Tytuł trochę przewrotny: „Jan Paweł i Franciszek jako faszyści” – dlatego że czołowe media w świecie i w Polsce, starają się zrobić z nich współpracowników różnych faszyzujących reżimów.

Przy Janie Pawle II taki najbardziej jaskrawy przykład, to kiedy był w Chile i odwiedził Pinocheta. Wtedy w całej prasie pojawiła się cała masa porównań – z wspieraniem reżimu hitlerowskiego włącznie. Przy papieżu Franciszku wciąż powraca nuta oskarżeń o współpracę z argentyńską juntą, która mordowała ludzi.

 

 

To są głębokie kłamstwa, które ciągle powracają. I warto je naświetlać nie tylko w imię obrony dobrego imienia człowieka, ale w imię prawdy. A także zrozumienia pewnego głębszego problemu.

Z Jaruzelskim i Wałęsą

Jan Paweł II spotkał się oczywiście z dyktatorem Pinochetem, ale warunkiem tej wizyty było zniesienie stanu wojennego w Chile, czyli poprawa doli mieszkańców. Papież spotkał się też z chilijską opozycją, a w swoich przemówieniach mówił bardzo mocno i jasno o prawach człowieka.

Podobnie było też na Filipinach, gdzie Jan Paweł II spotkał się z dyktatorem Marcosem, ale i z opozycja filipińską. Czy w Polsce, gdzie rozmawiał z generałem Jaruzelskim, ale także z Lechem Wałęsą. Spotykał się wiec z dyktatorem, ale i z opozycja, i uruchamiał dialog.

I to jest również opcja papieża Franciszka, jako kardynała Bergoglio. Owszem spotykał się z przedstawicielami junty w Argentynie, ale żeby uwalniać ludzi, przyczyniać się do lepszego ich traktowania. Prywatnie chronił ich. Ryzykował swoją karierą, więzieniem, a może i życiem. Kardynał Bergoglio zachował się w sposób nieskazitelny.

Trzeba ubłocić Kościół

Tylko, po pierwsze: media lubią sensację. Po drugie: ludzie nie lubiący Kościoła, lubią ubłocić. A po trzecie: bardzo wielu ludzi lewicy uważa, że teologia wyzwolenia to jest coś, w co Kościół powinien się całkowicie zaangażować.

I zarzuca się Janowi Pawłowi II, co jest absurdem, że jest przeciwko teologii wyzwolenia. Jest przeciwko niektórym aspektom teologii wyzwolenia – w tym znaczeniu, że teologia wyzwolenia traktuje wyzwolenie człowieka jako wyzwolenie społeczne, jako wyzwolenie ze struktur kapitalistycznych, czy struktur  opresyjnych. To jest spłycenie orędzia chrześcijańskiego czasem do marksistowskiego opisu rzeczywistości, spłycenie do socjologii, spłycenie do polityki, zredukowanie do wymiaru społecznego.

Wyzwolenie chrześcijańskie jest wyzwoleniem od grzechu. Konsekwencją grzechu jest zło, cierpienie, któremu należy się przeciwstawiać. My nie wierzymy, że całkowicie wyzwolimy człowieka. I nie o to chodzi w orędziu chrześcijańskim. Wyzwolić z grzechu może tylko Jezus Chrystus. A wyzwalając ludzi z grzechu, wyzwalamy też z innych opresji.

Wyzwala Chrystus

I Kościół – także Kościół Jana Pawła II i Franciszka – jest zawsze po stronie ofiar, słabszych, wykluczonych, bezbronnych, którzy nie mają prawa głosu, którzy są wyciszani, słabsi.

Ale to nie ma być jako ostateczne wyzwolenie, ale zmniejszanie skutków zniewolenia. A prawdziwe wyzwolenie przynosi Chrystus.