Kapłani nie są po to, by ich język ociekał krwią i oskarżeniami – tłumaczy Frondzie ojciec Paweł Gużyński.

Wszystko zaczęło się od wywiadu, jakiego przeor łódzkiego klasztoru ojców dominikanów udzielił 15 czerwca portalowi Onet.pl o podpisywanej przez lekarzy Deklaracji Wiary i związanej z tym decyzją prof. Bogdana Chazana, który odmówił wykonania aborcji nieodwracalnie uszkodzonego płodu ani nie wskazał ciężarnej kobiecie miejsca, gdzie – na co pozwala polskie prawo – mogłaby to uczynić.

O. Gużyński powiedział m.in., iż „jeśli przyjmiemy, że lekarz zawsze i wszędzie ma możliwość odmowy wykonania aborcji bez wskazania innej placówki, która w myśl obowiązującego prawa jest gotowa ją przeprowadzić, to odpowiednie instytucje państwowe muszą ustosunkować się do tego faktu” i „przyjąć skutecznie uregulowania prawne oraz instytucjonalne, aby zapewnić pacjentom gwarantowane w prawie świadczenia”.

Według dominikanina, mogłyby to być „na przykład rozwiązania typu amerykańskiego: utworzenie klinik aborcyjnych, gdzie pacjenci, którzy zamierzają poddać się zabiegowi przerwania ciąży, są kierowani automatycznie”

Ojciec – tytuł drugorzędny?

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Już nazajutrz redaktor Paweł Chmielewski z portalu Fronda.pl bardzo krytycznie ocenił wypowiedzi dominikanina. W swoim komentarzu pytał wprost: „kim jest w pierwszej kolejności Paweł Gużyński” i „czy tytuł »ojciec«, jakim poprzedzamy jego personalia, jest rzeczą drugorzędną?”.

Zdaniem redaktor Frondy,  „dominikanin zdaje się zapominać, że jego pierwszym obowiązkiem jest świadczenie o nauce Kościoła katolickiego, a więc także o przykazaniu »Nie zabijaj!«. Dlatego całkowitym skandalem są rozważania na temat ewentualnego otwarcia klinik aborcyjnych, a więc, de facto, rzeźni dzieci nienarodzonych”. 

„O. Gużyński powinien, wzorem choćby obecnego niedawno w Polsce Prefekta Kongregacji Nauki Wiary, twardo bronić życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci i domagać się zmiany ustawy tak, by prawo całkowicie zakazywało aborcji! Nie można zastanawiać się nad tym, jak wcielić bezbożne ustawy w życie – trzeba działać i głośno krzyczeć wskazując, że obecne prawo trzeba po prostu radykalnie zmienić” – podsumował Chmielewski.

Kapłan nie jest od oskarżeń

„Kapłani nie są po to, by ich język ociekał krwią i oskarżeniami, a już na pewno nie oskarżeniami o bezbożność, bo tego piąte przykazanie »Nie zabijaj!« zabrania” – odpowiedział wczoraj na swoim Vlogu o. Gużyński.

 

 

Dodał, że „Bóg jest zawsze z każdym człowiekiem, jest zawsze przy każdym człowieku i nigdy Bóg się nie odwraca od człowieka, cokolwiek ten człowiek by robił.”

„Język duszpasterza to jest język kogoś, kto także w ten sposób, przez to co mówi, zachęca, zaprasza, daje szansę wszystkim wątpiącym. A przede wszystkim takim, którzy są w dramatycznej sytuacji niepewności, wątpliwości, targania wewnętrznego: zabić czy nie zabić swojego dziecka” – uważa dominikanin.

„Kapłan, który grzmi 24 godziny takim językiem, takimi hasłami: »morderstwo«, »mordercy«, »zabicie« – nie jest kimś, kto będzie zachęcał. Kapłan jest od tego, aby cierpliwie stanął w tej dramatycznej sytuacji kobiety, chcącej odebrać życie swojemu dziecku. I stojąc dokładnie w tym miejscu, musi spróbować zrobić choćby najmniejszy krok w stronę, która odwiedzie ją od tego pomysłu” – przekonuje o. Gużyński.

Nie takie szokujące

Odpowiedź dominikanina zmusiła z kolei do refleksji redakcję Frondy. „Dziękuję o. Gużyńskiemu za zwrócenie uwagi na retoryczną przesadę, jakiej dopuściłem się w swoim komentarzu tyczącym wywiadu udzielonego przez ojca portalowi Onet.pl. Nie było moją intencją wskazywanie na ojca jako na propagatora klinik aborcyjnych w Polsce, a jedynie zwrócenie uwagi na niejednoznaczność wypowiedzi zawartych w tym wywiadzie” – napisał redaktor Chmielewski na swoim portalu.

Dziennikarz przyznaje, że słowa dominikanina o klinikach aborcyjnych „nie są w tym kontekście wcale tak szokujące, jak to się na pierwszy rzut oka wydaje: dziś dzieci są zabijane, a gdyby istniały kliniki to byłyby zabijane jedynie w specjalnie do tego przeznaczonych miejscach”.

Ale zaznacza zarazem, że o. Gużyński „powinien jako duchowny mówić jasno, co Kościół sądzi o takim ustawodawstwie”, gdyż – jak podkreśla redaktor Frondy – „tu chodzi o życie dzieci oraz o wolność religijną”.