątyniach” – przekonuje o. Dostatni.
Zaznacza, że to „dobrze, że arcybiskup Stanisław Gądecki krytycznie wypowiedział się w Radiu Watykańskim, co myśli o dokumencie podsumowującym pierwszą część synodu”.
„Teraz ja nasłuchuję głosów z wnętrza polskiego Kościoła. A wiem, że są tam ludzie, którzy równie otwarcie i szczerze wypowiedzieliby swoje odmienne krytyczne zdanie. I mam nadzieję, że nikt nie zaknebluje im ust. Nie zostaną zdyscyplinowani przez swoich przełożonych, np. zakonnych. I skazani na milczenie” – dodaje o. Dostatni. I podkreśla, że „posłuszeństwo jest w Kościele ważne, ale nie może zastępować wierności ewangelii”.
„Papież Franciszek zachęcił do tego Kościół podczas synodu, czekam, aż trafi to pod nasze strzechy nad Wisłą. Może to rola dla nowego przewodniczącego Episkopatu Polski, arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. Będzie to chyba najlepsze naśladowanie Jana Pawła II, który – jeszcze jako biskup krakowski – zwołał synod, aby na nim otwarcie i szczerze rozmawiać o ważnych problemach Kościoła. Wybrał wtedy dialog jako metodę pracy Kościoła, a nie zmurszałą emocjonalną dewocję” – podsumowuje o. Dostatni.
fot. flickr.com / Catholic Church of England and Wales