Jeśli słysząc o gniewie, widzicie oczyma wyobraźni choleryka, który jest jak dobre mydło, mianowicie z łatwością obficie się pieni, to jest to zaledwie część prawdy i to ta mniejsza.

Omówiliśmy już cnoty wiążące się z ciałem, teraz pora na naszą psychikę. Mistrzowie ascetyki określają ją jako sferę popędliwą i wiążą z nią przede wszystkim dwie cnoty: opanowanie oraz wdzięczność. Popędliwość łączy się też z radością, ale ona sięga o wiele głębiej w nas, niż nasze ciało i psychika, więc omówię ją później.

Jeśli słysząc o gniewie, widzicie oczyma wyobraźni choleryka, który jest jak dobre mydło, mianowicie z łatwością obficie się pieni, to jest to zaledwie część prawdy i to ta mniejsza. Wynika to z faktu, że cholerycy z natury nie są pamiętliwi, więc mają łatwiej na drodze do cnoty panowania nad sobą, gdyż

Człowiek opanowany łatwo przebacza

Między innymi dlatego Ewagriusz z Pontu nazywa tę cnotę „wyrozumiałością”. Jak łatwo możecie się domyślić po tej nazwie, droga do opanowania prowadzi przez pracę nad zdolnością do empatii, czyli zdolności do postawienia się na miejscu drugiego.

Empatia jednak nie jest tożsama z apatią. Bóg stworzył nas jako gniewliwych nie po to, żebyśmy mieli nad czym pracować do końca świata. Ta reakcja uczuciowa prowadzi nie tylko do wojen, rzezi, samobójstw i co tam jeszcze jest na tej liście metod na krzywdzenie. Dzięki gniewowi możemy bronić siebie i innych, wchodzić w ogóle w relacje, przetrwać w szczególnie nieprzychylnych warunkach i to nie koniec spisu zasług. Dlatego zamiast pozbywać się tego zwierza z nas, trzeba go podporządkować rozumowi i woli. A polega to na tym (co jest kolejną zaletą opanowania), że

Czerpiemy z gniewu energię do działania, ale nie pozwalamy, by nami miotał

Mówiąc obrazowo: opanowanie jest jak izolacja na włączonym do gniazdka przewodzie elektrycznym. Dzięki temu prąd płynie tam, gdzie chcemy, i nie grozi nam sytuacja, że chwyciwszy kabelek, odtańczymy taniec św. Wita, po czym przywitamy się ze św. Piotrem.

Jeśli panujemy nad gniewem, doświadczamy też tego, że

Opanowanie skutkuje jasnością sądu

Z czym powiązane jest to, że

Pozwala na większą skuteczność działania

Nie tracimy energii na długotrwałe a na ogół bezskuteczne moralizowanie i narzekanie (tu przodują panie, w tym pisząca te słowa). Nie próbujemy też rozwiązań siłowych, które podejmowane w złości na ogół mają się nijak do bycia jakimkolwiek rozwiązaniem (tu niechlubną palmę pierwszeństwa dzierżą panowie). Pytanie nie brzmi: „Co ty, [tu proszę wstawić dowolnie wybrany epitet], robisz?!”, tylko: „Co zrobimy, żeby było i sprawiedliwie, i miłosiernie?”.

I przez to opanowanie

Rodzi pokój we wspólnocie

Dlatego też z posiadaniem tej cnoty wiąże się siódme błogosławieństwo z Kazania na Górze:

Błogosławieni wprowadzający pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi (Mt 5,9).

Piękna obietnica, wspaniałe dziedzictwo. Słowa te wskazują też, że człowiek posiadający cnotę opanowania upodabnia się do Jezusa do tego stopnia, że aż zaczyna mu przysługiwać jeden z tytułów mesjańskich. Jest to związane z tym, że

Opanowanie pozwala skierować siły do właściwej walki

A ta rozgrywa się na płaszczyźnie ducha i jest, używając języka mnicha z Pontu, zmaganiem się z demonami. Potrzebujemy energii do tego, by przetrwać duchowe pustynie, podnosić się po kolejnych upadkach, przebaczać, kiedy jesteśmy o to proszeni, prosić o przebaczenie, kiedy pokonała nas nasza słabość – ta wyliczanka jest bardzo długa. Ile razy znajdziemy siłę do jej realizowania, Duch coraz bardziej nas upodabnia do Pana. Opanowanie jest szczególnie nam potrzebne, by rozwijać życie modlitwy, bo jak pisze Ewagriusz w traktacie „O ośmiu duchach zła”:

Jak bowiem dym z plew zaciemnia widzenie

Tak pamięć złego – umysł w czasie modlitwy.

stabilność

 

Opanowanie pomaga nie tylko w relacji z Bogiem – ułatwia także znacznie relacje z ludźmi, gdyż

Wyzwala z samotności, także wewnętrznej

Działa to tak, że skoro na zewnątrz nie przejawiamy natury ampułki z płynną nitrogliceryną, a nasze wnętrze nie przypomina szklarni, w której troskliwie pielęgnujemy trujące roślinki wszelkich uraz i żali starannie zabezpieczone systemem teorii spiskowych, to ludzie zaczynają do nas lgnąć. Nie muszą się obawiać, że przy byle potknięciu zostaną zaatakowani. Wyczuwają też, że w tej relacji nie będzie obowiązywać zasada, że cokolwiek powiedzą, z pewnością zostanie wykorzystane przeciwko nim.

Z kolei ten, kto posiada cnotę opanowania, nie podejrzewa całego świata, łącznie z Bogiem i Jego aniołami, o knucie przeciwko niemu spisku. To wielka ulga – odkrywać wciąż, że zaufanie nie musi zostać zawiedzione.

 

fot. flickr.com/Nicola Bortoli