Czy Jan Paweł II był rozczarowany wolną Polską, dlaczego ściskał rękę generałowi Jaruzelskiemu i czy lubił Radio Maryja? – pyta „Gazeta Wyborcza” ojca Ziębę.

W rozmowie z Dominiką Wielowieyską prezes Instytutu Tertio Millennio, który przyjaźnił się z Ojcem Świętym, uważa za „nieuprawnione dywagacje” jakoby Jan Paweł II był niezadowolony z Trzeciej Rzeczypospolitej.

„Ale nam się wydarzyło…”

„Był krytyczny wobec polskiej rzeczywistości, ale wiedział, że idziemy do przodu, i cieszył się z  tego. Nie widział wszystkiego w barwach czarno-białych. Nie chciał się zapisywać ani do obozu entuzjastów, ani do czarnowidzących, którzy w Polsce widzieli samo zło. Mówił i o niuansach, i o plusach. W 1999 r. w Sejmie powiedział najbardziej pozytywnie: »Ale nam się wydarzyło…«” – zauważa o. Zięba.

Dominikanin przyznaje, że Jan Paweł II spodziewał się, że po upadku komunizmu „tak jak w Niemczech po II wojnie światowej dojdzie u nas do debaty  o wartościach podstawowych, o fundamentach, na jakich będziemy budować demokrację, aby oderwać się od złej przeszłości”.

„A w Polsce tej debaty nie było. Zaczęto deprecjonować osiągnięcia bezkrwawej rewolucji »Solidarności«. Udało nam się stworzyć największy i najpiękniejszy ruch społeczny na świecie, który połączył ludzi wierzących i niewierzących, wyzwalał dobrą energię, i wartość ta została błyskawicznie zaprzepaszczona. O ludziach Solidarności zaczęto mówić »etosiarze«, »solidaruchy«, »styropianiarze«” – ubolewa o. Zięba.

Ani lewica, ani prawica

Były prowincjał polskich dominikanów zwraca też uwagę na niezrozumienie zarówno przez środowiska lewicowe jak i prawicowe wypowiedzi Papieża w latach 90. na temat ówczesnej Polski, w których piętnował on aborcję i marginalizowanie katolików w życiu publicznym.

„Część ludzi mówiła, że papież poucza, że nie rozumie demokracji. A Jan Paweł II tłumaczył, że demokrację trzeba budować na wartościach. Z kolei katolicka część sceny politycznej instrumentalnie traktowała te homilie i głosiła: papież nas popiera. Papież był rozczarowany postawą tych partii, które w nazwach używały określeń »katolicki« czy »chrześcijański«” – mówi o. Zięba.

„Jan Paweł II powiedział, ze ludzie wierzący mogą w Polsce doświadczać nietolerancji i być wyszydzani. Ale to zdanie zostało wyrwane z kontekstu. I prawica triumfalnie obsadziła się w roli prześladowanych. Z kolei lewica ogłosiła, że papież nie rozumie już Polski. Owszem, mówił też o aborcji, bo prawa człowieka, w tym prawo podstawowe – do życia, były bardzo ważne w jego nauczaniu, więc trudno, aby o tym milczał” – podkreśla dominikanin.

O Jaruzelskim i Radiu Maryja

O. Zięba, który przed wstąpieniem do Zakonu Kaznodziejskiego działał w opozycji demokratycznej, przyznaje w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że było dla niego „wówczas trudne”, gdy w czasie pielgrzymek do Polski w 1983 i 1987 roku Ojciec Święty witał się z generałem Wojciechem Jaruzelskim.

„To było dla mnie wówczas trudne. Ojciec Święty podaje generałowi rękę i nie daje sygnału, że to przecież dyktator, autor stanu wojennego. Co więcej, Jan Paweł II ściskał też ręce esbekom, którzy mieli służbę w trakcie jego wizyty. Jakby nie widział, jaka jest ich rzeczywista rola i ile zła mają na sumieniu” – wspomina zakonnik.

„Ale później dowiedziałem się z akt, że to zachowanie papieża miało konsekwencje – w »resorcie« ten gest zrobił wrażenie. Ich zawsze indoktrynowano, że opozycja was nienawidzi, że jak dojdzie do władzy, to was powywieszają, musicie być twardzi. I nagle ten wrogi przywódca zachowuje się w sposób ludzki i z szacunkiem” – dodaje o. Zięba.

Zakonnik wskazuje, że „Papież zawsze na pierwszym miejscu widział w każdym osobę i jej nieskończoną godność. Dobrze też wiedział, że władze używały Kościoła do firmowania swoich poczynań, ale siła papieskiego autorytetu była tak duża, że bilans wpływu jednej strony na drugą był zawsze pozytywny dla Ojca Świętego”.

Pytany o stosunek Papieża z Polski II do rozgłośni o. Tadeusza Rydzyka, dominikanin odpowiada, że „na pewno Jan Paweł II doceniał wymiar religijny Radia Maryja, ale dystansował się od jego politycznych zaangażowań”.

Nie dla księdza polityka

„Wielokrotnie mówił i pisał o nieangażowaniu się duchownych w bieżącą politykę. Niestety, nie wszyscy kapłani byli wierni nauczaniu papieskiemu. A papież konsekwentnie tłumaczył, że trzeba dostrzegać złożoność procesów politycznych i społecznych, a swoich poglądów politycznych księża nie powinni rozgłaszać publicznie, a tym bardziej prezentować ich jako nauczanie Kościoła” – stwierdza o. Zięba.